Ekstraklasa: alarm dla Legii, Lech wykorzystał szansę [PODSUMOWANIE KOLEJKI]

Posłuchaj

Relacja z meczu Lech - Legia w Kronice Sportowej na antenie radiowej Jedynki (KS/PR1)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Hit 25. kolejki był jeden - Lech Poznań podejmował Legię Warszawa, a na to starcie kibice czekali od dłuższego czasu.

Przez pierwszą godzinę gry z poziomu meczu zadowoleni mogli być jednak chyba tylko najwięksi koneserzy Ekstraklasy.

O emocje zadbał bramkarz Legii Warszawa, Arkadiusz Malarz. W ostatnich tygodniach pojawiało się dużo głosów zdziwienia sytuacją, w której Duszan Kuciak siedzi na ławce rezerwowych, a między słupkami stoi sprowadzony zimą golkiper. Po raz kolejny rotacja w składzie mistrza Polski, której zwolennikiem jest Norweg, nie przyniosła oczekiwanego efektu.

Malarz źle ocenił sytuację, wybiegł do piłki, do której wybiegać nie powinien i stanął oko w oko z Hamalainenem. Niestety, był poza polem karnym i nie mógł używać rąk do obrony strzału, a ten trafił go właśnie w rękę. Arbiter podyktował rzut wolny i pokazał golkiperowi czerwoną kartkę.

Wprowadzony na boisko Kuciak dwa pierwsze kontakty z piłką zaliczył podczas wyjmowania futbolówki z siatki. Za pierwszym razem po przepięknym strzale Barry'ego Douglasa:

Po chwili drugie trafienie dołożył Hamalainen i w zasadzie było już po meczu. Honorową bramkę strzelił Kucharczyk, ale zawodnicy Legii i kibice muszą pogodzić się z porażką w wyjątkowo prestiżowym spotkaniu.

Mistrz Polski musi bić na alarm, jego przewaga nad Lechem zmalała do trzech punktów, a wiosną zespół nie czaruje.

- Jeszcze nie widziałem wiosną dobrze grającej Legii. Jesienią spisywała się zdecydowanie lepiej w europejskich pucharach. W meczu z Lechem błąd Malarza był kluczowy, ale Legia w żadnym meczu w tym roku nie pokazała super formy. Zdobyła po zimowej przerwie ledwie osiem punktów, a ostatni w tabeli Zawisza Bydgoszcz zgromadził ich czternaście. To jest ostatni moment żeby jakiś dzwonek alarmowy włączyć, bo moim zdaniem to wszystko zmierza w niewłaściwym kierunku - mówił Cezary Kucharski, były piłkarz Legii  i reprezentacji Polski.

Źródło: /Foto Olimpik/x-news

Śląsk wciąż bez wygranej

Każda kolejna kolejka pokazuje, że Śląsk Wrocław znajduje się w dołku. W piątkowym spotkaniu z Górnikiem Łęczna piłkarze Tadeusza Pawłowskiego dobrze rozpoczęli, ale im dłużej trwał mecz, tym więcej sytuacji kreowali sobie gospodarze. Goście ze Śląska potrafili jednak wykorzystać swoją sytuację. Do siatki w końcówce spotkania trafił Paixao i wydawało się, że pierwsza wygrana w tym roku stanie się faktem. 

I wtedy, już w doliczonym czasie gry, koszmarny błąd zaliczył młody Jakub Wrąbel. Bramkarz Śląska przepuścił między nogami strzał Tomasza Nowaka. Wcześniej kilka razy wygrywał pojedynki z Cernychem i ratował swój zespół, tym razem jednak zdecydowanie skiksował. Należy podkreślić ładne zachowanie jego kolegów, którzy pocieszali golkipera i podkreślali, że błędy to nieodłączny element gry, dlatego też nie można mieć do niego pretensji.

Jeden punkt to jednak duże rozczarowanie dla kibiców, którzy wierzyli, że uda się wyjść na prostą po słabym początku roku.

Wygrać nie potrafiły też zespoły, które znajdują się w ostatnich kolejkach w beznadziejnej dyspozycji - Cracovia, Piast Gliwice i GKS Bełchatów solidarnie przegrały swoje mecze. Najbardziej dotkliwa była porażka zespołu Kamila Kieresia, któremu trzy bramki strzelił Marcin Robak. Klasyczny hat-trick napastnika Pogoni Szczecin dał Pogoni ważną wygraną i powody do radości drużynie "Portowców".

Trener bełchatowian zapłacił za tę bolesną klęskę posadą, zostawiając drużynę w dużych opałach - zajmuje 13. miejsce w tabeli, a grupa pościgowa nie śpi. Czasu na reakcje nie ma zbyt dużo - nowy szkoleniowiec będzie musiał szybko zacząć działać.

Ekstraklasa: GKS Bełchatów rezygnuje z usług Kamila Kieresia

Cracovia i Piast także nie mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość - przegrana "Pasów" z Wisłą w derbach Krakowa 1:2 i porażka "Piastunek" z Koroną Kielce zapowiadają bardzo pracowitą przerwę na mecze reprezentacji.

Do podziału punktów zostało już tylko 5 kolejek. Przy tych różnicach punktowych nikt nie może czuć się bezpiecznie, a walka o czołową ósemkę zapowiada się pasjonująco.

Koncert Stilicia w Krakowie

Derby Krakowa tradycyjnie już przyniosły duże emocje, skończyło się jednak zgodnie z oczekiwaniami - Wisła była drużyną lepszą, a świetne spotkanie rozegrał Semir Stilić.

Bośniak w pełni potwierdził, dlaczego znalazł się w orbicie zainteresowań selekcjonera reprezentacji, wrócił do formy z początku sezonu i napędzał swoją drużynę. Imponujący występ pomocnika, który podsumował trafieniem po świetnej akcji. 

Jagiellonia znowu straciła punkty, tym razem uległa Podbeskidziu Bielsko-Biała, które w kolejnym meczu pokazuje charakter i gra do końca. Demjan zdobył bramkę na wagę 3 punktów w doliczonym czasie gry, a "Górale" awansowali na 6. pozycję w tabeli.

Zawisza Bydgoszcz i Lechia Gdańsk kontynuują swoją świetną passę, pozostając dwiema najlepiej punktującymi zespołami tego roku. Niesamowita pogoń zespołu Mariusza Rumaka trwa i mamy nadzieję, że przerwa na mecze reprezentacji nie wyhamuje impetu tej drużyny.

25. kolejka Ekstraklasy (20-22 marca):

Pogoń Szczecin     -     GKS Bełchatów 3:0

Górnik Łęczna     -     Śląsk Wrocław 1:1

Ruch Chorzów     -     Zawisza Bydgoszcz 1:2

Wisła Kraków     -     Cracovia  2:1

Lechia Gdańsk     -     Górnik Zabrze 1:0

Piast Gliwice     -     Korona Kielce  1:2

Podbeskidzie Bielsko-Biała     -     Jagiellonia Białystok 1:0

Lech Poznań     -     Legia Warszawa 2:1

ps, PolskieRadio.pl