Minister gospodarki Janusz Piechociński: dostawy energii zgodne z planem
- Dostawy energii są zgodne z planem i wedle potrzeb odbiorców. Mimo wysokiej temperatury osiągnęliśmy to, co zakładaliśmy - powiedział wicepremier Janusz Piechociński. Szef PSE poinformował, że prawdopodobnie w poniedziałek popłynie do nas prąd z Ukrainy.
2015-08-13, 21:37
Posłuchaj
Wicepremier i minister gospodarki zwrócił uwagę na konferencji prasowej, że sytuacja wymaga od nas nadal "obywatelskiej racjonalności" i powinniśmy oszczędzać energię elektryczną. - Każdy zaoszczędzony kilowat, poprzez rozumne zastosowanie i ograniczenia, jest bardzo cenny - podkreślił.
Janusz Piechociński ocenił, że jeśli nie wydarzy się nic szczególnego u naszych sąsiadów, to czeka nas stabilny i bezpieczny energetycznie weekend. - Mamy też świadomość, że początek tygodnia jest zawsze trudnym dniem, dlatego apeluję o racjonalne i mądre zużycie energii w godz. 10-17. Wielkim problemem pozostaje stan wód. Nawet jeśli będą opady, to odbudowa zasobów służących na rzecz energetyki (...) to będą nie tygodnie, a miesiące - dodał.
PSE w czwartek rano poinformowały w komunikacie, że tego dnia będzie obowiązywał 11 stopień zasilania, co oznacza, iż odbiorcy mogą pobierać moc do wysokości zakontraktowanej w umowie z dystrybutorem. Zgodnie z tą informacją jedenasty stopień zasilania obowiązywać będzie do piątku do godz. 10.
Prąd z Ukrainy
Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Henryk Majchrzak poinformował z kolei, że najprawdopodobniej w poniedziałek popłynie do nas prąd z Ukrainy. - Po naszych zabiegach operator ukraiński zadeklarował, że w trybie nadzwyczajnym, mimo swoich deficytów spróbuje znaleźć dla nas 200 MW. Dopinamy kontrakt, który jest poza rynkiem, w ramach pomocy międzyoperatorskiej. Robimy wszystko, żeby ten kontrakt był w poniedziałek zapięty nie ze względów handlowych tylko technicznych - mówił.
REKLAMA
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk polecił w czwartek ministerstwu energetyki udzielenie pomocy Polsce w związku z kryzysem energetycznym. Szef rządu wskazał, że Ukraina powinna uczynić wszystko, by zwiększyć dostawy prądu dla zachodniego sąsiada. - Powinniśmy wesprzeć przyjazną nam Polskę i zrobić wszystko, by pomóc naszym partnerom w ustabilizowaniu sytuacji w energetyce w możliwie najkrótszym czasie – oświadczył Jaceniuk podczas posiedzenia Rady Ministrów.
Dzień wcześniej, w środę, ukraiński minister energetyki Wołodymyr Demczyszyn powiedział dziennikarzom, że obecnie nie ma możliwości zwiększenia dostaw prądu dla Polski. - Nie możemy im dziś pomóc – poinformował. Demczyszyn wyjaśnił, że spowodowane jest to remontem elektrowni w Bursztynie w obwodzie iwano-frankowskim i w Dobrotworze w obwodzie lwowskim, które dostarczają energię elektryczną m.in. do Polski.
We wtorek polski rząd przyjął rozporządzenie stanowiące, iż od 11 sierpnia br. do końca miesiąca wprowadzone będą ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dla odbiorców o mocy umownej powyżej 300 kW (fabryki, huty, duże energochłonne zakłady przemysłowe). Przewiduje ono, że ograniczenia nie obejmą odbiorców indywidualnych - szpitali, obiektów wojskowych, lotnisk i tym podobnych instytucji. Przyczyną ograniczeń są wysokie temperatury powietrza i niskie stany wód w zbiornikach wodnych. Obniżony poziom wody uniemożliwia skuteczne chłodzenie bloków energetycznych.
Referendum czy pomoc rolnikom?
Budowa zbiorników retencyjnych i pomoc dla poszkodowanych w wyniku suszy. Wicepremier Janusz Piechociński uważa, że to lepsze rozwiązania niż wprowadzanie stanu klęski żywiołowej. Obecnie w 14 województwach funkcjonuje mniej dotkliwy stan zagrożenia suszą. Stan klęski żywiołowej mógłby opóźnić wybory parlamentarne - mówił wicepremier w TVP Info. Jego zdaniem, ważniejsze są rekompensaty dla rolników, wsi i samorządów. Potrzebna jest też "głęboka korekta polityki hydrologicznej". - Mniej aquaparków, a więcej zbiorników retencyjnych - szczególnie małej i średniej retencji - apelował wicepremier.
REKLAMA
Janusz Piechociński zastanawia się już jak pomóc poszkodowanym przez suszę. Proponuje między innymi, by samorządy mogły na wniosek tych rolników, których gospodarstwa ucierpiały, umarzać im albo rozkładać na raty ostatnią ratę rolniczego podatku dochodowego.
Politycy PSL przesłali do prezydenta list z apelem o rezygnację z wrześniowego referendum - m.in. w sprawie JOW-ów. Jak argumentował Janusz Piechociński, oszczędności uzyskane z tego tytułu można by przeznaczyć dla poszkodowanych w wyniku suszy. Tak zaoszczędzone pieniądze - około 100 milionów złotych to - jak mówił - w obliczu tej katastrofy kwota "niewielka, ale konkretna".
IAR,PAP,kh
REKLAMA