Bronisław Komorowski: w wyniku II wojny światowej runęła nasza cywilizacja
Druga wojna światowa była najstraszliwszą z wojen - mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas uroczystości na Westerplatte w 70. rocznicę kapitulacji Trzeciej Rzeszy.
2015-05-08, 09:04
Posłuchaj
Zagraniczni przywódcy, panele historyczny i polityczny w Europejskim Centrum Solidarności, ceremonia pod Pomnikiem Obrońców Wybrzeża. W Gdańsku odbyły się główne obchody 70. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej.
W ramach uroczystości na Westerplatte zaprezentowano program artystyczny z udziałem między innymi orkiestry reprezentacyjnej Marynarki Wojennej, Polskiego Chóru Kameralnego i Warszawskiego Chóru Chłopięcego. Złożono też kwiaty i zapalono znicze. O północy została wystrzelona salwa honorowa, potem był pokaz fajerwerków.
Najstraszliwsza z wojen
Podczas przemówienia prezydent Bronisław Komorowski mówił, że druga wojna światowa była najstraszliwszą z wojen, w wyniku której runęła nasza cywilizacja. Zachwiała też wiarą w to, że człowiek kieruje się prawem moralnym. Prezydent Komorowski oddał hołd wszystkim, którzy walczyli z nazistowską agresją i przyczynili się do zwycięstwa w maju '45 roku. Podkreślił, że koniec drugiej wojny światowej nie dla wszystkich krajów oznaczał wolność. Mówił, że narody Europy Środkowej i Wschodniej zostały pozostawione "po złej stronie żelaznej kurtyny. Część swojego wystąpienia prezydent poświęcił Ukrainie. Mówił, że trwająca w tym kraju wojna nie pozwala zapomnieć, że w Europie są jeszcze siły, które przywołują pamięć o najczarniejszych okresach XX-wiecznej historii Europy i operują logiką stref wpływów. Podkreślał, że na takie praktyki nie może być przyzwolenia Europy.
Wcześniej Bronisław Komorowski prowadził panel polityków w Europejskim Centrum Solidarności, zatytułowany: "Integracja europejska. Lekcja wyciągnięta z drugiej wojny światowej i jej współczesne znaczenie”. Witając zebranych prezydent wyjaśniał, dlaczego zaprosił ich do Gdańska i na Westerplatte. Mówił, że to tu rozpoczęła się wojna oraz że zaczęto tu burzyć żelazną kurtynę.
REKLAMA
Od przemocy do Unii
W panelu wziął także udział szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Mówił, że odpowiedzią Europy na najbardziej krwawy konflikt w jej historii nie była kolejna fala przemocy, a założenie Unii Europejskiej. Miała ona bowiem w przyszłości zapobiec podobnym potwornościom Donald Tusk zauważył jednak, że zło jest obecne także dziś, co widać na Ukrainie. Wyraził przekonanie, że Unia Europejska - inaczej niż w 1939 roku - może być odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale cały kontynent. Wspomniał także, że wielu polityków zdecydowało się nie wziąć udziału w paradzie zwycięstwa w Moskwie. "Zaczęliśmy się zastanawiać, jakie zwycięstwo w przyszłości ma na myśli organizator tej parady" - mówił. Szef Rady Europejskiej powiedział też, że po dzisiejszym spotkaniu ma więcej wiary w to, że "możliwa jest Europa odpowiedzialna, dumna z tego czym jest i silna".
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko mówił podczas gdańskiego panelu, że jego kraj świętuje zakończenie drugiej wojny światowej wraz z Europą, a nie z rosyjskim agresorem. Podkreślał, że w obecnej sytuacji podziwianie żołnierzy rosyjskich byłoby niestosowne. Jak powiedział ukraiński prezydent, "na paradzie wojskowej w Moskwie, pod pretekstem świętowania wielkiego historycznego zwycięstwa, armia agresora chce wstrząsnąć światem prezentując swoją wojskową potęgę. Część z tych oddziałów jeszcze kilka dni temu była w Doniecku, a teraz pojawią się na paradzie wojskowej w Moskwie" - mówił Petro Poroszenko. Podkreślał, że obecna sytuacja na Wschodzie jest nadal wyzwaniem dla Europy. Przekonywał, że "Unia Europejska stoi dziś przed największym wyzwaniem w swojej historii. Prawdziwym testem dla swojej jedności, prawdziwym testem dla swojej solidarności, prawdziwym testem dla swoich fundamentalnych zasad".
Wnioski z tragedii
Do Gdańska przyjechał też sekretarz generalny ONZ Ban Ki Moon. Podczas dyskusji podkreślał, że trzeba wyciągać wnioski z tragedii wojen. Apelował o współpracę Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Przekonywał, że jest ona konieczna ze względu na nasze człowieczeństwo, rozwój, wolność i demokrację. "Naszą moralną odpowiedzialnością jest współpraca, by świat uczynić lepszym, abyśmy mogli żyć z godnością. Zwracam się do państwa o współpracę, by świat uczynić lepszym, jesteśmy to winni kolejnym pokoleniom" - mówił szef Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W panelu wzięła udział także prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. W kuluarach powiedziała reporterowi IAR, że nie można świętować zakończenia drugiej wojny światowej z agresorem i okupantem. "Dla nas zakończenie drugiej wojny światowej przekształciło się w 50-letnią sowiecką okupację kraju. Nie możemy świętować z krajem, który był naszym okupantem. My obchodzimy ten dzień z Europą." - mówiła litewska prezydent. Zauważyła, że dla jej kraju dodatkowo nie do zaakceptowania byłoby uczestnictwo w paradzie wojskowej w Moskwie ze względu na to, że rosyjscy żołnierze - jak powiedziała Dalia Grybauskaite - "okupują Krym i toczą walki na wschodzie Ukrainy".
REKLAMA
Panel polityków poprzedziło spotkanie historyków, któremu nadano temat "Dziedzictwo drugiej wojny światowej z perspektywy 70 lat”. W dyskusji brali udział historycy, między innymi Timothy Snyder, Jurij Afanasjew i Norman Davies. Andrzej Paczkowski opisywał, jak obecnie Polacy oceniają najbardziej tragiczny konflikt XX wieku. "W dzisiejszej mentalności dużej części Polaków, oczywiście nie wszystkich, druga wojna światowa w sposób nieomal idealny wpisuje się w wielką tradycję romantyczną. Polska jest bohaterem samotnym i ofiarą" - diagnozował profesor.
Wcześniej oficjele zapalili znicze pod sąsiadującym z Europejskim Centrum Solidarności Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
IAR, sm
REKLAMA