Premier League: Harry Kane oczarował Anglię, ale nie zwalnia tempa. "Chcę być legendą"
Harry Kane był jednym z największych wygranych poprzedniego sezonu Premier League. Napastnik Tottenhamu z niemal anonimowego piłkarza, przeobraził się w gwiazdę, we wszystkich rozgrywkach strzelił łącznie 31 goli. Anglik nie zamierza jednak na tym poprzestać.
2015-08-15, 17:01
Harry Kane w bardzo krótkim czasie zaliczył gigantyczny przeskok. W ciągu zaledwie kilku miesięcy z zawodnika szerokiego składu Tottenham, znanego jedynie koneserom Premier League, stał się kimś, o kim mówiła cała piłkarska Anglia. "Koguty" długo czekały na moment, w którym talent napastnika eksploduje, ale kiedy się to stało, wszyscy byli mocno zaskoczeni jego strzeleckimi osiągnięciami.
W pełni wykorzystał swoje 5 minut i do końca sezonu nie zamierzał oddawać miejsca w składzie, posadził na ławce rezerwowych Roberto Soldado i Emmanuela Adebayora, wywalczył też nowy kontrakt, który ma zatrzymać go w klubie na lata. Nie zanosi się na to, by Tottenham miał problem z jego motywacją do gry. W przeszłości zdarzało się, że piłkarze "Kogutów" traktowali zespół jako trampolinę do wielkiej kariery (Dimitar Berbatov, Luka Modrić, Gareth Bale) i nie odmawiali potentatom. Kane wydaje się jednak nawet nie rozważać możliwości przenosin do znacznie większego klubu.
Ten sezon będzie niezwykle ważny dla 22-letniego napastnika. Angielscy kibice będą przyglądać się uważnie jego grze, chcąc sprawdzić, czy poprzedni rok nie był jedynie jednorazowym wyskokiem. Utrzymanie formy przychodzi zdecydowanie trudniej i Kane będzie chciał udowodnić niedowiarkom, że w dopiero rozpoczętej batalii także może seryjnie trafiać do siatki.
- To dla mnie dopiero początek. Chciałbym za 15 lat móc powiedzieć, że to był dobry sezon w wielkiej karierze, a nie wielki sezon w dobrej karierze. Wierzę, że będę lepszy i lepszy. To jest właśnie to, co robią wielcy piłkarze. Nigdy się nie poddają i nigdy nie rezygnują - mówił Harry Kane w wywiadzie dla "The Telegraph".
REKLAMA
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Snajper występuje w tym sezonie z numerem "10" na plecach, co ma też być symbolem tego, ile znaczy w drużynie.
- To ikoniczny numer dla Tottenhamu. Wystarczy spojrzeć, jacy piłkarze z nim występowali. Sheringam, Keane, Hoddle, Ferdinand, Greaves. Granie z "10" od zawsze było moim marzeniem, nie mogłem się mu oprzeć. Może i jest to dodatkowa presja, ale w zawodowym futbolu musisz się z nią liczyć. Wiem, co chcę osiągnąć i jestem zdeterminowany, by zostać legendą tego klubu - powiedział młody napastnik.
Trener Mauricio Pochettino na pewno na niego liczy. Wiadomo, że młody Anglik ma pewne miejsce w składzie. Z klubu w piątek odszedł Roberto Soldado, w rezerwach znajduje się Adebayor, który nie może liczyć na grę i szuka dla siebie nowego klubu.
REKLAMA
Piąty zespół angielskiej ekstraklasy w ostatnim sezonie w sobotę podpisał pięcioletnią umowę z napastnikiem reprezentacji Kamerunu Clintonem Njie, który do londyńskiego klubu przeszedł z Olympique Lyon. Nie poinformowano o kwocie transferu, ale według mediów wynosi ona ok. 15 mln euro.
22-letni Njie w reprezentacji Kamerunu rozegrał 11 spotkań, w których zdobył sześć bramek. W Olympique Lyon ostatnim sezonie wystąpił 33 razy, strzelając osiem goli. Czy to rywal godny Kane'a? Na pewno dostanie swoje szanse w tym długim sezonie, jednak w tym momencie może być dla niego tylko wsparciem.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA