Ekstraklasa: Lech mrozi szampany. Maciej Skorża zmierza po największy triumf w karierze

Lech Poznań jest o krok od tego, by przerwać dominację Legii Warszawa w Ekstraklasie i sięgnąć po pierwszy od 5 lat tytuł mistrza Polski. Trener Maciej Skorża sprawił, że "Kolejorz" zaliczył świetny finisz rozgrywek i już w niedzielę może wznieść ręce w górę w geście triumfu.

2015-06-07, 12:02

Ekstraklasa: Lech mrozi szampany. Maciej Skorża zmierza po największy triumf w karierze
Maciej Skorża. Foto: Wikipedia/Roger Gorączniak

Posłuchaj

Bartosz Orłowski z portalu PolskieRadio.pl i Piotr Kamieniecki z Legia.net rozmawiają z Tomaszem Kowalczykiem o ostatniej kolejce Ekstraklasy (PR24)
+
Dodaj do playlisty

Poznaniakom do siódmego w historii tytułu w niedzielę wystarczy remis u siebie z Wisłą Kraków. Legia Warszawa musi wygrać w stolicy z Górnikiem Zabrze i liczyć na potknięcie lidera, jednak w stolicy prawie nikt nie wierzy już w to, że uda się obronić mistrzostwo.

Mówi się o tym w kategoriach cudu, a jednym z nielicznych, którzy mają jeszcze nadzieję, jest trener Henning Berg. Szkoleniowiec Legii nie ma właściwie innej opcji niż robienie dobrej miny do złej gry, to przede wszystkim do niego mają największe pretensje kibice.

Postawić pieczątkę na tytule

W minioną środę "Kolejorz", który czeka na mistrzostwo od 2010 roku, wygrał w Zabrzu aż 6:1 i przed ostatnią kolejką ma trzy punkty przewagi nad drugą w tabeli Legią.

Po spotkaniu z Górnikiem trener Berg zarzucał zespołowi ze Śląska, że ten wystawił przeciwko "Kolejorzowi" mocno osłabiony skład i nie zależało mu na tym, by wygrać przed własną publicznością. W niczym nie zmienia to faktu, że w ostatnich tygodniach to Lech jest drużyną, która prezentuje najwyższą formę, pokazuje ofensywny, atrakcyjny futbol i pod wodzą Macieja Skorży wykonał wartą docenienia pracę i pozostał mu ostatni krok do tego, by tytuł powędrował do Poznania.

REKLAMA

Trener Henning Berg mówił jednak o tym, że Wisła może sprawić niespodziankę.

- Krakowianie mają w składzie bardzo doświadczonych piłkarzy. Wiedzą jak to jest bić się o tytuł. Zdaję sobie sprawę, jak by się czuli, gdyby byli w naszym położeniu, a niektóre zespoły nie grałyby na sto procent możliwości -powiedział.

Problem w tym, że do Poznania nie pojedzie aż 5 podstawowych graczy Wisły.

Źródło: Legia.com/x-news

REKLAMA

Niedzielny mecz w Poznaniu obejrzy ok. 41 tysięcy kibiców, ostatnie bilety klub sprzedał już w poniedziałek. Szósta w tabeli Wisła będzie grać głównie o prestiż, gdyż straciła już szansę na udział w europejskich pucharach. Jeśli lechici zdobędą mistrzostwo, w niedzielę wieczorem w centrum miasta ma odbyć się uroczysta feta z tej okazji. Szampany w szatni Lecha już się mrożą.

Największy sukces Skorży?

- Sezon jeszcze trwa, nic się nie skończyło, a profesjonaliści muszą rzetelnie wykonywać swoje obowiązki. Wciąż nic nie wygraliśmy, sytuacja nie uległa żadnej zmianie, dlatego musimy być skoncentrowani i gotowi do walki. Nikt nie zaprząta sobie głowy świętowaniem, wszyscy skupiają się wyłącznie na Wiśle Kraków - ostrzegał Maciej Skorża.

Jeśli Lech się nie potknie, będzie to dla szkoleniowca największy sukces w dotychczasowej karierze. Dwa mistrzostwa z Wisłą Kraków na pewno miały świetny smak, tym razem może być jednak wyjątkowo. Przed startem sezonu żelaznym faworytem do tytułu była Legia Warszawa. Mimo tego, że zdarzało się gubić punkty, mistrz utrzymywał się na prowadzeniu, a Lech gonił go bez większych rezultatów. Przekleństwem zespołu Skorży były remisy i słaba forma w meczach wyjazdowych.

