Festung Breslau. Fanatyczna obrona Wrocławia

Gdy ruszyła wielka sowiecka ofensywa na Berlin, Wrocław ogłoszono twierdzą. Wszyscy niezdolni do obrony musieli opuścić miasto. Zarządzono ewakuację – spóźnioną.

2024-05-06, 05:45

Festung Breslau. Fanatyczna obrona Wrocławia
Niemieccy parlamentariusze udają się na rozmowy z dowództwem sowieckim w celu poddania Wrocławia, 6 maja 1945. Foto: Wikipedia/domena publiczna

6 maja 1945 roku, dwa dni przed końcem II wojny światowej w Europie, skapitulował Wrocław. Fanatyczna obrona miasta przez oddziały wierne Hitlerowi kosztowała życie nawet dziewięćdziesięciu tysięcy bezbronnych cywilów, zaś samo miasto legło w gruzach.

- Pod koniec 1944 roku Wrocław uchodził jeszcze za miasto bezpieczne, w porównaniu do innych ośrodków bombardowanych sukcesywnie przez aliantów – mówił na antenie Polskiego Radia prof. Karol Jońca z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Niemcy uciekali na Dolny Śląsk. Wrocław liczył wtedy około miliona mieszkańców.


Posłuchaj

Wyjście z miasta Breslau - reportaż Krystyny Bednarz. (PR, 25.02.2001) 21:18
+
Dodaj do playlisty

 

Gdy w styczniu 1945 roku ruszyła wielka sowiecka ofensywa na Berlin, stało się jasne, że Wrocław stanie się celem ataku. Miasto ogłoszono twierdzą - "Festung Breslau". Wszyscy niezdolni do obrony mieli je opuścić. Zarządzono ewakuację. Spóźnioną.

REKLAMA

W ponad 20-stopniowym mrozie, wysokim śniegu ruszyła wielka fala uchodźców w kierunku zachodnim. Świadek wydarzeń ks. Paul Peikert zanotował: "Był to upiorny marsz śmierci. Sunąc po zaśnieżonych szlakach, uchodźcy ciągnęli za sobą lub popychali saneczki i wózki dziecięce - jak długo im sił starczyło. Ślizgawica na drogach czyniła prawie niemożliwym posuwanie się naprzód. Oślepiające zamiecie śnieżne dokonywały reszty". Szacuje się, że zginęło około dziewięćdziesięciu tysięcy osób.

Tymczasem okrążone miasto broniło się przed wojskami marszałka Koniewa. Załogę "Festung Breslau" stanowili w dużej mierze zwerbowani siłą robotnicy przymusowi i cywile. Ciężkie walki pochłonęły tysiące istnień, a alianckie naloty i sowiecki ostrzał zrównały miasto z ziemią.

U progu drugiego miesiąca oblężenia niemiecki korespondent wojenny donosił: "Dzień i noc przybliżają się do nas grzmoty frontu. Chmury dymów snują się nad krajem. Przerażeni, wypędzeni przez okrutną rzeczywistość ludzie zapełniają drogi i szosy, ale niemieccy mężczyźni pozostali w tym płonącym kraju, ściskając swoje panzerfausty i nie pozwalają sobie na jedno słowo narzekania. Ożywieni wolą walki. Niemcy będą żyć także wówczas, jeśli my umrzemy".

Wrocław bronił się dłużej niż Berlin. Fanatyczna i niepotrzebna obrona kosztowała życie tysięcy osób, a zniszczeniu uległo 70 proc. miasta.

REKLAMA

mjm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej