Akcja ratunkowa u wybrzeży Norwegii. Gdański jacht Magnus Zaremba ocalony
Jak ustaliło Radio Gdańsk, jednostka, która miała wypadek u wybrzeży Norwegii nie zatonęła. Jacht, który po złamaniu masztu nabrał wody został doholowany do portu w Bergen.
2015-03-30, 07:56
Posłuchaj
Jak podają norweskie media, łódź straży przybrzeżnej po sześciu godzinach poszukiwań, odnalazła Magnusa dryfującego 40 mil morskich od Marstein. W akcji uczestniczył też śmigłowiec.
Według norweskich służb, łódź jest w dobrym stanie, choć miała się dwukrotnie przewrócić do góry dnem w trakcie sztormu z 11 metrowymi falami i wiatrem o prędkości 60 węzłów.
- Załoga bardzo ucieszyła się gdy przekazaliśmy im jacht - powiedział mediom w Bergen Niels Olaf Larsen, oficer Straży Przybrzeżnej. Piątce żeglarzy, uratowanych w sobotę wieczorem przez śmigłowiec nic poważnego się nie stało.
Do zdarzenia doszło na Morzu Północnym około 80 kilometrów od miasta Bergen. Załoga prosiła o pomoc w związku z trudnymi warunkami pogodowymi. W akcję ratunkową zaangażowano dwie łodzie oraz śmigłowce.
REKLAMA
Silny wiatr, wysokie fale i złamany maszt - to prawdopodobna przyczyna wypadku polskiego jachtu. - To musiał być splot różnych okoliczności. Kapitan Eugeniusz Moczydłowski to doświadczony, świetny żeglarz - podkreślają publicyści morscy. - Na oceny jednak za wcześnie - mówi Aleksander Gosk z Akademii Morskiej w Gdyni. - Ja nie sądzę żeby tam został popełniony jakiś niesamowity błąd - dodaje.
Magnus Zaremba jest 23 tonową super wytrzymałą jednostką stworzoną także do pracy badawczej w warunkach antarktycznych. Kapitan Eugeniusz Moczydłowski z załogą za rejs na Magnusie z Gdańska przez Islandię i Grenlandię na Spitsbergen dostał wyróżnienie w konkursie "Rejs roku 2014".
IAR,Radio Gdańsk,kh
REKLAMA
REKLAMA