Ekstraklasa: faworyci zawiedli. Wielki ścisk w tabeli [PODSUMOWANIE KOLEJKI]

W 24. kolejce Ekstraklasy bramek i emocji było pod dostatkiem. Legia Warszawa nie potrafiła wykorzystać potknięcia Lecha Poznań i nie pokonała będącej w dołku Wisły Kraków. Najciekawsze spotkanie zobaczyli kibice w Zabrzu.

2015-03-17, 12:16

Ekstraklasa: faworyci zawiedli. Wielki ścisk w tabeli [PODSUMOWANIE KOLEJKI]
Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz po raz kolejny rozegrali koncertowe zawody. Tym razem pokonali Lecha Poznań. Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Posłuchaj

24. kolejka ekstraklasy - Komentarz Andrzeja Janisza (Kronika Sportowa/Jedynka)
+
Dodaj do playlisty

Remis w Zabrzu? To już tradycja

Górnik Zabrze po raz kolejny stanął przed szansą, by poprawić swój dorobek w meczach przed własną publicznością. Podbeskidzie wydawało się dobrym rywalem do tego, by odnieść przekonujące zwycięstwo.

I wszystko wyglądało na to, że piłkarze Józefa Dankowskiego staną na wysokości zadania. Szybko wyszli na prowadzenie, co prawda równie szybko je stracili, ale do przerwy wygrywali 3:1, po tym jak dwa rzuty karne wykorzystał Mariusz Magiera.

W drugiej części spotkania mieli świetną okazję, by strzelić czwartego gola, ale wyróżniający się Grendel zbyt lekko uderzył nad Richardem Zajacem, a piłkę sprzed linii wybił interweniujący obrońca. Potem zaczął się dramat gospodarzy, którzy cofnęli się zbyt głęboko i próbowali przetrzymać napór gości. 

Podbeskidzie atakowało i dopięło swego - bramkę na wagę remisu zdobył Damian Chmiel, najskuteczniejszy zawodnik zespołu z Bielska-Białej. Ozdobą tego spotkania były dwie kapitalne asysty - Bartosza Śpiączki i Erika Grendela.

REKLAMA

Szósty remis Górnika w 12 spotkaniach u siebie stał się faktem - taką statystyką nie może pochwalić się żadna inna ekipa.

I jeszcze ciekawostka:

Zawisza wciąż na fali

Kolejne powody do radości ma Zawisza Bydgoszcz - piłkarze Mariusza Rumaka w piątym meczu z rzędu nie stracili bramki. Czy wygrana z Lechem Poznań w sobotnim spotkaniu jest niespodzianką? Nie do końca, bowiem jeszcze przed meczem wiadomo było, że świetna forma Zawiszy nie jest przypadkiem, a "Kolejorzowi" zdarzały się już w tym sezonie potknięcia.

Wygrana gospodarzy 1:0 była w dużej mierze konsekwencją nieodpowiedzialnego zachowania Djouma - pomocnik Lecha szybko zobaczył drugą żółtą kartkę i goście musieli grać w osłabieniu przez większą część spotkania.

REKLAMA

Droga do utrzymania Zawiszy jest jeszcze długa i Mariusz Rumak ma tego pełną świadomość. Szkoleniowiec zespołu z Bydgoszczy wierzy jednak, że jego misja ma szansę powodzenia.

Ekstraklasa: Zawisza Bydgoszcz nie składa broni. "Jest determinacja i pasja"

Drugim zespołem, który w tym roku może pochwalić się największą ilością zdobytych punktów, jest Lechia Gdańsk. Derby Pomorza nie były jednostronne, ale piłkarze Jerzego Brzęczka rozstrzygnęli je na swoją korzyść. Swoją pierwszą bramkę dla drużyny zdobył Sebastian Mila, który z meczu na mecz wygląda coraz lepiej.

Lechia awansowała do czołowej ósemki i będzie walczyć o pozostanie w grupie mistrzowskiej. Jeśli uda jej się dalej punktować tak jak w ostatnich meczach, to wydaje się, że nic nie przeszkodzi jej zatrzeć słabego wrażenia z początku sezonu.

Czterech kadrowiczów zespołu z Gdańska zaliczyło udane występy, a ich zespół zachował czyste konto.

REKLAMA

Podoliński grał o posadę?

Cracovia przeżywała w ostatnich tygodniach trudne chwile i coraz więcej mówiło się o tym, że praca Roberta Podolińskiego może być zagrożona. Na pewno wpłynęła też na to porażka z Błękitnymi Stargard w Pucharze Polski.

W piątkowym spotkaniu z Piastem Gliwice Cracovia poradziła sobie bez większych problemów, wygrywając 3:1 i sięgając po cenne punkty.

W tabeli panuje wielki ścisk - wystarczy napisać, że "Pasy" od miejsca w grupie mistrzowskiej dzielą zaledwie 4 punkty.

Przy tak zaciętej rywalizacji bardzo trudno wskazać zespoły, które z całą pewnością unikną walki o utrzymanie (naturalnie oprócz ścisłej ligowej czołówki).

REKLAMA

Zwycięstwo nad Piastem na pewno cieszy kibiców "Pasów", ale gra zespołu wciąż jest daleka od ideału.

Bardzo słabo weszła w ten rok Pogoń Szczecin, która w dotychczasowych pięciu spotkaniach nie wygrała jeszcze żadnego spotkania, za porażka z Lechią Gdańsk była trzecią z rzędu. Jan Kocian musi szybko znaleźć receptę na to, jak sprawić, by jego drużyna znalazła formę z jesieni. "Portowcy" spadli właśnie na 12. miejsce w tabeli.

