Walki na Ukrainie. Za wcześnie na wycofanie ciężkiego sprzętu
Mimo ogłoszonego ponad tydzień temu zawieszenia broni separatyści kontynuują ostrzał ukraińskich pozycji. W ciągu ostatniej doby zginęło dwóch ukraińskich żołnierzy, 10 zostało rannych.
2015-02-23, 17:47
Posłuchaj
Bojówkarze ostrzelali Lebedynske i Wodiane koło Mariupola z wyrzutni Grad i moździerzy. Separatyści wykorzystują też czołgi, które cały czas ostrzeliwują ukraińskie pozycje koło ostatniej z tych miejscowości.
Na wtorek wyznaczono kolejny termin rozpoczęcia wycofywania ciężkiego sprzętu wojskowego. Wątpliwe jednak, aby zgodziła się na to strona ukraińska, która przypomina, że warunkiem tego kroku jest wcześniejsze zawieszenie broni co najmniej przez dobę.
Rano rzecznik operacji antyterrorystycznej przeciwko separatystom Anatolij Stelmach poinformował w poniedziałek rano, że pozycje jednostek ukraińskich w nocy atakowane były przez przeciwnika kilkukrotnie. Nacierali oni m.in. na wieś Szyrokyne na trasie z granicy rosyjskiej do Mariupola nad Morzem Azowskim w południowej części obwodu donieckiego
KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>
Rzecznik sztabu generalnego Ukrainy Władysław Sełezniow oświadczył rano, że armia przygotowała już miejsca, do których wycofa ciężki sprzęt z linii konfliktu. - W związku z tym, że ostrzeliwanie ukraińskich pozycji trwa, sprzęt wycofywany nie będzie - powiedział.
Zgodnie z zawartymi 12 lutego w Mińsku porozumieniami pokojowymi, na wschodniej Ukrainie od 15 lutego miało obowiązywać zawieszenie broni. Następnie z obu stron linii walk w ciągu 14 dni miało być wycofane ciężkie uzbrojenie i wytyczona strefa buforowa o szerokości od 50 do 70 km.
REKLAMA
Charków: trzy ofiary zamachu. Ukraina oskarża Rosję
Tymczasem śledczy ukraińscy ujawniają szczegóły wczorajszego zamachu w Charkowie, w którym zginęły trzy osoby - uczestnicy proukraińskiej manifestacji. Eksplodowała tam mina przeciwpiechotna, którą uruchomiono za pomocą telefonu albo pilota. Została ona podłożona w nocy przed marszem, między godziną 1. a 4. w nocy, gdy w Charkowie wyłączane są latarnie. Wybuch miał siłę odpowiadającą eksplozji 2 kilogramów trotylu. Przesłuchano już 200 osób. Według Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, za zamachem stoi Rosja. Środki bezpieczeństwa zaostrzono w związku z tym nie tylko w Charkowie, ale i w stolicy - miasto patroluje dwa razy więcej funkcjonariuszy niż zazwyczaj.
PAP/IAR/to, agkm
REKLAMA