Eksport żywności ma się świetnie, pomogła akcja #jedzjabłka
Rok temu dziennikarz "Pulsu Biznesu", Grzegorz Nawacki rozpoczął akcję #jedzjabłka. Rozeszła się po Polsce i świecie jak wirus. W kilka dni wiedzieli o niej wszyscy, pisały zagraniczne gazety, a jedzenie jabłek i picie soków jabłkowych stało się modne.
2015-07-31, 14:21
Posłuchaj
Tak Polacy odpowiedzieli na rosyjskie embargo na polskie owoce. Nie spodziewałem się takiej reakcji - mówił dziś dziennikarz w "Pulsie Gospodarki". - Miał być jakiś tam zwyczajny wpis na blogu, a tym czasem urosło to do sympatycznej, miłej akcji w mediach społecznościowych. Potem ta akcja dotarła do wszystkich głównych mediów w Polsce, a następnie zagranicznych. Jak odbierałem pierwsze telefony od zagranicznej telewizji, to stwierdziłem, że to „wyszło okazale”. Ale to nie o to chodzi. Najważniejsze, że jabłek jemy istotnie więcej. Pijemy także więcej soków jabłkowym. A o to w tej akcji chodziło – podkreśla Grzegorz Nawacki, dziennikarz "Pulsu Biznesu".
Posłuchaj
Jemy coraz więcej jabłek
Konsumpcja jabłek w ubiegłym roku wzrosła o 20 procent. Udało się też sprzedać zebrane jabłka zagranicę dzięki dywersyfikacji eksportu. Jak zauważa Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Polbank, zdobyliśmy nowe rynki i to jest najważniejsze. - Najtrudniejszy zawsze jest ten pierwszy krok. Jak się już pojawiamy na tych bardzo odległych rynkach łatwiej jest rozwijać tę działalność, kiedy możemy powiedzieć, że tutaj już jesteśmy. Widzimy pierwsze efekty. Nie jesteśmy zupełnie obcym nieznanym źródłem towarów i usług. To że pomimo tego embarga udało się wypracować wzrost eksportu żywności, pokazuje że jesteśmy elastyczni. To tworzy bardzo pozytywne przesłanki co do prognoz na przyszłe lata. Nawet w scenariuszy, gdy wydarzy się „cud” i embargo zniknie, to te rynki nadal będą dla nas dostępne i będą tworzyły pozytywny impuls wzrostowy – wyjaśnia rozmówczyni.
REKLAMA
Posłuchaj
Nie wszyscy na tej sytuacji zyskali
Są jednak i tacy, którzy na embargu ucierpieli - przypominał z kolei Wojciech Warski z BCC. - Nie zapominajmy, że odbyło się to także z pewnymi stratami. Szereg przedsiębiorców zwłaszcza w pierwszej fazie tego kryzysu, nie tylko z dziedziny sadownictwa, poniosło istotne straty. Są też branże, na przykład meblarska, którym nie udało się wejść na inne rynki – przypomina rozmówca.
REKLAMA
Posłuchaj
Zakaz importu żywności pochodzącej z krajów, które nałożyły sankcje na Rosję w związku konfliktem na Ukrainie, został wprowadzony przez w sierpniu 2014 roku. W zeszłym miesiącu premier Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał rozporządzenie o przedłużeniu embarga do 5 sierpnia 2016 roku
Błażej Prośniewski, abo
REKLAMA