Referendum, które zdecyduje o losie Grecji

W niedzielę Grecy zagłosują w referendum w sprawie warunków pomocy zagranicznej, mającej ratować kraj przed bankructwem. Rząd w Atenach apeluje o głosowanie na "nie", europejscy politycy zachęcają do głosowania na "tak".

2015-07-04, 20:54

Referendum, które zdecyduje o losie Grecji
To pierwsze referendum w Grecji od 1974 roku, kiedy to decydowano o monarchii. Foto: PAP/EPA/ARMANDO BABANI

Posłuchaj

Cisza przed grecką burzą. Relacja Tomasza Majki z Aten (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Lokale wyborcze będą czynne od godz. 7 czasu lokalnego (godz. 6 w Polsce) do godz. 19 (godz. 18 w Polsce). Pierwsze wyniki są oczekiwane godzinę lub dwie po zamknięciu lokali.

Aby referendum było ważne frekwencja musi wynieść co najmniej 40 proc. Ze względu na krótki czas między ogłoszeniem referendum a jego przeprowadzeniem wielu greckich wyborców za granicą nie będzie mogło zagłosować.

Jeśli głosujący powiedzą "tak", może to otworzyć drogę do negocjacji nad nowym programem pomocowym. Głosowanie na "nie" oznaczać będzie odrzucenie przyjęcia pomocy finansowej na warunkach wierzycieli.

Z najnowszego sondażu dla telewizji MEGA wynika, że w referendum 44,8 proc. mieszkańców Hellady zagłosuje za porozumieniem z Unią Europejską, a 43,7 procent - przeciw, 11,8 proc. jest niezdecydowanych. Z kolei badanie przeprowadzone przez instytut MetronAnalysis wskazuje, że na "tak" chce głosować 47 proc., a na "nie" 46 proc. Greków.

Rządowa kampania jednoznacznie wzywa do głosowania przeciwko. Premier Grecji Aleksis Cipras zaapelował do Greków, by wybrali odpowiedź negatywną, twierdząc, że wzmocni to pozycję negocjacyjną Aten, choć przedstawiciele Unii przestrzegają, że będzie inaczej. Greckie władze przekonują, że odrzucenie warunków kredytodawców w referendum nie będzie oznaczało wyjścia Grecji ze strefy euro.

Wśród międzynarodowych komentatorów kontrowersje wzbudziło brzmienie pytania, na które mają odpowiedzieć Grecy, a także nietypowy układ karty do głosowania: odpowiedź "nie" została umieszczona jako pierwsza, a "tak" dopiero jako druga, poniżej.

Pytanie brzmi natomiast: "Czy powinien zostać przyjęty plan porozumienia, który został przedłożony przez Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy na posiedzeniu eurogrupy 25 czerwca 2015 roku i który składa się z dwóch części, stanowiących ich wspólną propozycję?". W formularzu przywołane zostały także tytuły obu części.

Minister finansów Grecji: to terroryzm

Janis Warufakis w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Mundo" ocenił europejskie działania wobec jego kraju jako "terroryzm". - To, co robią europejscy wierzyciele z Grecją ma swą nazwę i jest nią terroryzm (...) Czemu zmusili nas do zamknięcia banków? Do straszenia ludzi. No i kiedy przerodziło się to w szerzenie terroru znanego jako terroryzm - powiedział.

W rozmowie z gazetą dodał, że upadek Grecji brak porozumienia z wierzycielami będzie bardzo kosztowny dla obu stron. Zapewnił, że nadal wierzy w kompromis, nawet jak podczas niedzielnego referendum Grecy zagłosują na "nie" w spawie porozumienia z międzynarodowymi wierzycielami. - Stawka jest zbyt wysoka zarówno dla Grecji, jak i Europy. Dlatego jestem pewny. Jeżeli Grecja upadnie, biliony euro zostaną stracone. To zbyt duże pieniądze i nie wierzę, aby Europa na to pozwoliła - oznajmił.

Jednocześnie zapowiedział, że w przypadku, gdy Grecy zagłosują w niedzielę na "tak", to zrezygnuje ze stanowiska szefa resortu finansów. Wcześniej w wywiadzie dla greckiego radia Warufakis podkreślał, że jeżeli w niedzielę Grecy przyjmą propozycję międzynarodowych wierzycieli, możliwa będzie dymisja rządu Ciprasa.

Minister finansów Grecji:

x-news.pl, CNN

"Nie w referendum nie będzie oznaczało Grexitu"

Jeśli Grecy zagłosują na "nie", nie będzie to automatycznie oznaczało wyjścia ich kraju ze strefy euro - tak w wywiadzie dla portalu Politico powiedział szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Wcześniej szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker stwierdził, że przewaga głosów na "nie" będzie jasnym sygnałem, że Grecja chce zdystansować się od Europy i opuścić strefę euro.

Według Tuska, "największym błędem" w negocjacjach władz w Atenach z wierzycielami, które zakończyły się fiaskiem, było wzajemne obwinianie się i brak zaufania. Szef RE uważa, że UE powinna kontynuować rozmowy z Grecją bez względu na wynik referendum. Przyznał, że jeśli zwyciężą głosy na "nie" szanse na porozumienie będzie mniejsze, ale jego zdaniem nawet w takiej sytuacji nie należy dramatyzować.

Szczurek: jesteśmy przygotowani na różne scenariusze

Minister finansów Mateusz Szczurek przyznał, że będzie patrzył na wynik referendum w Grecji z obawą. - Referendum dotyczy propozycji, które już nie są na stole, żaden wynik referendum nie gwarantuje łatwego rozwiązania problemu greckiego - podkreślił. Poinformował też, że w poniedziałek w Warszawie odbędzie się spotkanie ministrów finansów: Polski, Francji i Niemiec, m.in. na temat sytuacji w Grecji.

Według szefa resortu finansów instytucje państwa są przygotowane na różne scenariusze. Wyjaśnił, że należy liczyć się z zawirowaniami na rynkach finansowych, ale jego zdaniem nie powinny one zaszkodzić Polsce. Wskazał, że Skarb Państwa wyemitował tyle obligacji, żeby przez wiele miesięcy nie musieć tego robić, gdyby były problemy. Przypomniał też o rezerwach walutowych posiadanych przez rząd oraz Narodowy Bank Polski. Powiedział, że w razie potrzeby zarówno on, jak i prezes NBP, Marek Belka są gotowi do interwencji.

Zdaniem Szczurka, struktura długu publicznego Polski - duża ilość wieloletnich obligacji, powoduje, że jest niezwykle mało prawdopodobne "odcięcie Polski od finansowania zagranicznego". - Kluczowa jest siła systemu bankowego w Polsce, który jest dobrze skapitalizowany i bezpieczny - zaznaczył.

240 mld euro pomocy

Ateny były pod kroplówką finansową strefy euro i MFW od 2010 roku. Otrzymały blisko 240 mld euro z dwóch programów pomocowych. Greckie banki są zasilane dzięki Europejskiemu Bankowi Centralnemu i jego pożyczkom ratunkowym, przekazywanym za pośrednictwem greckiego banku centralnego (tzw. ELA - emergency liquidity assistance).

Międzynarodowe wsparcie pozwoliło greckiemu państwu na obsługę zadłużenia i wywiązywanie się z wewnętrznych zobowiązań, jednak społeczeństwo poniosło ogromne koszty narzuconych przez wierzycieli cięć i reform. W styczniu 2015 roku lewicowa Syriza pod przywództwem Ciprasa wygrała wybory w Grecji, obiecując koniec zaciskania pasa i renegocjację warunków międzynarodowej pomocy finansowej.

Trwające cztery miesiące negocjacje z pożyczkodawcami zakończyły się jednak fiaskiem. Mimo prób porozumienia w ostatniej chwili i greckiej prośby o nowe wsparcie, we wtorek o północy wygasł drugi program pomocowy dla Grecji, która straciła ostatnią ratę wsparcia w wysokości 7,2 mld euro. Tego samego dnia upłynął termin spłaty części należności wobec MFW w wysokości 1,55 mld euro. Grecja jest pierwszym w historii krajem o rozwiniętej gospodarce, który zalega ze spłatą do Funduszu, co w praktyce uważane jest za niewypłacalność.

IAR, PAP, kk

Polecane

Wróć do strony głównej