Michał Kwiatkowski: w kolarstwie nic nie zrobi się bez drużyny

Po zwycięstwie w kolarskim klasyku Amstel Gold Race i zakończeniu wiosennej części sezonu Michał Kwiatkowski przyjechał do Polski, aby spędzić kilka dni z rodziną i przyjaciółmi, a także najwierniejszymi polskimi kibicami. O ostatnich sukcesach i planach na kolejne miesiące z aktualnym mistrzem świata rozmawiał Krzysztof Kuzak.

2015-05-05, 10:35

Michał Kwiatkowski: w kolarstwie nic nie zrobi się bez drużyny
Michał Kwiatkowski. Foto: Wikipedia/Denismenchov08

Posłuchaj

Z Michałem Kwiatkowskim rozmawiał Krzysztof Kuzak (IAR)
+
Dodaj do playlisty

KRZYSZTOF KUZAK: Wielkie gratulacje za zwycięstwo w tym jednym z najważniejszych wyścigów klasycznych. Zaprezentowałeś się jak prawdziwy profesor. To co zrobiłeś na finiszu przeszło do historii tego wyścigu. I stałeś się takim kolarzem, który oczywiście walczy o zwycięstwa, ale też stara się, aby te zwycięstwa były spektakularne. Zgodzisz się z tym?
MICHAŁ KWIATKOWSKI: Dziękuję serdecznie za te słowa. Nie wiem czy staram się, żeby były spektakularne, ale chyba wyścigi klasyczne takimi są i cieszę się, że tak to wyglądało - czy zwycięstwo w Amstel Gold Race, czy zwycięstwo podczas mistrzostw świata w Ponferradzie. Super, że tak to wychodzi. Ja jestem zawsze walecznym zawodnikiem, który lubi atakować, chociaż tych ataków nie mogłem wykonać wiele w tym sezonie, ze względu właśnie na koszulkę mistrza świata, która nie ułatwia ścigania w peletonie. Super, że tak to kibice kolarstwa odbierają, bo ja lubię się ścigać w ten sposób.

MŚ w kolarstwie: Michał Kwiatkowski mistrzem świata!
KK: Ale odczuwałeś faktycznie presję tęczowej koszulki? Inni kolarze zwracali uwagę na to, że obok nich jedzie mistrz świata i starali się zrobić wszystko, żeby mistrz świata jednak nie zabłysnął.
MK: Właśnie tak było, właściwie sam sobie nakładałem presję. Jako mistrz świata chciałem odnieść bardzo szybko sukces. Chciałem dokonać jak najwięcej. To na mnie również ciążyło. Jeżeli tak trudno jest o zwycięstwo w kolarskim wyścigu, tak w tęczowej koszulce było mi jeszcze trudniej, ponieważ nie jest się niewidzialnym i każda próba ataku jest szybko nokautowana przez rywali. Tak naprawdę jestem szczęśliwy z tej pierwszej części sezonu. Przed Ardenami powiedziałem, że wszystkie trzecie miejsca z zeszłego sezonu podczas ardeńskich klasyków zamieniłbym na jedno zwycięstwo. Mogę nie ukończyć, któregoś z dwóch wyścigów, ale zwyciężyć w jednym i to mi się udało, i dlatego jestem bardzo zadowolony.
KK: Zwycięstwa są twoje. Opromieniły twoją karierę te piękne sukcesy, ale wiemy wszyscy, że zdajesz sobie sprawę i podkreślasz to zawsze jaki wpływ mają drużyny - czy to reprezentacja Polski podczas mistrzostw świata w Ponferradzie, czy twoja grupa zawodowa Etixx-Quickstep, a w niej szczególnie Tony Martin.
MK: W kolarstwie nic nie zrobi się bez drużyny, był tego najlepszy przykład podczas mistrzostw świata, gdzie moich ośmiu kolegów z
reprezentacji włożyło serce w końcowy sukces i tak było również w tym sezonie, gdzie miałem olbrzymie wsparcie od mojego zespołu. Będąc mistrzem świata tego wsparcia mi nigdy nie brakowało. To co robią dla mnie koledzy z zespołu to jest niesamowite i widzimy to. Cieszę się, że doceniają to też kibice, bo nie można o nich właśnie zapominać. Zawsze jest ze mną Michał Gołaś, Łukasz Wiśniowski, wspomniany Tony Martin. To ci kolarze robią coś niesamowitego dla mnie.
KK: Twój kolejny cel na ten sezon to Tour de France. Wiem, że będziesz przygotowywał się w Szwajcarii i Hiszpanii.
MK: Tak, w tym roku mam więcej czasu na przygotowania do Tour de France ponieważ wznawiam ściganie 13 czerwca w Tour de Swiss. Dlatego mam czas na trzytygodniowe zgrupowanie w Sierra Nevada od 18 maja. Teraz mam też więcej czasu dla rodziny, w domu, w którym nie byłem od świąt Bożego Narodzenia, więc na pewno ten czas mi pomoże i w spokoju będę się mógł przygotowywać do lipcowego Touru.
KK: Jako kibic będziesz pewnie oglądał zmagania na Giro d'Italia. Masz jakiś swoich faworytów, czy to któryś z Polaków - z CCC Sprandi Polkowice, albo Przemysław Niemiec, z którym znasz się już od dawna i jechałeś w niejednym wyścigu, a może ktoś z twojej grupy?
MK: Naprawdę trzymam bardzo mocno kciuki za moją drużynę, ale serce jest za Polakami. Wierzę, że Przemek Niemiec, czy Maciek Paterski, czy Sylwester Szmyd są w stanie odnieść sukcesy na etapach czy podjąć walkę o klasyfikację generalną. To jest potrzebne polskiemu kolarstwu, aby była ta ciągłość sukcesów i wierzę, że są w stanie tego dokonać, bo widzimy po początku sezonu - szczególnie Maciek Paterski dał o sobie znać zwycięstwami, a to bardzo trudna sztuka. Wierzę, że są w stanie odnieść bardzo dużo podczas Giro, a ja będę to śledził w telewizji.
KK: Co byś chciał osiągnąć na "Wielkiej Pętli”?
MK: Przede wszystkim o "Wielkiej Pętli” myślę w kontekście pierwszych dziewięciu etapów. Wyścig zaczyna się czternastokilometrowym prologiem. Następnie mamy do pokonania Mur de Huy - finał ze Strzały Walońskiej, czy na piątym etapie odcinki brukowane, więc to pokazuje, że dużą szansę na założenie żółtej koszulki lidera w tych dniach mają kolarze specjalizujący się w klasykach, czy w jeździe na czas, więc jestem chyba jednym z nich. Byłoby super, byłoby moim marzeniem założyć chociażby na jeden dzień koszulkę lidera.
KK: Później jest Tour de Pologne. Oczywiście nie chcesz składać deklaracji, że na pewno wystąpisz w Polsce, ale twoje plany w jakiś sposób wiążą się z tym wyścigiem. Po pierwsze jako mistrz świata chciałbyś się zaprezentować wśród polskich kibiców, po drugie, że chciałbyś się sprawdzić w takim terminie w jakim rozegrany zostanie wyścig podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.
MK: Dokładnie tak, myślę, że w kontekście igrzysk olimpijskich warto byłoby sprawdzić to przygotowanie poprzez Tour de France. Dlatego myślę też o starcie w tegorocznym Tour de Pologne w kontekście igrzysk w Rio. Do tej pory nie miałem tego doświadczenia, albo inaczej, miałem złe doświadczenia z tym związane. Trudno wystartować w najwyższej formie tydzień po Tour de France, dlatego
myślę, że ze spokojnym przygotowaniem do lipcowego Tour de France chciałbym móc stanąć także na starcie w Tour de Pologne i z myślą również o tym jak mój kalendarz startowy wyglądać będzie w 2016 roku.
KK: A kiedy kolarze amatorzy będą mieli taką okazję jak w niedzielę w Warszawie, kiedy wystartowali razem z tobą w takim wyścigu-wycieczce do Kampinosu?
MK: To był właściwie taki wspólny trening. Nie tak profesjonalnie zorganizowany jak będzie zorganizowany Skoda Velo Toruń - 17 maja, w Toruniu. Na który wszystkich miłośników dwóch kółek serdecznie zapraszam, bo to będzie okazja pościgania się na trzech dystansach na szosie. Ja również wystartuję na najdłuższym dystansie.
KK: Zamierzasz wygrać? Co zrobisz jak przegrasz?
MK: Myślę, że będę to traktował treningowo i chodzi o dobrą zabawę. Natomiast nie wiem na jakim poziomie jeżdżą amatorzy, może nie dam rady, nie wiem...
KK: Przekonamy się 17 maja. Bardzo ci dziękuję, odpoczywaj teraz, a później kolejnych sukcesów.

ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej