Genialny LeBron James. "Kawalerzyści" wyszarpali "Jastrzębiom" zwycięstwo

LeBron James poprowadził koszykarzy Cleveland Cavaliers do wygranej po dogrywce z Atlanta Hawks 114:111 w trzecim meczu finału Konferencji Wschodniej NBA. "Kawalerzyści" w serii play off prowadzą 3-0 i brakuje im jednego zwycięstwa, by zagrać w wielkim finale ligi.

2015-05-25, 14:22

Genialny LeBron James. "Kawalerzyści" wyszarpali "Jastrzębiom" zwycięstwo

Gwiazda zespołu z Cleveland LeBron James popisał się świetną grą w trzecim spotkaniu z "Jastrzębiami". Choć nie trafił żadnego z pierwszych 10 rzutów, uzyskał łącznie 37 pkt, miał 18 zbiórek i 13 asyst, co dało mu 13. w karierze tzw. triple-double w play off. Nie zagrał bezbłędnego spotkania, ale to dzięki niemu drużyna "Kawalerzystów" jest już o krok od wielkiego finału.

Do wyłonienia zwycięzcy tego zaciętego pojedynku potrzebna była dogrywka i tam James pokazał, że jest jednym z najlepszych zawodników ligi i ostoją "Cavs". Gwiazdor gospodarzy 36 s. przed końcem dodatkowego czasu gry trafił z rogu boiska za trzy punkty a chwilę później zablokował wchodzącego pod kosz rywala, by w odpowiedzi po indywidualnym zagraniu powiększyć przewagę miejscowych do trzech punktów i ustalić wynik gry na 114:111.

- Po prostu nie pozwolił nam przegrać - przyznał szkoleniowiec drużyny z Cleveland David Blatt.

W ostatnich sekundach dwukrotnie z boku parkietu za trzy punkty próbował jeszcze rzucić Shelvin Mack, ale obie próby były nieudane i Cavaliers cieszyli się z trzeciej wygranej. Do awansu brakuje już tylko jednego spotkania a z tak grającym LeBronem Jamesem i ze świadomością, że może on jeszcze poprawić swoją skuteczność, gracze z Cleveland już zacierają ręce na finał.

REKLAMA

- Zaczęliśmy mecz bez rytmu, jakby bez energii. Musiałem coś zrobić, by obudzić kolegów, cieszę się, że udało mi się rozbujać drużynę - powiedział gwiazdor "Kawalerzystów", nie wspominając o swojej słabej dyspozycji w początkowych minutach meczu.

Walka jednak jeszcze trwa i drużyna Atlanty Hawks nie zamierza poddać się przed ostatnią syreną czwartego spotkania. Nadzieje na awans ma ciągle trener Atlanty Mike Budenholzer i stara się jeszcze zmotywować swoich zawodników, którzy rozegrali naprawdę dobre spotkanie.

- Jestem dumny z tego, jak moi chłopcy dziś walczyli - zaznaczył szkoleniowiec, który po raz kolejny poprowadzi drużynę do boju już we wtorek.

ak

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej