Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk. Podział punktów we Wrocławiu

Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował na własnym boisku z Lechią Gdańsk w spotkaniu 4. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.

2015-08-09, 17:58

Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk. Podział punktów we Wrocławiu

Posłuchaj

Maciej Makuszewski (Lechia Gdańsk) po meczu ze Śląskiem Wrocław (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiała Lechia, ale to Śląsk miał więcej sytuacji bramkowych. Po przerwie przeważali już zdecydowanie wrocławianie, ale brakowało im skuteczności lub na drodze stawał świetnie dysponowany Marko Maric. Spotkanie zakończyło się bez bramek i tym samym gdańszczanie przedłużyli serię meczów bez wygranej z Śląskiem do jedenastu.

Na początku spotkania lepsze wrażenie sprawiała Lechia, która dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej gościła na połowie rywali. Z tej przewagi niewiele jednak wynikało. Kilka razy piłkarze gości groźnie dośrodkowali, ale albo obrońcy Śląska wybijali piłkę, albo Mariusz Pawełek ją wyłapywał.

Wrocławianie rzadziej zapędzali się pod bramkę gości, ale jak już to czynili, od razu było groźnie. Pierwszą bramkową sytuację miał właśnie Śląsk, ale strzał w długi róg Roberta Picha zdołał obronić Maric. Kilka chwil później jeszcze lepszą okazję miał Kamil Biliński, który znalazł się sam na sam z bramkarzem Lechii, ale źle trafił w piłkę i ta o kilka centymetrów minęła bramkę gości. Napastnik wrocławian do przerwy jeszcze raz stanął przed szansą wpisania się na listę strzelców, ale jego uderzenie z pola karnego Maric zdołał instynktownie obronić.

REKLAMA

Przyczajeni gospodarze zdołali w końcu trafić do siatki po świetnej akcji Adama Kokoszki z Flavio Paixao, ale sędzia boczny dopatrzył się pozycji spalonej tego drugiego. Zawodnicy Śląska łącznie z trenerem Tadeuszem Pawłowskim długo nie mogli się pogodzić z decyzją sędziego.

Lechia więcej biegała od gospodarzy, ale do przerwy zdołała wypracować sobie tylko dwie okazje na gola. A właściwie miał je prawy obrońca Grzegorz Wojtkowiak. Najpierw po rzucie rożnym minimalnie chybił strzałem głową, a kilkanaście minut później po kontrataku z pola karnego trafił wprost w Pawełka.

W drugiej połowie role się odmieniły - to Śląsk miał częściej piłkę, a Lechia przyczajona na własnej połowie szukała szans w kontratakach. Niestety, po niezłych pierwszych 45 minutach, tempo gry wyraźnie spadło i na boisku niewiele się działo. Wpływ na to mogła mieć też pogoda, bo chociaż nie było tak gorąco jak w sobotę i tak termometry we Wrocławiu pokazywały 30 stopni Celsjusza.

Ciekawie zrobiło się dopiero po 20 minutach. Po koronkowej akcji Biliński zwodem położył na ziemi jednego z obrońców Lechii i miał już przed sobą tylko Marica, ale bramkarz gości ponownie okazał się lepszy.

REKLAMA

Z czasem przewaga Śląska była coraz większa, a Lechia sprawiała wrażenie, jakby nie miał już sił. Wrocławianie mogli, a nawet powinni, udokumentować swoją przewagę, ale albo brakowało ostatniego podania, albo skuteczności, jak w sytuacji, kiedy Pich z kilku metrów trafił w słupek. Później jeszcze szanse na gola mieli Jacek Kiełb i po raz kolejny Biliński, ale za każdym razem górą był Maric.

W doliczonym już czasie po raz kolejny mogło się okazać, że piłka nożna jest okrutna. Lechia wywalczyła rzut wolny i do piłki podszedł Bruno Nazario. Uderzył technicznie i precyzyjnie, ale Pawełek końcami palców zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Kilka chwil później sędzia gwizdnął po raz ostatni.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 0:0.

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Tom Hateley. Lechia Gdańsk: Grzegorz Wojtkowiak, Piotr Wiśniewski.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 7 939.

REKLAMA

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński (64. Mariusz Pawelec), Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba - Flavio Paixao, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Jacek Kiełb, Robert Pich (80. Peter Grajciar) - Kamil Biliński (89. Michał Bartkowiak).

Lechia Gdańsk: Marko Maric - Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Mario Maloca (85. Rudinilson Silva), Jakub Wawrzyniak - Maciej Makuszewski (66. Michał Mak), Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes (73. Daniel Łukasik), Piotr Wiśniewski, Bruno dos Santos Nazario - Grzegorz Kuświk.

man

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej