Politolog po konwencjach PO i PiS: tego w polskiej polityce nie było
- Można mówić o starciu dwóch kobiet. W polskiej polityce przyszedł czas na kobiety. Tego wcześniej nie było i to jest ciekawe - stwierdziła dr hab. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych UW.
2015-06-20, 21:38
Posłuchaj
W sobotę odbyły się konwencje Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Podczas tej pierwszej przemówienie wygłosiła szefowa rządu Ewa Kopacz. W trakcie tej drugiej głos zabrała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło.
Według dr hab. Ewy Marciniak, biorąc pod uwagę ogólne wrażenie, lepiej wypadła kandydatka PiS na premiera, w której - jak to ujęła politolg - "widać bardzo wyraźny potencjał przywódczy". - Natomiast czytanie z kartki i mylenie JOW z jednoosobowymi okręgami wyborczymi to jest ewidentna wpadka, która nie przystoi urzędującej szefowej rządu - wskazała. - Więc jeśli weźmiemy pod uwagę to ogólne wrażenie, to zdecydowanie więcej energii, więcej takich cech przywódczych było u pani Szydło - oceniła.
Powiązany Artykuł
Analizując treść wystąpień dr Marciniak powiedziała, że Kopacz "mówiła konkretnie". - Nazwanie tych obszarów, którymi poszczególne osoby będą się zajmowały, to jest oczywiście pozytywny element, plus kilka jeszcze konkretnych inicjatyw może świadczyć o tym, że taki poziom konkretyzacji w wystąpieniu premier był większy, niż w wystąpieniu Szydło - oznajmiła. Zaznaczyła przy tym, że w wystąpieniu szefowej rządu znalazły się pomysły typowe dla partii, która ma szansę przejąć władzę, a nie na "finiszu rządzenia". - To było zaskakujące - zaznaczyła.
Politolog zwróciła uwagę, że obie panie zostały wystawione przez "polityków, którzy przez całe lata organizowali" scenę polityczną w Polsce. - Konflikt między Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem organizował konflikt polityczny w Polsce w ogóle. Teraz pozostaje otwarte pytanie, w jakim stopniu następczynie wpiszą się w charakter tego konfliktu - powiedziała. - Myślę, że konflikt obu pań będzie typowo "męski". Raczej będzie eskalowany, dlatego, że stawka w wyborach jest bardzo duża - oznajmiła.
"Premier nie uniknęła wyświechtanych frazesów"
Jak ocenił politolog z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wawrzyniec Konarski, PiS podczas konwencji potwierdził "swe nowe podejście, które może pozwolić tej partii przełamać kompleks niemożności przebicia szklanego sufitu w wyborach".
REKLAMA
Zdaniem Konarskiego postawienie na Beatę Szydło nie jest zaskakujące, ponieważ jej współpraca z prezydentem elektem Andrzejem Dudą gwarantuje tzw. efekt tandemu. - To potwierdza poważne traktowanie punktów programu wyborczego, który pojawił się w trakcie kampanii prezydenckiej. I teraz postawienie na ewentualnie przyszłą premier Szydło pokazuje również odpowiedzialność całego ugrupowania. PiS dąży do przełamania swej wieloletniej wyborczej niemocy i znalazło osobę, która może to zrobić - zaznaczył.
Prof. Konarski zauważył, że Ewa Kopacz w swoim sobotnim wystąpieniu nie uniknęła "wyświechtanych frazesów, politycznych zaklęć i słabej retoryki". - Mówienie o tym, że trzeba będzie ciężko pracować jest tego dobrym przykładem. Wszyscy wiemy, co szefowa rządu powie. Ona musi coś zmienić, by ludzie chcieli ją słuchać - stwierdził. Jak skomentował, to zaskakujące, że słynąca dotychczas z umiejętności dobrej prezentacji Platforma "wciąż drepcze w miejscu i przestaje być ciekawa".
"Wskazanie Szydło to dobre posunięcie"
Zdaniem politologa Norberta Maliszewskiego, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało przewagę ogłaszając kandydatkę na stanowisko premiera i zadziałał tu efekt nowości. Poza tym Beata Szydło lepiej wpisuje się w klimat zmiany, jest w tym bardziej wiarygodna niż jej główna przeciwniczka polityczna.
W ocenie eksperta, Ewie Kopacz udało się jednak strzelić jedną honorową bramkę. Podważała wiarygodność zmiany przywództwa w PiS. Wymieniła też kilka konkretów, które być może spodobają się tym wyborcom Platformy, którzy ostatnio myśleli o głosowaniu na inne ugrupowanie.
Maliszewski uważa, że decyzja o wskazaniu Szydło było dobrym posunięciem. Jarosław Kaczyński raczej nie dawał szans na przekonywające zwycięstwo w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Poparcie PiS w sondażach wynosi ponad 30 proc. Z badań wynika, że lidera PiS popiera jedynie co czwarty wyborca. Co oznacza, że ciągnie on partię w dół, ma całkiem spory elektorat negatywny.
Według politologa nie oznacza to jednak, że Kaczyński przeniesie się na polityczną emeryturę. Nie można - w jego opinii - wykluczyć scenariusza znanego z rządów Kazimierza Marcinkiewicza. Lider Prawa i Sprawiedliwości mógłby wskoczyć na stanowisko premiera, gdyby uznał, że sytuacja w koalicji PiS-Kukiz jest trudna.
"Prawo i Sprawiedliwość znokautowało Platformę Obywatelską"
Tak przebieg konwencji obu partii i ogłoszenie przez PiS kandydatki na premiera ocenił prof. Kazimierz Kik. Politolog uważa, że nowa liderka w Prawie i Sprawiedliwości daje temu ugrupowaniu dużą przewagę nad konkurencją. - Za Beata Szydło stoi obecnie prezydent Andrzej Duda - wskazał.
Zdaniem politologa, politycy Prawa i Sprawiedliwości znacznie lepiej przygotowali swoją konwencję niż działacze Platformy. - W przypadku PO był to pokaz nieudolności, w przypadku PiS był to pokaz, pokazanie nowej formacji, zgodnej wewnętrznie. Jarosław Kaczyński potrafił zagrać sprytnie - podkreślił.
Zdaniem prof. Kika, Kaczyński nie wybiera się jeszcze na polityczną emeryturę. Niemniej widać oznaki zmiany w PiS. - To nowe idzie poprzez zwycięstwo Dudy, kreowanie nowego centrum kierowania prawicą polską wokół pana prezydenta. To jest coś nowego. Do tej pory mieliśmy czyszczenie otoczenia prezesa przez prezesa, a teraz mamy budowanie otocznia prezesa przez prezesa - wyjaśnił.
IAR, PAP, kk
REKLAMA