Liga Europy: apetyt Dnipro Dniepropietrowsk rośnie w miarę jedzenia

Trener piłkarzy Dnipro Dniepropietrowsk Myron Markiewicz przyznał przed środowym finałem Ligi Europejskiej z Sevillą w Warszawie, że na początku sezonu nie spodziewał się tak wielkiego sukcesu. - Nasz apetyt rósł jednak w miarę jedzenia - dodał.

2015-05-26, 18:14

Liga Europy: apetyt Dnipro Dniepropietrowsk rośnie w miarę jedzenia

Posłuchaj

Ewa Wysocka (PR Barcelona) - zespół Sevilla FC już w Warszawie, kibice w drodze (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Awans ukraińskiego zespołu do finału LE to jedna z większych sensacji ostatnich lat w światowym futbolu. Zwłaszcza wyeliminowanie w półfinale włoskiego Napoli (1:1, 1:0).

- Czy latem ubiegłego roku w to wierzyłem? Szczerze mówiąc, nie planowaliśmy od samego początku gry w finale, ale często jest tak, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy zakończyliśmy rywalizację z Olympiakosem Pireus (w 1/16 finału LE - przyp.), zaczęliśmy myśleć o tym, że dotrzemy daleko. Może jeszcze nie do finału, ale przynajmniej do półfinału - przyznał Markiewicz podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Szkoleniowiec Dnipro zdaje sobie sprawę z klasy rywala. Sevilla w poprzednim sezonie triumfowała w LE.

REKLAMA

- Ten zespół świetnie atakuje, ma bardzo dobrych piłkarzy, którzy są w stanie stworzyć wiele sytuacji. To trochę powoduje u nas ból głowy, ale obrona Dnipro - przynajmniej do dzisiaj - grała na bardzo wysokim poziomie. Musimy w środę zneutralizować napastników Sevilli - zaznaczył Markiewicz.

Czytaj dalej
Stadion Narodowy 1200 F.jpg
UEFA i Warszawa gotowe na wielki finał

Co ciekawe, trener Dnipro jest na co dzień wielkim fanem... hiszpańskiego futbolu. - To prawda, zresztą chyba na całym świecie jest mnóstwo takich osób jak jak. Podoba mi się styl gry hiszpańskich drużyn i sposób, w jaki tamci piłkarze ze sobą współpracują. Jeśli mam porównać Sevillę do naszych rywali w Lidze Europejskiej, to chyba jest podobna do Napoli. W obu klubach pracują trenerzy z Hiszpanii i oba prezentują podobny styl - przyznał.

Na pytanie, czy w środę odbędzie się mecz jego życia, odparł: "Nie kończę kariery. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele meczów".

REKLAMA

Z kolei kapitan piłkarzy Dnipro Dniepropietrowsk Rusłan Rotan powiedział, że ma dobre wspomnienia z Warszawy. W 2013 roku - jako reprezentant Ukrainy - wygrał tutaj z Polską 3:1. - Czujemy ogromne szczęście z powodu awansu do finału. To może trudno uzewnętrznić, ale jesteśmy pod wrażeniem tego wielkiego meczu. Będziemy robili wszystko, aby w środę wypaść najlepiej. Emocje sięgają zenitu - przyznał Rotan.

63-krotny reprezentant Ukrainy zna smak zwycięstwa na Stadionie Narodowym. - Mam bardzo przyjemne wspomnienia z tego stadionu. Wygraliśmy tutaj 3:1 w eliminacjach mistrzostw świata (w marcu 2013 roku - przyp.), to było ważne zwycięstwo w grupie. Tamten mecz dodaje mi teraz optymizmu - podkreślił 33-letni pomocnik.

Początek finału LE na Stadionie Narodowym w Warszawie o godz. 20.45.

Ojciec Grzegorza Krychowiaka: Mamy z synem dwa marzenia - sukces w ojczyźnie i dla ojczyzny

Press Focus/x-news

REKLAMA

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej