Pogrzeb Władysława Bartoszewskiego. Jego życie to historia Polski ostatnich kilkudziesięciu lat
Szybko mówił, szybko chodził, za szybko odszedł. Przez całe życie udowadniał, że trzeba być przyzwoitym. - Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto - powiedział w jednym z wywiadów. W piątek, 24 kwietnia odszedł Władysław Bartoszewski. Dziś zostanie pochowany na warszawskich Powązkach.
2015-05-04, 07:24
Posłuchaj
Pożegnanie Władysława Bartoszewskiego>>>
- Nie lubię o nic prosić. Nigdy nie prosiłem. Uważam się za dziecko przeznaczenia. Szczególne warunki, w których przyszło mi spędzić całą młodość, pozbawiły mnie możliwości wahań. Jedyny wybór, przed którym stałem, był taki: albo zaakceptuję coś, co uważam za zło, albo odmówię akceptacji. Nic więcej - powiedział Michałowi Komarowi w wywiadzie rzece opublikowanej pod tytułem "Skąd pan jest?".
ARCHIWALNE NAGRANIA PROF. WŁADYSŁAWA BARTOSZEWSKIEGO W RADIACH WOLNOŚCI >>>
"Gdzie miałbym się urodzić, jak nie w wolnej Polsce"
Na tytułowe pytanie tak odpowiedział: - Z bardzo zwyczajnej sytuacji. Przeciętna katolicka rodzina mieszkająca w Warszawie. Kiedy się urodziłem, a był to rok 1922, mój ojciec miał dwadzieścia siedem lat, matka dwa lata mniej. Ojciec pracował w banku, matka była urzędniczką miejską.
REKLAMA
Jak lubił podkreślać, urodził się w wolnej Polsce. Jego bliscy nie mieli tyle szczęścia. - Dorastali, kończyli szkoły, dojrzewali pod zaborami, w czasach gdy prawdopodobieństwo odzyskania niepodległości wydawało się bliskie zera. Dla mnie ten sam fakt był tak oczywisty jak oddychanie. Bo gdzie miałbym się urodzić, jak nie w wolnej Polsce? - powiedział.
"Myśleliśmy, że ta wojna szybko się skończy"
Miał zaledwie 17 lat, gdy tę Wolność odebrano. 1 września 1939 roku Niemcy napadły na Polskę. 17 dni później - do Hitlera dołączył Józef Stalin.
REKLAMA
- Uważaliśmy, że ta wojna zostanie szybko wygrana. Oni nam grożą, krzyczą, prowokują, ale jeśli ośmielą się napaść, to na pewno przegrają. Nastrój był optymistyczny, tym bardziej, że nikt nie przewidywał możliwości powstania aliansu między Niemcami a ZSRR. Jeśli dojdzie do wojny, to ją wygramy. Dlaczego? Między innymi dlatego, że mamy rację.
Niemieckie czołgi wjechały do Warszawy 6 września. - Tego nikt się nie spodziewał. Uczucie gorzkiego zaskoczenia. Nikt!.
"Szlochałem, czując, że zawalił mi się świat"
W pierwszych dniach wojny Bartoszewski zostaje noszowym. - Po prostu brałem nosze i z nieznanymi mi mężczyznami nosiłem rannych, umierających. Brało się nosze i szło tam, gdzie spadały bomby.
Jak mówił, najgorszy był dzień kapitulacji. - Wkrótce dowiedziałem się od dozorcy, że od godziny takiej a takiej do godziny takiej a takiej dnia 5 października mężczyźni mają zakaz wychodzenia na ulice. Nie wiadomo dlaczego. Trudno, zostanę w domu. I 5 października usłyszałem miarowy krok oddziałów maszerujących Puławską na placu Unii. To trwało dosyć długo. Dźwięki orkiestr. Defilada. I wtedy się rozpłakałem. Pierwszy raz od wybuchu wojny. Szlochałem, czując, że zawalił mi się świat.
REKLAMA
"Tak rano nawet w Auschwitz nie kazali mi wstawać"
We wrześniu 1940 roku Bartoszewski zostaje zgarnięty w obławie. Trafił do Auschwitz.
- Po paru godzinach, z rozmów z więźniami przywiezionymi do obozu kilka tygodni wcześniej, dowiedziałem się, ze Niemcy stosują metodę zmasowanego terroru. Mówiono o dręczeniu tzw. gimnastyką, o ciągłym upokorzeniu, o pracy, ciężkiej, a bezproduktywnej... Tak jakby prześladowcy nie mieli żadnego planu, prócz chęci wymuszenia na nas całkowitej uległości.
Wiele lat później, w wolnej Polsce, gdy dziennikarze dzwonili do niego świtem, zwykł mówić: - Tak rano nawet w Auschwitz nie kazali mi wstawać.
"Inteligent nie obraża się na żarty"
Potrafił żartować jak mało kto. - Inteligent tym się różni od nieinteligenta, że nie obraża się o żarty, rozumie żarty i lubi żarty - mawiał.
REKLAMA
Pobyt w obozie koncentracyjnym przypłacił zdrowiem. 8 kwietnia 1941 roku został zwolniony. Wrócił do Warszawy. Obraz okupowanej Polski był przerażający. - Naruszenie elementarnego poczucia godności, z którego w naturalny sposób wyrosła wola odwetu. Jeśli za zabicie świni jest kara śmierci, za sprzedaż białego pieczywa kara śmierci, za kolportaż ulotek kara śmierci, za pomoc uciekinierowi z getta kara śmierci, za słuchanie radia kara śmierci, to w końcu człowiek mówi: skoro za wszystko jest kara śmierci, to chcę mieć pewność, że poniosę śmierć za dobrą sprawę.
Bartoszewski angażuje się w działalność Państwa Podziemnego, przystępuje do Armii Krajowej. Zaangażował się z pomoc Żydom. - Od ludzi można oczekiwać odwagi, bohaterstwa, nawet należy oczekiwać, ale też trzeba się liczyć z faktem, że są ludźmi. Kościół katolicki oczekuje od swych wiernych świętości, ale jaki procent spełnia to oczekiwanie? Nie wiem. Ale wiem, że tacy ludzie byli i są. Mało ich. Ale są. I tym się pocieszam.
REKLAMA
Władysław Bartoszewski przeżył 93 lata.
(źródło: TVN24/x-news)
Wspomnienia Władysława Bartoszewskiego z Auschwitz >>>
REKLAMA
Agnieszka Sopińska-Jaremczak
REKLAMA