Wspólna armia państw arabskich
Liga Arabska też chce mieć swoje siły szybkiego reagowania. Mają być stawiane w stan gotowości, kiedy któreś z 22 państw ligi będzie zagrożone. – To wynik brutalizacji w tej części świata – tłumaczył w Polskim Radiu 24 prof. Radosław Bania.
2015-03-27, 18:36
Posłuchaj
Niedawno podobną decyzję ogłosiło NATO. Kilka tysięcy żołnierzy ma błyskawicznie reagować na konflikty i sytuacje, w których suwerenność państwa członkowskiego będzie w niebezpieczeństwie. Teraz taką decyzję ogłosiły państwa arabskie zrzeszone w Lidzie Arabskiej.
- Trudno powiedzieć, czy to była bezpośrednia inspiracja. Chociaż bywa tak, że proces integracyjny w Europie staje się wzorcem dla świata arabskiego, ale nic za tym raczej nie idzie, a w państwach arabskich zazwyczaj nie powstają bliźniacze organizmy – stwierdził prof. Radosław Bania, prodziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego .
Ekspert uważa, że na decyzji o powołaniu wspólnego wojska zaważyła sytuacja w regionie. – Zamach w Tunezji, niestabilne położenie Syrii, gdzie rozgorzała wojna domowa, powstanie Państwa Islamskiego – te wydarzenia dość poważnie niepokoją przywódców arabskich.
Państwo Islamskie i ekstremizm innych fundamentalistycznych ugrupowań to, zdaniem komentatora, jedno z największych wyzwań przed jakimi stoją państwa arabskie. – To problem, którego nie można ignorować. Zagrożona jest Arabia Saudyjska, w Iraku i Syrii Państwo Islamskie zmieniło granice. Liga Arabska będzie musiała się z tym zmierzyć.
REKLAMA
Zanim powstaną arabskie siły szybkiego reagowania, przed państwami będzie dużo do zrobienia. – Kwestie finansowe, wyłonienie dowództwa, ustalenie strategii. Nie stanie się to na pewno z dnia na dzień. To poważne przedsięwzięcie.
Polskie Radio 24/dm
REKLAMA