Pilot Jaka-40: załoga tupolewa nie popełniła błędów
Porucznik Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który lądował na lotnisku w Smoleńsku tuż przed katastrofą tupolewa, staje w obronie pilotów prezydenckiego samolotu. Uważa, że nie można obarczać ich odpowiedzialnością za katastrofę.
2015-04-08, 11:41
Wosztyl jednoznacznie oświadczył, ze nie zgadza się ze stwierdzeniem prokuratorów, ze do katastrofy w Smoleńsku doszło w wyniku splotu błędów kontrolerów lotu oraz załogi prezydenckiego samolotu. - Przy widzialności 200 metrów nie da się wylądować na tak oprzyrządowanym lotnisku. Ja mam tego świadomość i mieli ją ludzie, którzy już nie żyją - powiedział w TVN 24.
(źródło: TVN24/x-news)
Jak dodał, "zniżanie się do wysokości decyzyjnej nie jest złamaniem prawa". - To cały czas jest lot na bezpiecznej wysokości - dodał.
REKLAMA
W poniedziałek RMF FM ujawniło, że ekspertom pracującym na zlecenie wojskowej prokuratury udało się odczytać więcej słów z nagrań zarejestrowanych w kokpicie tupolewa. Ma z nich wynikać między innymi, że w ostatnich minutach lotu w kabinie pilotów panowął spory chaos, słychac kilkakrotnie próby uciszenia rozmów. W kokpicie miał być obecny Dowódca Sił Powietrznych.
(źródło: TVN24/x-news)
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
REKLAMA
10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. Wraz z parą prezydencką śmierć ponieśli również ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie Biura Ochrony Rządu i członkowie załogi tupolewa.
asop
REKLAMA