"Nie ma tematu zwolnienia Kruczka, źle bym spał gdyby chciał odejść"

- Z zakończonego sezonu w skokach narciarskich jestem zadowolony. Trener Łukasz Kruczek nie musi bać się o posadę, od następnego sezonu rozważamy współpracę nawet z czterema psychologami - mówi w sportowej Rozmowie Portalu PolskieRadio.pl Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

2015-03-27, 20:59

"Nie ma tematu zwolnienia Kruczka, źle bym spał gdyby chciał odejść"
Apoloniusz Tajner. Foto: Wikipedia/Łukasz Pieczyrak

Posłuchaj

Prezes PZN Apoloniusz Tajner podsumowuje sezon skoków narciarskich w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl
+
Dodaj do playlisty

Brązowy medal drużyny skoczków podczas mistrzostw świata w Falun, słaby dorobek punktowy polskich skoczków w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, zjazd w dół Macieja Kota i eksplozja talentu Klemensa Murańki. O zakończonym sezonie skoków narciarskich i planach na przyszłość prezes PZN Apoloniusz Tajner rozmawia z portalem PolskieRadio.pl.

PolskieRadio.pl: Czy założenia na ten sezon skoków narciarskich zostały zrealizowane?

Apoloniusz Tajner (prezes Polskiego Związku Narciarskiego): Generalnie jestem zadowolony z tego sezonu. Początek może był słabszy, ale główny cel, czyli medal mistrzostw świata został osiągnięty. Do tego dochodzi zwycięstwo Kamila Stocha w konkursie Pucharu Świata w Zakopanem, a bardzo ważne jest żeby w Polsce osiągać jak najlepsze wyniki. Do tego kilka miejsc na podium Kamila, dobra postawa Piotra Żyły i Klimka Murańki, który chyba na stałe wskoczył w tej chwili do składu naszej pierwszej reprezentacji.

Doszli jeszcze nowi zawodnicy. Grupa naszych juniorów zdobyła czwarte miejsce w drużynie podczas MŚJ, nasi zawodnicy dobrze też prezentowali się w Pucharze Kontynentalnym i Fis Cupie (druga i trzecia ranga zawodów - red.). Ten ostatni cykl nasi zawodnicy zdominowali, a w pierwszej „10” klasyfikacji generalnej było sześciu zawodników z Polski (wygrał Andrzej Stękała -red.).

Trzeba być zadowolonym z tego sezonu bo trudno było powtórzyć wyniki z sezonu olimpijskiego (dwa złote medale olimpijskie i zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kamila Stocha - red.). Summa summarum uważam, że jesteśmy w dobrej sytuacji przed kolejnymi sezonami i w kontekście trzyletnich przygotowań do kolejnych igrzysk olimpijskich.

REKLAMA

Czyli uważa Pan, że w przedsezonowych przygotowaniach nie zostały popełnione żadne błędy?

Nie, cały czas byłem w kontakcie z trenerem. My rozmawiamy cały czas, szukamy przyczyny tego słabszego początku. Nie ma jednak żadnej przyczyny szkoleniowej. Trener robił wszystko zgodnie ze sztuką trenerską, sztaby szkoleniowe ze sobą współpracowały, więc tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Sam z mojego doświadczenia w pracy trenerskiej wiem, że czasami przychodzą słabsze okresy mimo tego, że wszystko robi się tak jak należy.

Gdyby nie kontuzja Kamila Stocha i jego ewentualne dobre występy już od początku sezonu, czy kontuzja Jakuba Wolnego (mistrz świata juniorów z 2014 roku - red.), który doszedł poziomem do Kamila to mogłoby to zupełnie inaczej wyglądać.

Rozumiem, że trener Łukasz Kruczek nie musi się w takim razie obawiać o posadę?

Nie, to ja bym się bardziej obawiał gdyby Łukasz chciał odejść. Nie ma żadnego powodu żeby się nad tym zastanawiać. On panuje w tej grupie, ma zaufanie zawodników, sztabów szkoleniowych. Współpracuje z pozostałymi grupami prowadzonymi przez Macieja Maciusiaka i Roberta Mateję. Mamy w szkoleniu 18 zawodników i tylu chcemy ich utrzymać również w następnym sezonie. To ja bym źle spał gdyby Kruczek chciał odejść.