Formy i zwycięstw poszukuje także Śląsk Wrocław. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego wciąż nie mogą znaleźć sposobu na to, by sięgnąć w tym roku po komplet punktów. W starciu z Koroną Kielce na drodze do zrealizowania tego celu stanął Jacek Kiełb. Autor dwóch bramek był najjaśniejszą postacią na boisku, jego akcje były bardzo dużym zagrożeniem dla obrony z Wrocławia, a spotkanie zakończyło się (raczej sprawiedliwym) podziałem punktów.

Wisła wróciła do żywych

Praktycznie wszyscy kibice Legii Warszawa spodziewali sie łatwego zwycięstwa z Wisłą Kraków. Wydawało się, że "Biała Gwiazda" jest rozbita, a po zwolnieniu Franciszka Smudy Kazimierz Moskal będzie potrzebował czasu, by skierować zespół na właściwe tory.

REKLAMA

"Efekt nowej miotły" zadziałał połowicznie, ponieważ Wisła zagrała w Warszawie bardzo dobre zawody. Do zaskakującej wygranej zabrakło im zaledwie kilku minut.

Bez Głowackiego i Sadloka, ale z bardzo dużym zaangażowaniem i Semirem Stiliciem, który wreszcie zanotował naprawdę dobry występ - jeśli zespół Kazimierza Moskala ma wyglądać tak w kolejnych spotkaniach, to kibice nie będą przesadnie tęsknić za Smudą.

Legia zagrała bezbarwny mecz przed publicznością, która oczekiwała widowiska i koncertu gry. 25 tysięcy ludzi na stadionie przy Łazienkowskiej mogło czuć rozczarowanie, choć udało się uniknąć porażki z jednym z największych rywali w Ekstraklasie. Tydzień przed absolutnym hitem rozgrywek, jakim będzie spotkanie Lech - Legia, oba zespoły mają nad czym pracować. Nie będzie to starcie drużyn, które absolutnie zdominowały naszą ligę, choć biorąc pod uwagę potencjał i kadry drużyn, mamy ostrzyć sobie zęby na 90 minut naprawdę dużych emocji.

Duet z Białegostoku dał zwycięstwo, Ruch grał do końca

Najdziwniejsze spotkanie tej kolejki zostało rozegrane w Białymstoku. Jagiellonia po dwóch słabszych meczach podejmowała bardzo dobrze spisujący się ostatnio Górnik Łęczna. Mecz potwierdził, że piłka potrafi być czasem wyjątkowo niesprawiedliwa. Goście mieli przewagę od pierwszych minut, rozgrywali świetne zawody i raz za razem zagrażali bramce strzeżonej przez Drągowskiego.

REKLAMA

Kiedy wydawało się, że piłka lada chwila znajdzie drogę do siatki, dał o sobie znać człowiek, który w ostatnich tygodniach znajdował się poza jedenastką "Jagi". Najlepszy strzelec "Jagi", Mateusz Piątkowski, pokazał sportową złość i popisał się rewelacyjnym trafieniem z ponad 30 metrów, dając prowadzenie gospodarzom.

Później piękną akcją popisał się Bonin, który dał piłkarzom z Łęcznej wyrównanie. W tym meczu zdecydowanie było co oglądać.

Piątkowski był jednak tego dnia wyjątkowo skuteczny i jego uderzenie głową dało wygraną Jagiellonii. Bramki tego napastnika nie zdałyby się jednak na wiele, gdyby nie kolejne interwencje Drągowskiego, który praktycznie w każdym meczu pokazuje, że wszelkie predyspozycje do tego, by przy odpowiedniej pracy stać się bramkarzem klasy światowej. Wydaje się, że jego transfer do dużego klubu to tylko kwestia czasu, a o golkiperze w przyszłości może być bardzo głośno.

W ostatnim spotkaniu GKS Bełchatów podejmował Ruch Chorzów. Dominującą stroną byli gospodarze, ale sytuacji bramkowych brakowało. GKS otworzył się w drugiej połowie i próbował za wszelką cenę trafić do siatki. Stworzyli kilka dobrych akcji, ale brakowało wykończenia. Zemściło się to w samej końcówce meczu, kiedy to Ruch wyszedł z kontratakiem, który strzałem głową sfinalizował Visnjakovs.

REKLAMA

Dla chorzowian to bardzo ważne punkty, które pozwoliły im zbliżyć się do zespołów z bezpiecznej strefy. Co więcej, nawet będący na 10. pozycji Piast Gliwice jest już na wyciągnięcie ręki - strata do niego wynosi zaledwie 3 punkty.

Ścisk, który panuje w tabeli, zapewnia emocje, dlatego nie będziemy narzekać na tę sytuację. Sezon wkracza w bardzo ważną fazę, do podziału tabeli na grupy zostało coraz mniej czasu, a każde zwycięstwo może być bezcenne.

Mecze 24. kolejki Ekstraklasy (13-16 marca):

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk  0:1 (0:1)

Cracovia Kraków - Piast Gliwice 3:1 (1:0)

REKLAMA

2015-03-14:

Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:3

Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 2:1

Zawisza Bydgoszcz - Lech Poznań 1:0

2015-03-15:

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 2:2

REKLAMA

Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:2

2015-03-16:

PGE GKS Bełchatów - Ruch Chorzów 0:1

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej