Zawieszona między Zachodem i Wschodem. Jaką drogę wybierze Gruzja? (analiza)
Gruzini, którzy jeszcze kilka lat temu prawie jednomyślnie i bez wahania opowiadali się za całkowitą integracją ich kraju z NATO i UE, obecnie coraz bardziej są rozczarowani Zachodem. Nie oznacza to jednak, że zamiast Zachodu wybierają Wschód, czyli Rosję.
2015-04-13, 10:19
- Miłość bez wzajemności prędzej czy później musi się tak skończyć - mówi Aleksander Rusiecki, politolog, dyrektor Kaukaskiego Instytutu Bezpieczeństwa Regionalnego. - Siedem, osiem lat temu wszyscy, niemal bez wyjątku, zakochaliśmy się bez pamięci w Zachodzie. Dziś to zauroczenie nam już przeszło, choć wciąż wzorów szukamy na Zachodzie, a nie w Rosji".
Według niedawnych badań, przeprowadzonych przez instytut Rusieckiego wśród stołecznych studentów, aż dwie trzecie młodych Gruzinów opowiada się za niezależnością. Jedna czwarta widzi przyszłość Gruzji w integracji z Zachodem, a tylko co dziesiąty opowiada się za sojuszem z Rosją. "Przez niezależność rozumiemy stanowisko wyrażające przekonanie, że Gruzja sama powinna zadbać o swoje interesy, a nie liczyć, że ktoś ją w tym wyręczy - mówi Rusiecki. - Wyniki naszych badań uważamy za dobrze Gruzji rokujące – dodał.
- Polska będzie wspierać unijne aspiracje Gruzji – zapowiada MSZ Grzegorz Schetyna >>>
Rozczarowanie Zachodem
Gruzini najbardziej rozczarowali się Zachodem latem 2008 roku, gdy w pojedynkę musieli toczyć wojnę z Rosją, a potem radzić sobie z poniesioną klęską. "Od końca lat 90., jeszcze za prezydentury Eduarda Szewardnadzego, Gruzja zabiegała o sojusz z Zachodem, a odkąd w 2003 roku nastał Micheil Saakaszwili, z Unią Europejską; a zwłaszcza w NATO pokładaliśmy wszystkie nasze nadzieje - mówi Rusiecki.
REKLAMA
Narażając się na gniew Rosji, Gruzja ze wszystkich sił starała się upodabniać do Zachodu, spełniać wszystkie jego życzenia, jeśli idzie o politykę zagraniczną i międzynarodową strategię. Posyłała wojska na wszystkie wojny Zachodu, od Bałkanów, przez Hindukusz, Bliski Wschód po Afrykę. - A kiedy w 2008 roku nadeszła godzina próby, Zachód się za nami nie ujął - mówi Rusiecki. - Owszem, dostaliśmy wsparcie poszczególnych przywódców Zachodu, ale nie od NATO ani nie od Unii Europejskiej. Uchodzimy w świecie za romantyków, którzy kierują się wyłącznie sercem, ale my, Gruzini, potrafimy też twardo stąpać po ziemi. Przekonaliśmy się, że Zachód nie chciał umierać za Abchazję ani Południową Osetię, a potem za Krym ani za Donbas. I jeśli Rosja postanowiłaby przesunąć jej granicę z Gruzją o dalszych kilkanaście kilometrów w głąb naszego terytorium, to i w tym Zachód by jej pewnie nie przeszkodził - dodał.
Autorytarny Saakaszwili?
Według Rusieckiego na rozczarowanie Zachodem nałożyło się także rozczarowanie, jakim dla Gruzinów stały się 10-letnie rządy Saakaszwilego. Wychwalany na Zachodzie, w Gruzji krytykowany był za autokratyzm, nadużywanie władzy, kumoterstwo, pogardę wobec praw, które sam jako prezydent stanowił. - Saakaszwili zawłaszczał wszystko, co było związane z Zachodem – mówi Rusiecki. - +Zachód to ja+ - powiadał, a wszyscy którzy się ze mną nie zgadzają, występują też przeciwko Zachodowi. Narastająca wśród Gruzinów niechęć do Saakaszwilego, która zakończyła się jego wyborczymi klęskami w 2012 roku (parlamentarnymi) i 2013 roku (prezydenckimi) siłą rzeczy przekładała się na krytyczniejszy niż wcześniej stosunek do Zachodu – podkreśla.
Badania instytutu Rusieckiego dowodzą, że dwie trzecie Gruzinów wciąż przyszłość swojego kraju widzi w sojuszu z Zachodem. Liczba sceptyków z każdym rokiem jednak rośnie, a widząc to także coraz więcej gruzińskich polityków odwołuje się do nowego "realizmu politycznego" swoich rodaków. Za potrzebą większego liczenia się z interesami Rosji opowiada się nie tylko Nino Burdżanadze, jedna z trojga przywódców rewolucji róż z 2003 roku (pozostali to Saakaszwili i zmarły w niewyjaśnionych okolicznościach Zurab Żwania).
Kierunek na Moskwę?
Niedawno z podobnym do niej apelem wystąpił jeden z najbogatszych Gruzinów (dorobił się na wytwarzaniu piwa "Kazbegi") Giorgi Topadze, poseł i szef Partii Przemysłowców, wchodzącej w skład rządzącej koalicji Gruzińskie marzenie. - NATO nie tylko nie zapewnia nam bezpieczeństwa, ale wystawia na niebezpieczeństwo, a stowarzyszenie z Unią Europejską nie daje korzyści, jakie zapewniłby handel z sąsiadką Rosją - oznajmił Topadze, a jego zdanie podziela wielu mieszkańców Kachetii, rolniczego zagłębia, żyjącego ze sprzedaży do Rosji owoców i win.
REKLAMA
Gruziński rząd premiera Irakliego Garibaszwilego natychmiast ogłosił, że Topadze nie wypowiadał się w imieniu rządzącej koalicji, ale Gruzja nie przyłączyła się do sankcji, nałożonych przez Zachód na Rosję z powodu prowadzonej przez nią wojny na Ukrainie.
Starania Gruzińskiego marzenia o poprawę stosunków z Rosją nie przyniosły jednak rezultatów. Wskutek kłopotów gospodarczych Rosji odradzający się gruziński handel z nią znów zaczął dramatycznie spadać, a na przełomie lat 2014-15 Kreml dokonał faktycznej aneksji zbuntowanych gruzińskich prowincji Abchazji i Południowej Osetii i buduje tam wojenne bazy.
Zgrzyt na linii Tbilisi - Kijów
Nieprzystąpienie Gruzji do sankcji przeciwko Rosji ochłodziło przyjacielskie stosunki między Tbilisi i Kijowem. Na ich pogorszenie wpłynęła przede wszystkim działalność w ukraińskiej stolicy Saakaszwilego i jego byłych ministrów i posłów. Sam Saakaszwili pełni obowiązki szefa zagranicznych doradców ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenki (znają się jeszcze ze studenckich czasów z uniwersytetu w Kijowie), a ministrowie Saakaszwilego zajmują rządowe posady w gabinecie premiera Arsenija Jaceniuka.
Wielu z nich, na czele z Saakaszwilim, ściganych jest gruzińskimi listami gończymi, a Kijów odmawia wydania ich do Tbilisi. W odpowiedzi gruzińskie MSZ wzywa w Tbilisi na dywanik ukraińskiego ambasadora, a premier Garibaszwili odwołał oficjalną wizytę w Kijowie. - Stosunki między naszymi rządami pogorszyły się, głównie z powodu Saakaszwilego - uważa Rusiecki. - Ale jako kraje Ukraina i Gruzja wciąż pozostają w przyjaźni; to co dziś przechodzą Ukraińcy, my Gruzini przeszliśmy w 2008 roku – dodał.
REKLAMA
Wojciech Jagielski (PAP)
pp
REKLAMA