Rosyjskie rakiety Iskander blisko Polski. Premier Kopacz uspokaja
Ewa Kopacz uważa, że przerzucenie do obwodu kaliningradzkiego rakiet balistycznych Iskander-M, a bombowców Tu-22M3 na Krym, to nacisk Moskwy na kraje UE, które będą decydować o ewentualnym przedłużeniu lub nałożeniu dodatkowych sankcji na Rosję.
2015-03-17, 16:20
Posłuchaj
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
- Jestem przekonana, że Rosja tego rodzaju gesty wykonuje po to, żeby przed szczególnym wydarzeniem, jakim będzie zbliżająca się Rada Europejska 19-20 marca, wpłynąć trochę na decyzje Rady Europejskiej, a ta decyzja będzie dotyczyła przedłużenia sankcji lub - ewentualnie, gdyby nie doszło do rozwiązania pokojowego i respektowania porozumienia Mińsk2 - nałożenia dodatkowych, już bardziej bolesnych, sankcji gospodarczych na Rosję - powiedziała Kopacz na briefingu po posiedzeniu rządu.
TVN24/x-news
REKLAMA
Porozumienie zawarte 12 lutego w Mińsku mówiło o zawieszeniu broni w walkach między ukraińskimi siłami rządowymi i prorosyjskimi separatystami; ustalenia z Mińska przewidywały również wycofanie przez strony konfliktu ciężkiego uzbrojenia.
Zdaniem premier, politycy całej Europy i świata obserwują co się dzieje i jak zachowuje się Rosja po podpisaniu porozumienia Mińsk2. - Jestem przekonana, że to, co w tej chwili się dzieje, jest bacznie obserwowane przez siły zbrojne na odpowiednich szczeblach, jest to oczywiście monitorowane - nawet taka nadaktywność na Bałtyku, którą obserwowaliśmy od dłuższego czasu, jak również nadaktywność w przestrzeni powietrznej, którą odnotowaliśmy. Ale nie jest to jeszcze powód tego, żeby w tej chwili już podnosić larum - zaznaczyła szefowa rządu.
MSZ zaniepokojone manewrami
W sprawie przemieszania rosyjskich wojsk wypowiedział sie także rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. Stwierdził, że budzi to zrozumiałe zaniepokojenie nie tylko Polski, ale całej międzynarodowej społeczności. Przypomniał, że podpisane niedawno drugie porozumienie w Mińsku sugerowałoby raczej, że Rosja zmniejszy aktywność wojskową w regionie.
REKLAMA
W poniedziałek zaczęły się wielkie manewry floty i ćwiczenia w Okręgu Wschodnim
W pięciodniowych ćwiczeniach w Arktyce uczestniczy prawie 40 tys. żołnierzy, 41 okrętów nawodnych i 15 podwodnych. Przytoczony przez RIA-Nowosti rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu oświadczył, że nowe wyzwania i zagrożenia dla bezpieczeństwa Rosji zmusiły ją do dalszego zwiększenia potencjału wojskowego.
Agencja RIA-Nowosti poinformowała również w poniedziałek o rozpoczęciu zakrojonych na szeroką skalę ćwiczeń wojsk łączności Wschodniego Okręgu Wojskowego. Ćwiczenia są prowadzone m.in. w Buriacji (republika w południowej części Syberii Wschodniej), w Krajach: Zabajkalskim, Chabarowskim, Nadmorskim, Kamczackim, a także na Czukotce. Służba prasowa wojsk łączności informuje, że w trakcie ćwiczeń zostanie wykorzystana nowoczesna technika, w tym cyfrowe stacje przekaźnikowe, nowe radiostacje średniej i dużej mocy i łączności satelitarnej.
Iskandery były w Kaliningradzie w grudniu
Poprzednie manewry z wykorzystaniem rakiet balistycznych Iskander-M w obwodzie kaliningradzkim odbyły się w dniach 5-10 grudnia 2014 roku. Ministerstwo Obrony FR przekazało wówczas, że rakiety te zostały przerzucone nad Bałtyk z głębi Rosji. Zapewniło też, że po ćwiczeniach zostały stamtąd wycofane. O manewrach poinformowało dopiero w tydzień po ich zakończeniu.
REKLAMA
Iskandery to lądowe pociski balistyczne na mobilnej platformie samochodowej. W wersji dla armii rosyjskiej mają zasięg 380-500 km. Według niepotwierdzonych informacji obecnie testowany jest również system Iskander-K, uzbrojony w pociski manewrujące o zasięgu ponad 500 km.
IAR/PAP/iz/agkm
REKLAMA