Inwestorzy idą na prowincję: bo taniej, młode kadry i naukowcy, przychylność władz
Inwestorzy zagraniczni szukają dla siebie dobrych lokalizacji już nie tylko w wielkich aglomeracjach, ale coraz częściej w mniejszych miejscowościach. Co ich do tego zachęca?
2015-08-03, 22:54
Posłuchaj
Jest kilka argumentów przemawiających do przedsiębiorców, w tym tych zagranicznych, którzy zdecydowali się wybrać prowincję, jako
miejsce na rozwój biznesu.
– Duże miasta nie muszą się dodatkowo „sprzedawać”, bo od razu przyciągają uwagę inwestorów. Natomiast w praktyce okazuje się, że to nie te wielkie, ale mniejsze miejscowości mają wiele atutów – mówi Wiktor Doktór, prezes Fundacji Pro Progressio.
Inwestor idzie na prowincję bo taniej…
Są to z jednej strony głównie atuty kosztowe, ponieważ tam taniej prowadzi się działalność gospodarczą. Ale nie tylko.
REKLAMA
…bo są tam ośrodki naukowe
– Mniejsze ośrodki bardzo często dysponują własnymi ośrodkami edukacyjnymi, a to dla inwestorów jest bardzo ważny argument – mówi Wiktor Doktór.
Na przykład Radom – satelita Warszawy
Radom, miasto satelitarne dla Warszawy, położone w odległości 100 km od stolicy jest bardzo dobrą lokalizacją dla usług outsourcingowych i centrów usług wspólnych. Miasto to zostało już doceniony przez wiele spółek świadczących usługi typu call center, usługi finansowo- księgowe, archiwizacyjne czy usługi IT.
REKLAMA
W Radomiu funkcjonuje obecnie siedem uczelni wyższych zarówno państwowych i prywatnych. Wszystkie położone są w dobrze skomunikowanych częściach miasta. Największa z nich to Uniwersytet Technologiczno Humanistyczny im. Kazimierza Pułaskiego.
W Radomiu ulokowała się Polska Grupa Zbrojeniowa, która z 18 różnych ośrodków w Polsce wybrała właśnie to miasto na swoje centrale biuro. To także tu swoje centrum informatyczne posiada Ministerstwo Finansów. – Wszystkie nasze roczne rozliczenia przechodzą przez to miasto – mówi Wiktor Doktór, prezes Fundacji Pro Progressio.
Tam, gdzie nie ma uczelni, tam nie ma inwestycji
Właśnie obecność wyższych uczelni jest bardzo ceniona przez inwestorów zagranicznych. – Preferują te uczelnie, gdzie obecne są wydziały filologiczne języków obcych – mówi gość PR24. I waśnie absolwenci filologii są bardzo pożądanymi przyszłymi pracownikami
REKLAMA
12 miast było zbadanych
W lipcu fundacja Pro Progressio przeprowadziła badanie w 12 polskich miastach, zarówno tych większych (Wrocław, Poznań, Trójmiasto) jak i mniejszych (Piła, Radom, Częstochowa, Rzeszów) na temat preferencji inwestorów. Pytano o to, co najbardziej biorą oni pod uwagę przy podejmowaniu decyzji dotyczących lokalizacji.
Liczy się przede wszystkim kadra
Wnioski z badania są jednoznaczne: – To nie publiczne granty, ani obecność specjalnej strefy ekonomicznej, czy parku technologicznego decyduje o wyborze. Najważniejsze są zasoby ludzkie, a więc dostępna do pozyskania kadra na danym terenie. Chodzi zarówno o podaż kadry, stopień i kierunek wykształcenia, oraz o umiejętności językowe – mówi prezes Fundacji.
To trzy najczęściej wskazywane kryteria wyboru lokalizacji.
Liczy się także otwartość władz miasta na współpracę z inwestorami.
REKLAMA
- To, jak dane miasto podchodzi do inwestora. Ten proces podzielony jest na trzy fazy: wstępne zainteresowanie inwestorem, następnie pomaganie mu przy poznawaniu danej lokalizacji i miasta, wskazaniu szkół, firm współpracujących, odpowiednich budynków do prowadzenia działalności. Bardzo ważna jest też faza opieki proinwestycyjnej.
Aby pracownicy nie chcieli wyjeżdżać
Co zrobić, by zachęcić młodych ludzi do pozostania w swoich miejscowościach?
– Potrzebny jest cały szereg działań zachęcających np. do dalszego kształcenia, niezbędna jest odpowiednia baza kulturowa, dostępność np. do festiwali czy możliwości rozwoju własnych zainteresowań –wylicza gość PR 24.
I oczywiście zaoferowanie godziwej pracy na dobrych warunkach finansowych.
REKLAMA
Grażyna Raszkowska
REKLAMA