Janusz Piechociński pozostaje na stanowisku prezesa PSL

Wniosek o odwołanie szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego, zgłoszony przez jednego z działaczy na posiedzeniu Rady Naczelnej PSL, nie wszedł w ogóle do porządku obrad. Za głosowaniem w sprawie usunięcia Janusza Piechocińskiego było 34 członków Rady Naczelnej, przeciwko - 56.

2015-06-20, 19:21

Janusz Piechociński pozostaje na stanowisku prezesa PSL

Posłuchaj

Prezes PSL Janusz Piechociński apelował do zebranych, by dziś o przyszłości decydować mądrze (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Podczas wystąpienia otwierającego sobotnią Radę Naczelną PSL prezes partii stwierdził, że "jedni proponują kandydata na premiera, inni proponują nowy program, a w Polskim Stronnictwie Ludowym niektórzy proponują zmiany dla samych zmian".

- Oczekuję i żądam konsolidacji wokół tego, aby Polskę zmieniać na lepsze, a Polskiemu Stronnictwu Ludowemu nie szkodzić. Dzisiaj jesteśmy to winni tym, którzy budowali PSL przez 20 lat, tym, którzy w ciągu trzech ostatnich lat zgłosili się do PSL - partii z przeszłością, dobrą teraźniejszością i dobrą przyszłością. Więcej wiary, więcej solidarności, więcej umiejętności grania ze sobą i dla siebie a nigdy przeciwko sobie - podkreślił.

Szef Stronnictwa powiedział, że chce, by we wrześniu odbył się kongres programowy PSL. - Wnioskujemy do Wysokiej Rady, aby w ostatni weekend września odbył się - decyzją poprzedniego kongresu - kongres programowy. Chcemy mówić o Polsce na dziś i na jutro, Polsce współpracy, życzliwości i solidarności. Polsce rozumnej współpracy, a nie walki - zaznaczył.

x-news.pl, TVP

"Wielu chyciło ten lep"

Lider ludowców wskazał, że PSL z wielką uwagą wsłuchuje się w ujawniony przy okazji wyborów prezydenckich "radykalny, antypaństwowy głos". - Zdumiewające jest to, jak wielu chwyciło ten lep. Zrozumiało, że może być wielka zmiana, która ma być rewolucyjnym przesileniem. Otóż wiemy, że lepszej Polski w lepszej Europie nie zbuduje się na skróty, nie zbuduje się poprzez bunt - stwierdził.

Podkreślił, że są dziedziny życia, które stanowią "silnik" dla Polski. - I nie wolno tej gospodarki, tego rolnictwa, spraw społecznych i polskiego parlamentu dawać tym, którzy chcą brać rewanż za przegrane poprzednie wybory, albo idą do Sejmu tylko po to, by zmienić system i ogłosić kolejne, nikomu niepotrzebne wybory - wskazał.

Piechociński zaznaczył, że jego zdaniem Polsce jest obecnie "potrzebna przewidywalność, jest potrzebna racjonalność, Polsce jest potrzebne wielkie, silne, demokratyczne, obywatelskie i praktyczne centrum". - Ono może wyrastać w PSL i wokół PSL - zapewnił.
- My też myślimy o wyborach, ale w pierwszej kolejności chcemy dobrze dokończyć tę kadencję parlamentu, bo jest w niej jeszcze wiele do zrobienia - zwrócił uwagę.

Priorytety PSL

Szef PSL wymienił priorytety jego ugrupowania na cztery ostatnie miesiące kadencji. Wśród nich znalazło się: prawo o działalności gospodarczej oraz uchwalenie ustawy, która ma chronić przed wykupem polskiej ziemi przez obcokrajowców. - Nie tylko w naszej symbolice ochrona polskiej ziemi przed spekulacją, tego wielkiego ludowego przesłani jest istotna - oznajmił. Zapowiedział przy tym, że PSL nie wejdzie w przyszłości w koalicję z żadną z partii, która nie będzie głosować "w obronie tego rozwiązania".

REKLAMA

Ocenił, że potrzebna jest też odbudowa szkolnictwa zawodowego, szczególnie jeśli chodzi o tzw. zamawiane kierunki, na których absolwentów będzie zapotrzebowanie na rynku pracy, a także szkolnictwa dualnego. - Dopiero po 15 lat transformacji wracamy do tak potrzebnego rozwiązania - powiedział, zaznaczając, że Polsce i Europie brakuje inżynierów i techników.

Wśród celów PSL do wyborów jest też dokończenie pakietu społecznego promowanego przez ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza, m.in. ustawy "złotówka za złotówkę" i "1000 zł na jedno dziecko". Piechociński podkreślił, że chce, by dorobkiem PSL w rządzie była "zmiana klimatu dla rodziny, dzietności i rodzicielstwa".

Lider ludowców przypominał też, że PSL dba o rolnictwo i rolników. Chwalił się udaną - jego zdaniem - sprzedażą polskich jabłek, obłożonych przez Rosję embargiem. Zapowiedział równie intensywne działania na rzecz sprzedaży polskiego mleka i mięsa.

"Niepotrzebna dyskusja"

Jarosław Kalinowski chciał odwołania Janusza Piechocińskiego z funkcji prezesa. Szef Rady Naczelnej PSL przyznał, że głosował za rozszerzeniem porządku obrad o ten właśnie punkt. - Byłem w gronie tych, którzy uważają, że zmiany są konieczne - powiedział. Jednocześnie zaprzeczył, by był to początek rozłamu w Stronnictwie. Podkreślił, że PSL jest partią demokratyczną. Dodał, że żadna partia, w której panują jednomyślność i jednogłośność nie ma przyszłości. - Głosowanie się odbyło, teraz wszystkie ręce na pokład - stwierdził.

Przeciwny odwołaniu Piechocińskiego był Jan Bury. Przewodniczący klubu parlamentarnego PSL ocenił, że teraz partia powinna skupić się na przygotowaniu do wyborów, a nie na zmianie prezesa. - Dyskusja zastępcza, czyli personalia, są niepotrzebne - skomentował. Polityk zaprzeczył, by na posiedzeniu Rady Naczelnej rozmawiano o wyjściu z koalicji, jak podawały niektóre media. - Nie, nie było takiej mowy - poinformował.

"Bez zmian nic się nie zmieni"

Zdaniem prof. Kazimierza Kika, wymiana szefa ludowców na ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza i tak niewiele by dała tej partii. - Dość duża przewaga obecnego prezesa wskazuje na to, że nic się nie zmieni do wyborów, a to oznacza, że PSL i PO będą tonąć powoli, przez trzy i pół miesiąca - stwierdził.

Dr Norbert Maliszewski uważa natomiast, że zmiana na czele PSL mogła dać kilka punków w sondażach. A tego właśnie potrzebują ludowcy, aby w przyszłej kadencji zasiadać w ławach poselskich. - To tylko zabieg, który poprawia wizerunek, daje 1-2 punkty procentowe, a dla PSL to mogą być punkty na granicy progu wyborczego. Skoro Piechociński zdecydował się pozostać szefem, musi mocno pracować na odświeżenie image'u PSL i zatrzymanie tych wyborców, na których liczy będący na fali PiS - dodał.

PAP, IAR, asop, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej