Sekretarz stanu USA John Kerry broni Izraela w ONZ. Kto ma obsesję wobec państwa żydowskiego?
Sekretarz stanu USA John Kerry wystąpił w obronie Izraela na forum Rady Praw Człowieka ONZ. Wezwał, by skończyć z tym, co USA postrzegają jako krzywdzące i stronnicze koncentrowanie się na zarzutach wobec państwa żydowskiego.
2015-03-02, 15:00
Zdaniem Kerry'ego takie podejście grozi podważeniem wiarygodności Rady Praw Człowieka. - Nikt na tej sali nie może zaprzeczyć, że dochodzi do niezrównoważonego koncentrowania się na jednym kraju demokratycznym - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. - Trzeba powiedzieć, że obsesja (Rady Praw Człowieka) na punkcie Izraela grozi podważeniem wiarygodności całej tej organizacji - dodał.
Kerry zapowiedział też, że USA przeciwstawią się wszelkim dążeniom jakichkolwiek "grup czy uczestników systemu ONZ" do "arbitralnego i regularnego delegitymizowania bądź izolowania Izraela". Zwrócił uwagę, że Rada Praw Człowieka ONZ ma w tym roku rozpatrywać wysuniętą przez Syrię rezolucję, potępiającą działania Izraela na Wzgórzach Golan, okupowanych przez Izrael od 1967 roku. Szef amerykańskiej dyplomacji oświadczył, że nie ma to sensu w sytuacji, gdy tysiące Syryjczyków uciekają przed okropnościami wojny domowej na Wzgórza Golan i wielu otrzymuje tam pomoc medyczną od lekarzy izraelskich.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>
Kerry wystąpił z dobitną obroną Izraela w czasie, gdy administracja Baracka Obamy stara się odpierać zarzuty, iż nie dość mocno sprzyja Izraelowi; krytyka ta koncentruje się obecnie na dążeniu Waszyngtonu do porozumienia grupy 5+1 (stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemcy) z Teheranem w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Izrael jest takiemu porozumieniu zdecydowanie przeciwny, ostrzegając, że porozumienie to zagraża jego bezpieczeństwu i nie zapobiegnie uzyskaniu przez Iran broni nuklearnej.
3 marca premier Izraela Benjamin Netanjahu ma wygłosić w Kongresie USA przemówienie, w którym zamierza skrytykować przygotowywane międzynarodowe porozumienie dotyczące programu nuklearnego Iranu.
Izraelski premier został zaproszony do wygłoszenia przemówienia w Kongresie przez republikańskiego przewodniczącego Izby Reprezentantów Johna Boehnera - bez konsultacji z prezydentem Obamą i Demokratami. Postawiło to Demokratów w Kongresie w wyjątkowo niezręcznej sytuacji - muszą dokonać wyboru między poparciem dla Izraela, najbliższego sojusznika USA na Bliskim Wschodzie, a poparciem dla prezydenta, dążącego do porozumienia z Iranem.
REKLAMA
JU/PAP
REKLAMA