O ile w meczach u siebie spisywał się w tym sezonie świetnie (12 zwycięstw, 4 remisy i 2 porażki), to na wyjeździe jego bilans nie wygląda już imponująco (7 wygranych, 8 remisów i 3 porażki). W sumie "Kolejorz" ma na swoim koncie o 4 przegrane mecze mniej niż bardziej bezkompromisowa Legia Warszawa. To w dużej mierze decyduje o kolejności w tabeli, ale równie ważny był kluczowy mecz tego sezonu, w którym Lech pokazał, że potrafi grać pod presją i ograł w Warszawie odwiecznego rywala 2:1.

REKLAMA

Drużynie Skorży zarzucano w tym sezonie wiele - mówiono, że brakuje jej bramkarza i napastnika, że młode talenty, które miały dawać dużo jakości, zawodziły w ważnych momentach. Do tego dochodziło to, że zespół nie wykorzystywał potknięć największego rywala. Jednak kiedy już wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli, szybko pokazał, że nie zamierza go oddać.

Od meczu z Legią Lech doznał tylko jednej porażki - przegrał z Jagiellonią na własnym boisku 1:3. W czterech ostatnich meczach nie stracił jednak żadnego punktu. Najbliżej zabrania "Kolejorzowi" pełnej puli była Lechia Gdańsk, ale w końcówce tego meczu na wysokości zadania stanął Maciej Gostomski, który rewelacyjnie obronił strzał Colaka, być może notując najważniejszą interwencję w swojej dotychczasowej karierze.

"Polski Rafael Benitez" - tak o Skorży napisał niedawno angielski portal ESPN, wspominając, że to pierwszy trener, który pokonał Barcelonę na początku wielkiej kariery Pepa Guardioli. Od tego czasu minęło już wiele lat, ale Skorża nie tracił czasu. Praca w Wiśle (dwa tytuły mistrza), Legii Warszawa (2 Puchary Polski, pamiętny mecz ze Spartakiem Moskwa w walce o fazę grupową Ligi Europy i naprawdę niezła gra w europejskich pucharach) i krótka przygoda w Arabii Saudyjskiej. Wreszcie misja odbudowy Lecha Poznań, który miałby rzucić wyzwanie Legii Warszawa.

W tym momencie Skorża triumfuje i jest bardzo bliski tego, by wyrównać osiągnięcia, jakie miał z Wisłą, przynajmniej pod względem zdobywanych punktów - z "Białą Gwiazdą" zdobywał średnio 2,09 punktu na mecz, w tym momencie z Lechem może pochwalić się rezultatem 2,06.

REKLAMA

Kiedy przychodził do Poznania, Lech znajdował się w kryzysie. Mariuszowi Rumakowi nie udało się stworzyć na tyle mocnej drużyny, by ta mogła zaistnieć w Europie i poważnie zagrozić Legii. Skorża nie zrobił wielkiej rewolucji, sprowadził do drużyny zawodników, których czas ma dopiero nadejść. Dużo bardziej umiejętnie korzystał z tego, co zastał w Poznaniu. Pod jego wodzą lepiej prezentuje się defensywa, bardzo dobrze gra Paulus Arajuuri, od początku sezonu na prawej stronie obrony można być pod wrażeniem Tomasza Kędziory. Drugą młodość przeżywa Łukasz Trałka, którego w tym sezonie da się chyba określić jako centralną postać zespołu. Brzmi to dziwnie, biorąc pod uwagę, że to defensywny pomocnik, ale Skorża zbudował zespół właśnie od defensywy.

Skorża w ostatnich miesiącach był bardzo konsekwentny, potrafił też poradzić sobie z problemami personalnymi lepiej niż Henning Berg. Nawet z nieskutecznym napastnikiem w postaci Zaura Sadajewa Lech potrafił odnosić zwycięstwa, a swoją rolę odegrali w tym Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski i Darko Jevtić.

Jeśli w niedzielę nie wydarzy się nic niespodziewanego, Maciej Skorża zostanie największym zwycięzcą tego sezonu.

Na ostatnie mecze tego sezonu w Ekstraklasie zapraszamy do słuchania radiowej Jedynki. Emocje ze Studiem S-13 rozpoczną się już  o godzinie 18.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej