Pakistan: ponowne zatrzymanie podejrzanego o ataki w Bombaju
Główny podejrzany o ataki terrorystyczne w Bombaju w 2008 roku został w sobotę ponownie aresztowany, nazajutrz po tym jak pakistański sąd nakazał jego zwolnienie - poinformował adwokat zatrzymanego, który w areszcie ma spędzić miesiąc.
2015-03-14, 15:17
Prawnik Rizwan Abbasi poinformował, że nakaz zatrzymania jego klienta Zaki-ur-Rahmana Lakhviego wydano również w sobotę.
Dzień wcześniej pakistański sąd nakazał zwolnienie Lakhviego gdyż - jak uzasadnił - nie znalazł wystarczających dowodów; upłynął również trzymiesięczny okres jego zatrzymania. Na początku grudnia ub. r. sąd przychylił się do wniosku Lakhviego o zwolnienie z więzienia za kaucją; nie było jednak jasne, na jakiej podstawie wydał wówczas takie orzeczenie. Po wniesieniu apelacji przez oskarżenie wniosek Lakhviego został odrzucony przez sąd wyższej instancji, a później przez Sąd Najwyższy i Lakhvi pozostał w więzieniu.
Krytyka Indii
Piątkową decyzję skrytykowały indyjskie władze i wezwały Islamabad do nieuwalniania głównego podejrzanego o zaplanowanie krwawych ataków w Bombaju, które nastąpiły w dniach 26-28 listopada 2008 r. Rzecznik indyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych oświadczył, że Pakistan jest odpowiedzialny za "trzymanie go za kratkami" - donosi "Hindustan Times". - Pakistan musi zdawać sobie sprawę, że nie ma dobrych terrorystów i złych terrorystów i jest to fakt, który został przyjęty na całym świecie - dodał rzecznik.
Lakhvi jest jednym z siedmiu podejrzanych sądzonych w Pakistanie w związku z atakami, w których zginęło 166 osób, i w których następstwie znacznie pogorszyły się stosunki na linii Islamabad-Delhi.
REKLAMA
Akt terroru
Indie obarczają Pakistan odpowiedzialnością za te akty terroru. Pakistan odrzuca zarzut, przyznając jednocześnie, że spisek terrorystyczny został zawiązany na pakistańskiej ziemi. O ataki oskarżane jest ekstremistyczne ugrupowanie terrorystyczne Lashkar-e-Taiba (LeT), kierowanie którą nota bene zarzuca się Lakhviemu. Delhi twierdzi, że LeT było wspierane przez "elementy" w pakistańskiej armii, czemu Islamabad jednak kategorycznie zaprzecza.
Mimo żądań Delhi siedmiu podejrzanych nie przekazano stronie indyjskiej.
pp/PAP
REKLAMA