Miejska wypożyczalnia aut zmniejszy korki w Warszawie?
Najpóźniej w przyszłym roku ma ruszyć w stolicy miejska wypożyczalnia aut, zorganizowana przez Zakład Transportu Miejskiego. Czy pomysł okaże się strzałem w dziesiątkę?
2015-03-23, 15:00
Posłuchaj
Zachętą do korzystania z wypożyczalni będą być może darmowe parkowanie i możliwość poruszania się po buspasach. Zdaniem Michała Wolańskiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie przedsięwzięcie warto zrealizować.
- Jest to rozwiązanie od wielu lat stosowane w miastach Europy Zachodniej. Daje ono możliwość korzystania od czasu do czasu z samochodów osobom, które nie mają własnego auta. Jeżeli korzystamy z samochodu np. raz w tygodniu, to taniej jest wypożyczyć go, a przez resztę czasu jeździć komunikacją miejską – zaznacza Michał Wolański.
Różne systemy wypożyczania aut
Jak wyjaśnia ekspert, w różnych miastach zastosowano odmienne schematy działania takich wypożyczalni.
- Są wypożyczalnie, gdzie jest jeden typ samochodów, a są i takie, gdzie tych typów jest wiele. Niektóre miasta niemieckie uważają, że ich siłą powinna być różnorodność. Czyli np. jeśli chcemy się przeprowadzić, to możemy wypożyczyć duży samochód. Z drugiej strony są wypożyczalnie, które bazują tylko na małych samochodach, wychodząc z założenia, że one odpowiadają na większość potrzeb – wyjaśnia Michał Wolański.
REKLAMA
Ceny wypożyczania aut muszą być konkurencyjne wobec taksówek
Są też różne szkoły pobierania opłat. Michał Wolański wyraża nadzieję, że przedsięwzięcie będzie zintegrowane z warszawską komunikacją publiczną i posiadacze kart miejskich będą mogli liczyć na ulgi w wypożyczalni.
- Karta miejska mogłaby służyć również do identyfikacji wypożyczających – dodaje.
Michał Wolański podkreśla, że opłaty za wypożyczenie auta muszą być konkurencyjne wobec cen taksówek.
- W Polsce mamy dość tanie taksówki. Musimy mieć tak zrobioną wypożyczalnię aut, żeby to się opłacało bardziej. Biorąc pod uwagę, że pewnie będzie jakaś duża firma, która będzie tym zarządzała i będzie musiała zarobić, że samochody będą nowe, a taksówkarze potrafią sobie optymalizować koszty, to rzeczywiście tanie ceny taryf są pewnym zagrożeniem – uważa Michał Wolański. – Jedna kwestia to tanie taksówki, a druga to fakt, że Polacy lubią mieć swoje samochody. Żeby przedsięwzięcie chwyciło, musi mieć odpowiednią skalę. Jeżeli zaczniemy od 10 czy 15 aut, to wiadomo, że będzie ich za mało, one będą zawsze daleko i trzeba będzie jechać na drugi koniec miasta po taki samochód – dodaje.
REKLAMA
Warszawski Zakład Transportu Miejskiego nie zdradza jeszcze szczegółów, ale szacuje, że na początek takich samochodów mogłoby być około pięciuset. A stacje, podobnie jak w przypadku miejskich rowerów, byłyby rozmieszczone w różnych dzielnicach Warszawy.
Elżbieta Szczerbak, awi
Polecane
REKLAMA