Liga Europy. Krychowiak zapewnia: Polacy będą kibicowali Sevilli
Środowy finał Ligi Europy, w którym piłkarze Sevilli zagrają na Stadionie Narodowym z Dnipro Dniepropietrowsk, będzie pierwszym klubowym meczem takiej rangi, który odbędzie się w Polsce.
2015-05-26, 10:04
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Na Stadionie spotkanie będzie mogło obejrzeć prawie 56 tysięcy widzów. Do sprzedaży otwartej trafiło ok. 44 tys. biletów.
Klub z Dniepropietrowska zamówił dla swoich kibiców 9,6 tys. wejściówek, a hiszpański - 7,6 tys. Pozostałe bilety w sprzedaży to tzw. pula neutralna. Tutaj najwięcej zarezerwowali kibice z Polski (ok. ośmiu tysięcy). Kolejna grupa to Niemcy (6,5 tys.), następnie Włosi (2 tys.) i Anglicy (1,6 tys.).
REKLAMA
Polskie akcenty
"Polacy, którzy zasiądą na trybunach Stadionu Narodowego będa kibicować Sevilli" - powiedział Grzegorz Krychowiak w rozmowie ze sportową "Marcą".
Dla Francuza Kolodziejczyka, obrońcy Sevilli polskiego pochodzenia będzie to pierwsza w życiu podróż do ojczyzny. Kolega Krychowiaka oświadczył, że jeżeli Sevilla zwycięży, to zadedykuje ten triumf swojej polskiej rodzinie.
Liczby związane z finałem są imponujące
Mecz będzie transmitowany do ponad stu krajów. Spodziewana widownia przed telewizorami to ok. 190 milionów. Podczas spotkania będzie pracować około 550 dziennikarzy, 260 wolontariuszy oraz łącznie 180 osób z UEFA, PZPN i spółki PL.2012+. Zainstalowanych zostanie 35 kamer, w tym tzw. spidercam, umieszczony na czterech linach nad boiskiem. Obraz będzie pokazywany także z kamery helikoptera.
Od wtorku święto futbolu w stolicy
Oba zespoły przylecą do Warszawy we wtorek - drużyna Dnipro jest spodziewana ok. godz. 11, a Sevilla trzy godziny później. Zamieszkają w dwóch hotelach położonych w centrum stolicy.
REKLAMA
Dla kibiców tych drużyn wyznaczono w środę różne miejsca spotkań. Fani Sevilli mają zbiórkę na ul. Francuskiej, natomiast kibice Dnipro - na Krakowskim Przedmieściu.
Ceremonia otwarcia meczu potrwa ok. 15 minut. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ma być największą spośród tych poprzedzających finały LE.
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl
REKLAMA