MŚ Falun 2015: odrodzona Kowalczyk i objawienie - Jaśkowiec
Norweskie media, skoncentrowane na złotym medalu narciarskich mistrzostw świata w sprincie drużynowym, tylko marginalnie podkreśliły siłę trzecich na mecie Polek. Natomiast szwedzkie nie ukrywają dla nich podziwu, a Sylwię Jaśkowiec nazwały "wielkim objawieniem".
2015-02-22, 22:30
Posłuchaj
MŚ Falun 2015: pierwszy medal imprezy. Kowalczyk i Jaśkowiec sięgnęły po brąz >>>
Komentatorzy kanału szwedzkiej telewizji SVT nie byli zaskoczeni pierwszą zmianą "odrodzonej" Justyny Kowalczyk. Potem wyrażali rosnące zdumienie, że polska sztafeta nie traci dystansu lecz "niespodziewanie silnie walczy w czołówce medalowej".
"Skąd ta siła? Ona nie słabnie, jak się spodziewaliśmy, tylko przyspiesza i to bardzo... Myśleliśmy, że to Kowalczyk będzie siłą napędową tej sztafety lecz ku naszemu zaskoczeniu obie Polki okazały się równie mocne, i to aż za bardzo, dla Szwedek, które dopiero na ostatnich centymetrach wyrwały swój srebrny medal" - komentował reporter.
Kowalczyk i Jaśkowiec: Szkoda, że nie dali nam medalu przed biegiem, ale same sobie go wzięłyśmy
REKLAMA
/Foto Olimpik/x-news
Pod koniec biegu, kiedy Jaśkowiec zwiększyła przewagę nad "sztywniejącymi" Szwedką i Niemką, dziennikarze przyznali, że jej siła wywołała u nich "bolesne dreszcze", a medal dla Szwecji wydawał się "już stracony".
MŚ Falun 2015. Mama Sylwii Jaśkowiec: spełniło się marzenie >>>
Zdaniem dziennika "Aftonbladet" na ostatniej zmianie Jaśkowiec narzuciła tempo niemożliwe do wytrzymania dla rywalek.
REKLAMA
Justyna Kowalczyk: Czasami emocje mnie niszczą, ale czasami wywożą na szczyt
/Foto Olimpik/x-news
"Kiedy wydawało się, że Polska ma już zapewniony srebrny medal, w Stinie Nilsson obudziły się nowe siły. To przecież nasze nowe szwedzkie 'dzikie zwierzę'. W czwartek zdobyła srebrny medal w sprincie indywidualnym" - podkreślono w relacji.Nilsson powiedziała na mecie, że pod koniec opadła już tak z sił, iż pogodziła się z widokiem pleców Jaśkowiec. Przyznała, że gdyby bieg nie był rozgrywany w Szwecji, nie dałaby rady.
"Dopiero na ostatniej prostej wrzask publiczności pobudził mnie do walki. Kiedy słyszysz tysiące ludzi skandujące w euforii twoje imię, to wchodzisz w inny wymiar" - zaznaczyła.
REKLAMA
Dziennik "Expressen" napisał: "Szybko stało się wiadome, że Norweżkom nikt nie mógł zagrozić więc cała uwaga i dramaturgia tej konkurencji skoncentrowała się na walce o drugie i trzecie miejsce, które miało być rozdane pomiędzy Niemki i Szwedki. Ale tego dnia Polki zaskoczyły nas, stwarzając prawdziwy dreszczowiec".
MŚ Falun 2015. Justyna Kowalczyk: zrobiłyśmy swoje >>>
Sarkazm Kowalczyk. "Nie byłoby niczego bez rezultatów. Następny krok należy do prezesa"
/Foto Olimpik/x-news
REKLAMA
man
REKLAMA