Rosja: jabłka z Polski są przemycane przez Serbię i Białoruś
Moskwa zażądała od Serbii i Białorusi informacji na temat produkcji jabłek. Rosyjskie służby od dawna podejrzewają, że przez te dwa kraje, jak również przez Kazachstan wwożone są do Rosji produkty spożywcze z krajów objętych embargiem, głównie chodzi o polskie jabłka.
2015-03-23, 12:21
Posłuchaj
Federalna Agencja Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego odnotowała w ostatnim czasie wzrost liczby podejrzanych transportów. Inspektorzy Rossielhoznadzoru ustalili, że część importerów próbuje obejść embargo, fałszując dokumentację przewozową, aby sprowadzić do Rosji objęte zakazem owoce, warzywa i mięso. Celnicy na granicy białorusko - rosyjskiej twierdzą, że muszą określać miejsce produkcji danego towaru nie tylko na podstawie list transportowych, ale również zwracając uwagę na wygląd produktów i sposób ich pakowania. - Na przykład w tym środku transportu przewozi się jabłka, które według dokumentów pochodzą z Macedonii, ale tak zawsze wyglądały paczki z jabłkami produkowanymi w Polsce - twierdzą rosyjscy inspektorzy celni.
Od początku roku rosyjskie służby wykryły kilkaset prób wwiezienia towarów objętych embargiem, w tym owoców, warzyw i mięsa. Wśród towarów wwożonych do Rosji nielegalnie przeważają jabłka, dlatego Rossielhoznadzor chce wiedzieć, ile tych owoców produkuje się w krajach, z których najczęściej są kwestionowane transporty, czyli w Serbii i na Białorusi.
Straty z powodu embarga
Rosyjskie służby wyliczają ile stracili polscy rolnicy w związku z embargiem na produkty spożywcze. Według Rosyjskiej Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego, władze Polski znacznie zaniżają ogólną kwotę strat.
Szef Rossielhoznadzoru Siergiej Dankwert twierdzi, że może chodzić nawet o 800 miliardów dolarów. Tymczasem, jak podkreśla agencja Interfax - wiceszef polskiego rządu Janusz Piechociński wskazał znacznie mniejsza kwotę, około 500 milionów dolarów. W opinii Dankwerta, kwota wskazana przez stronę polską może dotyczyć tylko strat poniesionych w związku z rosyjskim embargiem na jabłka i nie uwzględnia ona innych produktów objętych sankcjami odwetowymi. Szef Rossielhoznadzoru przypomniał, że do wprowadzenia embarga na produkty spożywcze, Polska eksportowała do Rosji: wieprzowinę, wołowinę, produkty mleczne, w tym sery oraz szeroki asortyment owoców i warzyw.
REKLAMA
Nie wiadomo dlaczego Siergiej Dankwert zainteresował się stratami poniesionymi przez polskich rolników.
Soki zamiast owoców
Zamiast jabłek wysyłamy przetwory. Rosyjskie embargo na owoce skutkuje większą sprzedażą na Wschód polskiego koncentratu jabłkowego i soków. W ubiegłym roku polskie firmy zarobiły dzięki temu 10 milionów euro. To niewiele, ale udział rynku rosyjskiego w eksporcie takich produktów stale wzrasta. Obecnie nasze przetwory jabłkowe trafiają głównie do Niemiec i Wielkiej Brytanii.
IAR, to
REKLAMA