Leo Messi kończy 28 lat. Geniusz futbolu wygrał już prawie wszystko
28 lat temu w argentyńskim Rosario przyszedł na świat piłkarski bóg, Leo Messi. Gwiazda reprezentacji Argentyny i FC Barcelony od lat pokazuje, że kiedy jest w formie, nie może dorównać mu żaden inny piłkarz. Mimo dziesiątek indywidualnych i drużynowych nagród, niezliczonych rekordów, wciąż jeszcze
2015-06-24, 17:00
Słynny piłkarz 4 razy odbierał "Złotą Piłkę", razem z Barceloną siedmiokrotnie triumfował w La Liga i 4 razy wygrywał Ligę Mistrzów.
W swoim dorobku ma dziesiątki nagród indywidualnych i miliony fanów na całym świecie. Nic dziwnego, wystarczy bowiem zaledwie kilka minut oglądania jego gry, by przekonać się, że oglądamy w akcji prawdziwego geniusza.
Nazwanie go piłkarzem niespełnionym brzmi jak absurd, jednak nie można nie zauważyć, że Messi wciąż ma do wygrania najważniejsze trofeum reprezentacyjne - mistrzostwo świata. Przed rokiem mógł sięgnąć po puchar mundialu, jednak "Albicelestes" przegrali w finale z Niemcami i musieli zadowolić się drugim miejscem.
W ubiegłym tygodniu zaliczył setny występ w barwach reprezentacji. Podczas kolejnego mundialu będzie miał 33 lata i wydaje się, że będzie to ostatnia szansa na to, by dopisać do imponującej listy trofeów to jedno, które w tej chwili musi być jego największym piłkarskim marzeniem.
REKLAMA
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Od początku kariery Messi jest związany z Barceloną i choć przez lata pojawiały się różne doniesienia o tym, że kluby są zainteresowane jego usługami (trudno znaleźć kogoś, kto nie chciałby go w drużynie), jednak wydaje się, że nigdy nie był nawet blisko tego, by opuścić Camp Nou. Trudno wyobrazić sobie "Dumę Katalonii" i jej sukcesy bez Argentyńczyka, tak samo jak trudno stworzyć w głowie obrazek, w którym biega po boisku w innej koszulce niż ta zespołu ze stolicy Katalonii.
Czy Messi to piłkarz idealny? Wydaje się, że taki nie urodzi się nigdy, choć oczywiście tego typu rozważania są czysto teoretyczne. Z racji niewielkiego wzrostu może nigdy nie będzie wygrywał główkowych pojedynków z wysokimi obrońcami, jednak jego atuty są niepodważalne. Piłkarz, który miałby taką łatwość w mijaniu (czasem wręcz ośmieszaniu) przeciwników, jest jeden na milion, a Messi dokłada do tego boiskową inteligencję, świetnie wykonywane rzuty wolne, niesamowite uderzenia lewą nogą sprzed "szesnastki", kapitalne ostatnie podanie... Zalety można w jego przypadku mnożyć.
Trwający rok jest jednym z najlepszych w jego karierze. W zakończonym niedawno sezonie wygrał z Barceloną wszystko, co mógł wygrać. Był centralną postacią swojej drużyny, zdobywał nie tylko bardzo ważne bramki, ale też gole niezwykłej urody.
REKLAMA
Jego styl przez lata nie zmieniał się diametralnie, jednak po co zmieniać coś, co już jest bliskie perfekcji?
Słowem, które dobrze oddaje to, kim Messi jest dla piłki, jest "najwięcej". W historii nie było jeszcze zawodnika, który biłby rekordy w takim tempie. Strzelał najwięcej goli w roku kalendarzowym )2012), najwięcej goli w jednym sezonie. Jest najlepszym strzelcem Barcelony i Primera Division, trafiał najczęściej w El Clasico, Superpucharze Hiszpanii, jednym meczu Ligi Mistrzów i całych jej rozgrywkach. Przekraczał kolejne granicy i nie ma większego sensu, by wymieniać tu wszystkie jego dokonania z racji ich liczby.
Za komentarz może wystarczyć zdjęcie:
Przed Messim jeszcze kilka lat, podczas których wyśrubuje swoje osiągnięcia jeszcze bardziej. Można zaryzykować stwierdzenie, że będzie grał jeszcze po tym, jak karierę zakończy jego największy rywal, Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w ostatnich latach jako jedyny był w stanie rzucić wyzwanie Argentyńczykowi, jednak udawało mu się pokonać go wyłącznie wtedy, gdy piłkarz FC Barcelony przeżywał słabsze momenty kariery - przez "słabsze" rozumiemy to, że w gorszej formie była "Duma Katalonii", bo indywidualne osiągnięcia wciąż były nieosiągalne dla innych czołowych zawodników świata.
REKLAMA
482 mecz, 412 bramek, 188 asyst. Messi jeszcze przed zakończeniem kariery jest ikoną piłki nożnej, może być stawiany w szeregu z graczami takimi jak Pele czy Maradona, którzy na dziesięciolecia zawładnęli wyobraźnią kibiców. Nawet tych, którzy nigdy nie widzieli ich gry na żywo. Oczywiście Argentyńczyka można nie lubić, jednak trzeba docenić to, że żyjemy w czasach, w których to on wyznacza najwyższą piłkarską jakość.
Mamy nadzieję, że nigdy nie osiądzie na laurach i zrobi wszystko, by sięgnąć po mistrzostwo świata z Argentyną. To chyba marzenie, którego spełnienia można mu życzyć.
A jeśli się nie spełni, wciąż będziemy mogli wspominać bramki takie jak ta:
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA