Katastrofa w Tiencinie
W chińskim Tiencinie doszło do tragicznego w skutkach wybuchu materiałów niebezpiecznych. Rośnie bilans ofiar, który jak dotąd wynosi 50 osób zabitych i ponad 700 rannych. Kilkadziesiąt osób uznaje się za zaginione. Trwa akcja ratunkowa.
2015-08-13, 20:28
Posłuchaj
W portowym mieście w północno-wschodnich Chinach w nocy ze środy na czwartek w składzie niebezpiecznych substancji doszło do serii eksplozji materiałów wybuchowych. Były tak mocne, że odnotowały je urządzenia sejsmiczne. Druga z nich miała siłę 21 ton trotylu porównywalnej do bomby jądrowej. Wybuchom towarzyszyła fala uderzeniowa.
– Siła uderzeniowa była tak znaczna, że szyby z okien wypadały w budynkach położonych w odległości nawet 5 km od miejsca katastrofy. Wiele osób straciło dach nad głową. Ewakuowano również ludzi, którzy znajdują się w najbliższym sąsiedztwie – mówił w Polskim Radiu 24 Tomasz Sajewicz, korespondent Polskiego Radia 24 w Chinach.
Nad Tiencinem unosi się gruba warstwa dymu. Pojawia się pytanie, czy bezpieczne jest oddychanie powietrzem w tym mieście. W pobliżu miejsca eksplozji zainstalowano 12 tymczasowych stacji monitorujących jakość powietrza.
– Szkodliwe byłoby wdychanie toksycznych oparów przez długi czas. Obecnie poziom skażenia nie przekracza w zbyt dużym stopniu ogólnokrajowych norm – powiedział Wen WuRui, szef biura ochrony środowiska w Tiencinie.
REKLAMA
Gościem audycji Zrozumieć Chiny był Adam Kaliński, dziennikarz, publicysta, znawca Chin, który komentował wydarzenia w Tiencinie.
W programie była również mowa o sytuacji po katastroficznym trzęsieniu ziemi w Nepalu, które 3,5 miesiąca temu nawiedziło kraj.
Audycję przygotował Tomasz Sajewicz.
Polskie Radio 24/dds
REKLAMA
REKLAMA