Zgodzi się pan chyba, że największe rozczarowanie sezonu to postawa Macieja Kota. Potrafi pan wytłumaczyć co się z nim stało?

To jest bardzo złożona sytuacja. Mogę powiedzieć, że na niego przyszedł taki okres jaki przychodzi na każdego zawodnika. To dotyczyło też Małysza, Goldbergera, Stocha i wszystkich, że są słabsze okresy. Ale u Maćka Kota jest jeszcze coś takiego, że on jest nadambitny. Nadmiar tej ambicji mu chyba przeszkadza w tym żeby dobrze skakać. Musi z tym wszystkim „wyluzować”. Jego oczekiwania są zawyżone, a nie zawsze to gra z tym co akurat się prezentuje.

REKLAMA

My w przeszłości mieliśmy też taki przypadek z Piotrem Żyłą, którego po trzech latach startów odsunęliśmy od kadry bo nie robił już żadnego postępu. To było cztery lata temu, przez rok trenował w klubie, po roku wrócił i od tego czasu robi stałe postępy.

Tu nie ma reguły, myślę, że Maciek Kot spokojnie wróci do wysokiej klasy skakania bo ma na to „papiery”. Musi tylko trochę popracować nad swoją osobowością.

Polscy skoczkowie zakończyli sezon. "Narty na bok, odpoczynek, studia..."

A pozytywne zaskoczenie w tym sezonie?

Przede wszystkim Klimek Murańka, który zaczyna spełniać nasze oczekiwania bo to jest talent na miarę Małysza czy Stocha. Ja go obserwuję od dwunastego roku życia, podobnie jak Stocha i ich rozwój jest bardzo podobny, w tym również rozwój osobowościowy. To w dalszym ciągu jest bardzo rozwojowy zawodnik, ma 21 lat (skończy 31 sierpnia – red.), a jak się przyjrzymy karierom naszych najlepszych skoczków to widać, że i Małysz i Stoch zaczęli osiągać swoje najlepsze wyniki w 23. roku życia. Bardzo liczę na niego w kontekście igrzysk olimpijskich w 2018 roku.

A myśli Pan, że ten zakończony sezon będzie dla niego przełomem i już w przyszłym będzie stawał na podium konkursów Pucharu Świata?

Może tak być, ale to nic pewnego. Od będzie podlegał jeszcze wahaniom bo tak jest ze skoczkami. W ubiegłym roku Turniej Czterech Skoczni wygrał Thomas Diethart i nikt nie wiedział skąd to się wzięło. Na igrzyskach olimpijskich już się jednak nie liczył, w tym roku też się nie liczył, ale może wrócić na szczyt. Takie są zasady, które nie do końca można wyjaśnić.

REKLAMA

Sądzi Pan, że gdyby Kamil Stoch wziął udział w takiej samej liczbie konkursów jak  Severin Freund (triumfował w klasyfikacji generalnej - red.) to liczyłby się w walce o Kryształową Kulę, czy jednak to nie była taka forma jak przed rokiem?

Kamil był w bardzo wysokiej formie przystępując do tego sezonu, ale nie dane było mu go rozpocząć. W kwalifikacjach do pierwszego konkursu doznał dziwnej kontuzji. Myślę, że gdyby przeszedł cały cykl bez kontuzji to ta rywalizacja mogła inaczej wyglądać i byłby jednym z kandydatów do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej.

Wyobraża sobie Pan sytuację, w której Kamil Stoch walczy do ostatniego konkursu o Kryształową Kulę, ale jej nie wygrywa bo w ostatnim konkursie sezonu przeszkodził mu w tym np. Piotr Żyła? Na pewno Pan wie do czego zmierzam (w ostatnim konkursie sezonu w Planicy wygrał Jurij Tepes i pozbawił Kryształowej Kuli swojego rodaka Petera Prevca na rzecz reprezentującego Niemcy Severina Freunda - red.).

(Śmiech) Wyobrażam sobie bo ze skokami często jest tak, że jak się chce oddać skok na korzyść kolegi to wtedy akurat leci się najlepiej. A jak się już leci to skoku się nie zatrzyma. Do tego wszystkiego Tepes skakał przed Prevcem, więc po prostu skakał dla siebie. Więc oczywiście, że sobie taką sytuację wyobrażam  i trzeba byłoby traktować to z pełnym zrozumieniem i nie mieć żadnych uwag.

Dodatkowy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Polsce?

Niektórzy zawodnicy głośno domagali się stałej współpracy z psychologiem w kadrze. Czy jest taka możliwość w przyszłym sezonie?

Jest taka możliwość, ale my już też mamy doświadczenie w pracy z psychologami i raczej z Łukaszem Kruczkiem widzimy to tak: to są dorośli ludzie, to są faceci, którzy zajmują się swoimi sprawami. Jeżeli któryś z nich potrzebuje psychologa to musi sobie go wyszukać, nie chcemy tak „na sztywno”, bo potem to się sprowadza do tego, że psycholog współpracuje z jednym, dwoma zawodnikami, a reszta po początkowym okresie już dalej tej współpracy nie podejmuje. Więc jeżeli ktoś wykaże własną inicjatywę i będzie chciał z kimś współpracować to bardzo chętnie. Do nas będzie należeć żeby to organizacyjnie spiąć, ale może to być nawet czterech różnych psychologów. Na ten moment wydaje nam się to najlepsze rozwiązanie.

Wspomniał Pan o sukcesach młodych zawodników, ale co się dzieje z naszym bezpośrednim zapleczem, czyli kadrą B, bo większość miejsc na podium Pucharu Kontynentalnego w zakończonym sezonie to zasługa zawodników z kadry A.

Kadra A, B i juniorska to jest nazwa na potrzeby organizacyjne. Tutaj ustawiamy tak zawodników żeby trenowali z tym trenerami, z którymi są najbardziej związani, do których mają największe zaufanie. Bierzemy też oczywiście pod uwagę przynależność poziomu sportowego. To jest na okres od maja do końca listopada, natomiast jeżeli obojętnie który zawodnik będzie skakał rewelacyjnie to na najważniejsze zawody będą zawsze wystawiani ci najlepsi, bez względu na to z której by byli grupy. Warunki treningowe stworzone przez PZN są jednakowe dla wszystkich trzech grup.

REKLAMA

Czy Polski Związek Narciarski jest zainteresowany dodatkowym konkursem Pucharu Świata w Szczyrku w przyszłym sezonie? (Taką propozycję złożył dyrektor skoków narciarskich Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Walter Hofer - red.)

Tak, w czwartek odbyliśmy w Szczyrku spotkanie z burmistrzem, z Centralnym Ośrodkiem Sportu oraz z kilkoma ekspertami od spraw technicznych związanych z uzbrojeniem skoczni i podjęliśmy decyzję, że występujemy o taką możliwość. Ja w Planicy rozmawiałem z Hoferem na ten temat i on przyjął naszą propozycję. Co prawa staraliśmy się o „Malinkę” (mniejsza skocznia w Wiśle – red.), ale Hofer sam nam zasugerował, że lepiej będą pasowały zawody w Szczyrku (w Wiśle odbywa się już konkurs PŚ na dużej skoczni im. Adama Małysza – red.). Musimy to jeszcze tylko zatwierdzić na prezydium i wystąpimy do FIS-u o organizację dodatkowego konkursu w Polsce w dniu 20 stycznia 2016 roku.

Jak duże są na to szanse? Może to tylko formalność?

Akceptacja Hofera jest, a jego opinia ma bardzo duże znaczenie dla Komisji Kalendarzowej. Myślę, że jest na to sporo więcej niż 50 procent szans.

ROZMOWA PORTALU to cykliczne wywiady przeprowadzane przez dziennikarzy portalu PolskieRadio.pl z ciekawymi postaciami ze świata sportu. Zapraszamy na kolejną rozmowę już niedługo.

rozmawiał Bartosz Orłowski, PolskieRadio.pl  

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej