Płaca minimalna: Norwegia wprowadziła świadczenie dla kierowców z zagranicy
W Norwegii od środy obowiązuje minimalna płaca dla zagranicznych kierowców ciężarówek oraz autobusów. Przepis został wprowadzony pod wpływem związków zawodowych, które walczą z konkurencją m.in. polskich przewoźników.
2015-07-01, 14:44
Minimalna stawka za godzinę pracy zawodowego kierowcy na terenie Norwegii została ustalona na poziomie 158,32 koron norweskich (ok. 75 zł). Do tego przysługuje dieta w wysokości 307 koron (ok. 147 zł) za dobę.
- Płaca minimalna pozwoli nam wyeliminować dumping socjalny oraz kryminalne zachowania na norweskich drogach - twierdzi Bjoern Sandnes, rzecznik związku branży transportowej Norsk Transportarbeiderforbund.
W Norwegii kierowcy z Europy Wschodniej są postrzegani jako ci, którzy częściej łamią przepisy ruchu drogowego oraz powodują wypadki na trudnych górskich trasach, zwłaszcza zimą.
Nowe regulacje dotyczą zarówno kierowców norweskich, jak i zagranicznych, kierujących pojazdami o dopuszczalnej masie całkowitej pow. 3,5 tony, w tym również autobusów. Przepisy mają zastosowanie w przypadku, gdy odbiorca usługi transportowej znajduje się w Norwegii.
Nowe przepisy budzą wątpliwości polskich przewoźników
Według Patryka Szymańskiego, wiceprezesa Scandinavian Express, firmy transportowej z Gdańska, działającej m.in. w Norwegii, wprowadzenie płacy minimalnej budzi wiele wątpliwości wśród polskich przewoźników. - Nowe przepisy znacząco podnoszą koszty realizacji usług transportowych na terenie Norwegii. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że zmiany wprowadzane są przez administrację norweską w pośpiechu i bez jednoznacznych interpretacji odnośnie do ich stosowania - twierdzi Szymański.
Urzędem odpowiedzialnym za kontrole jest norweska Państwowa Inspekcja Pracy (Arbeidstilsynet). Norweskie związki zawodowe mają nadzieję, że także zlecający usługi przewozowe będą zwracać uwagę, czy firma wypłaca minimalne stawki.
Płaca minimalna dla kierowców także w Niemczech
Od początku roku w Niemczech obowiązuje ustawa wprowadzająca z małymi wyjątkami dla wszystkich zatrudnionych płacę minimalną w wysokości 8,50 euro za godzinę. Zdaniem strony niemieckiej przepisy powinny obowiązywać także kierowców zagranicznych firm spedycyjnych, przejeżdżających tranzytem przez Niemcy.
Komisja oficjalnie uznała, że niemieckie przepisy w tranzycie są niezgodne z unijnym prawem - łamią bowiem zasady obowiązujące na jednolitym rynku. Co do transportu międzynarodowego, to wydawało się że i tu Komisja wytknie władzom w Berlinie naruszenie unijnego prawa. Zdecydowano jednak, że przy niektórych operacjach w transporcie międzynarodowym przepisy o płacy minimalnej nie mają uzasadnienia. Komisja nie precyzuje jednak dokładnie o co chodzi i taki zapis pozostawia pole do szerokiej interpretacji, ale i możliwość dalszych negocjacji.
Urzędnicy w Komisji tłumaczą, że więcej nie udało się wynegocjować. W ostatniej sprawie - kabotażu - Niemcy będą mogły nadal stosować płacę minimalną. Chodzi o przewozy świadczone przez zagranicznych kierowców na terenie Niemiec. W tym przypadku Bruksela nie doszukała się naruszenia unijnego prawa. Komisja, rozpoczynając postępowanie przeciwko Niemcom zażądała zmiany w przepisach w tych fragmentach, które zakwestionowała.
Rząd w Berlinie ma teraz czas na odpowiedź. Jeśli zignoruje Komisję Europejską, albo przyśle wyjaśnienia, które nie będą satysfakcjonujące, wtedy Bruksela wyśle drugie upomnienie. Trzeciego już nie będzie, tylko pozew do unijnego Trybunału Sprawiedliwości i możliwe kary finansowe. Jeśli sprawa istotnie zakończy się w Trybunale, to jej rozpatrzenie może trochę potrwać - standardowo od półtora roku do dwóch lat zanim Niemcy zostaną zmuszone do zmiany przepisów.
Władysław Kosiniak-Kamysz o zawieszeniu niemieckich przepisów o płacy minimalnej dla kierowców:
REKLAMA
Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news
PAP, awi
REKLAMA