Ekstraklasa: awantura po karnym-widmo dla Legii Warszawa

Nie milkną echa fatalnej decyzji arbitra Pawła Gila i jego asystenta - Piotra Sadczuka. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok podyktowali oni niesłuszny rzut karny, który zdecydował o zwycięstwie gospodarzy. Nic więc dziwnego, że po mecz doszło do kilku przykrych incydentów.

2015-05-21, 13:28

Ekstraklasa: awantura po karnym-widmo dla Legii Warszawa
Jeden z internetowych memów, jakie pojawiły się po meczu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok, wyśmiewający decyzję sędziów o przyznaniu rzutu karnego gospodarzom. Foto: facebook.com

Posłuchaj

Tomasz Kowalczyk o meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok w Kronice Sportowej (Jedynka)
+
Dodaj do playlisty

Nie ma sensu analizować decyzji sędziów, dotyczącej przyznania "jedenastki" Legii Warszawa, gdyż niemal wszyscy obserwatorzy piłki nożnej (w tym były szef Kolegium Sędziów - Sławomir Stempniewski) zgadzają się, że była ona karygodna.

Powiązany Artykuł

Owszem, piłka po dośrodkowaniu Łukasza Brozia odbiła się w polu karnym od ręki piłkarza Jagiellonii - Giorgiego Popchadze, ale było to zagranie przypadkowe. W żadnym razie nie należał się więc rzut karny stołecznej drużynie.

Innego zdania wydaje się być tylko szkoleniowiec Legii - Henning Berg, który na pomeczowej konferencji prasowej przyznał rację arbitrom spotkania. - Przyszło nam się zmierzyć z przeciwnikiem grającym na wysokim poziomie. W pierwszej połowie dominowaliśmy, ale zabrakło bramki. Z mojej pozycji trudno było ocenić sytuację, po której sędzia podyktował rzut karny. Jednak po obejrzeniu powtórek telewizyjnych zgadzam się z arbitrem - podkreślił.

REKLAMA

Trener Legii o kontrowersjach z końcówki meczu: W obu sytuacjach sędzia podjął właściwe decyzje

Legia.com/x-news

- Zagranie ręką gracza Jagiellonii było ewidentne i rzut karny był podyktowany prawidłowo. Poprzednia sytuacja w naszym polu karnym, kiedy Bartosz Bereszyński starł się z Przemysławem Frankowskim była bardzo trudna do oceny. Nawet analizując ją w zwolnionym tempie ciężko jest ocenić czy doszło do kontaktu między zawodnikami. Widziałem wiele podobnych sytuacji i nigdy nie był podyktowany rzut karny - dodał norweski trener.

YouTube/Patriota Biznes

Inaczej sytuację widzieli oczywiście piłkarze Jagiellonii Białystok, którzy po meczu długo nie mogli dojść do siebie. Tuż po ostatnim gwizdku niemal cała drużyna gości ruszyła w kierunku arbitrów z pretensjami. Swoich podopiecznych musiał uspokajać Michał Probierz, choć też był mocno poddenerwowany całą sprawą.

REKLAMA

W pomeczowym wywiadzie na żywo - jeden z obrońców Jagiellonii Białystok - Sebastian Madera z oczywistych względów nie mógł utrzymać nerwów na wodzy i czterokrotnie użył niecenzuralnego słowa w rozmowie z dziennikarzem Canal+. - Nie może tak być, że w Poznaniu tracimy bramkę ze spalonego. Ustawiają nam mecz, ale praktycznie możemy odrobić (Jagiellonia wygrała mimo uznania gola dla Lecha Poznań ze spalonego - przyp.). Tutaj przyjeżdżamy i znowu gwiżdżą przeciwko nam. Już któryś mecz z rzędu - to nie jest pierwszy raz. Pracujemy na boisku, jeździmy te kilometry, żeby wygrywać mecze, a oni są cały czas zesr... na boisku, ci sędziowie. Nie może tak być. Szkoda słów - powiedział rozgoryczony Madera (niecenzuralne słowa usunięte z wypowiedzi piłkarza - przyp. red.).

Były sędzia o meczu Legii z Jagiellonią: W obu przypadkach karnego nie było, błąd popełnił asystent

/Foto Olimpik/x-news

W podobnym tonie na pomeczowej konferencji prasowej wypowiadał się trener Jagiellonii - Michał Probierz. - Normalnie powinienem powiedzieć dzień dobry i do widzenia. Dwie decyzje kompletnie dla mnie niezrozumiałe. Należał nam się rzut karny, a ręka w naszym polu karnym była przypadkowa. Co można powiedzieć po takim meczu? Mamy marzenia... trzeba zastanowić się nad sensem polskiej piłki. W pierwszej chwili pomyślałem nawet o rezygnacji z trenowania i zajęciu się menadżerką. Przyjadę do domu, pier...ę whisky, bo co mi zostało - zaznaczył.

Trener Jagiellonii po meczu z Legią: Po co w ogóle grać?

Agencja TVN/x-news

REKLAMA

Niedługo później Michał Probierz usunął też swoje konto na popularnym serwisie społecznościowym - Twitterze.

To nie był jednak koniec negatywnych emocji, jakie towarzyszyły skandalicznej decyzji arbitrów. Wściekły był Łotysz - Igor Tarasovs, który wszedł na końcówkę spotkania z Legią Warszawa. Jak czytamy w "Przeglądzie Sportowym" - zawodnik Jagiellonii, schodząc do szatni, kopnął mikrofon Canal+. Ten trafił rzeczniczkę stołecznego klubu - Izabelę Kuś. Piłkarz miał też obrazić ją werbalnie. Za pracownicą klubu ujęli się m.in. kierownik warszawskiego klubu - Konrad Paśniewski i spiker Wojciech Hadaj. Łotysz jeszcze na murawie przeprosił za swoje zachowanie.

Chwilę po tym incydencie pod szatnię gości podszedł jednak jeszcze pomocnik Legii Warszawa - Jakub Kosecki. - Gdzie jest ten z długimi włosami? Dajcie go tu! - krzyczał.

- Potwierdzam, że doszło do takiej sytuacji. Bardzo mi przykro. Rozumiem, że bardzo ciężko opanować tak ogromne emocje, jakie pojawiły się po ostatnim gwizdku sędziego, jednak powiem szczerze, że jest to skandaliczne zachowanie - powiedziała "Przeglądowi Sportowemu" rzeczniczka Legii.

REKLAMA

Internauci bezlitośni dla sędziego Gila. Najlepsze memy po meczu Legia - Jagiellonia

Agencja TVN/x-news


Marcin Nowak, PolskieRadio.pl, przegladsportowy.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej