PO straszy: PiS chce brać młodych w kamasze. Wróci obowiązkowy pobór?
Politycy PO: Joanna Mucha i Jakub Rutnicki skrytykowali w środę rzeczniczkę PiS Elżbietę Witek za wypowiedź o potrzebie szkoleń wojskowych dla młodych mężczyzn. Kiedyś PiS chciał brać lekarzy w kamasze, dziś chce brać młodzież - mówili. Zarzuty PO to nadużycie - odpowiada Witek.
2015-08-19, 15:10
Posłuchaj
Chodzi o poniedziałkową wypowiedź Witek w TVN24. Rzeczniczka PiS wyraziła tam pogląd, że polskie Siły Zbrojne wymagają "naprawy lub rozbudowania". - Armia obronna, którą musimy mieć (...), bo mamy bardzo długie granice, a tego wojska do obrony granic jest naprawdę mało. Nie ma tego poboru, który jeszcze kilka lat temu był - mówiła posłanka PiS.
Dopytywana, czy należałoby zatem przywrócić pobór powszechny do wojska, odparła: "być może tak". - Na pewno nie dwa lata, tak jak to było kiedyś, ale takie przeszkolenie wojskowe młodych mężczyzn z pewnością powinno być - dodała Witek.
Powrót zasadniczej służby wojskowej
Rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha oceniła w środę, że propozycja powrotu do zasadniczej służby wojskowej jest "bardzo zła i bardzo niebezpieczna dla wielu milionów młodych Polaków". - PiS już kiedyś chciał brać lekarzy w kamasze, teraz zapowiada, że będzie brać w kamasze młodych Polaków, że zafunduje im zasadniczą służbę wojskową. W naszym przekonaniu to rozwiązanie jest złe, dlatego w 2008 r. zaproponowaliśmy uzawodowienie armii - podkreśliła Mucha na środowej konferencji prasowej.
Jak dodała, kluczową sprawą jest tutaj wybór. - Nie wyobrażamy sobie tego, żeby wracać do systemu, w którym zasadnicza służba wojskowa była przymusem dla młodego człowieka - zaznaczyła rzeczniczka sztabu PO.
REKLAMA
Sukces armii zawodowej
Poseł Jakub Rutnicki ze sztabu PO przekonywał, że armia zawodowa to wielkie osiągnięcie Polski. - Jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, to nie podlega dyskusji, że armia zawodowa to przede wszystkim budowanie bezpieczeństwa naszego kraju, w odróżnieniu od powszechnej służby wojskowej, która często była dla wielu osób niechcianym obowiązkiem - mówił poseł.
Przyznał, że wiele młodych osób chce iść do wojska. - I bardzo dobrze, że tak jest, ale pytamy, dlaczego PiS mówiąc o nowym otwarciu, nowej polityce, chce tak naprawdę wrócić do przeszłości i zafundować młodym mężczyznom, chłopakom powrót do służby wojskowej? - zaznaczył poseł Platformy.
Dobrowolne szkolenia
Witek nazwała zarzuty polityków Platformy "nadużyciem". Jak podkreśliła w rozmowie, miała na myśli dobrowolne, np. trzymiesięczne szkolenia wojskowe. - Nie ma mowy o żadnym obowiązkowym poborze do wojska. Mówimy tylko o tym, że liczebność polskiej armii jest zbyt mała. Narodowy program sił rezerwy nie zdał egzaminu, w związku z tym można wykorzystać falę zainteresowania młodych ludzi wojskiem i na zasadzie dobrowolności przeszkolić ich np. w takim szkoleniu trwającym trzy miesiące - wyjaśniła Witek.
IAR/PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA