Liga Europy: Legia Warszawa ma deja vu, Lech Poznań liczy na pomoc dwunastego zawodnika
W czwartkowy wieczór drużyny piłkarskiego mistrza i wicemistrza Polski - Lech Poznań i Legia Warszawa - rozegrają pierwsze mecze 4. rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Ich rywalami będą węgierski Videoton Szekesfehervar oraz ukraińska Zoria Ługańsk.
2015-08-20, 08:41
Posłuchaj
Trener poznańskiej drużyny Maciej Skorża uważa, że to najważniejszy mecz Lecha w ostatnich latach (IAR)
Dodaj do playlisty
Pierwsza do rywalizacji przystąpi Legia, która zagra o 19. na wyjeździe - w Kijowie, ponieważ Ługańsk leży w strefie objętej konfliktem zbrojnym. Jeśli zespół ze stolicy Polski wygra dwumecz, zagra w fazie grupowej LE po raz trzeci z rzędu.
- Wiemy, że czeka nas trudne spotkanie, ale zrobimy wszystko, aby awansować do fazy grupowej. Kto jest faworytem? Nie wiem, nie przykładam do tego wagi - powiedział na konferencji prasowej norweski trener Legii Henning Berg.
Dla części ekipy wyjazd do Kijowa nie jest podróżą w nieznane. Niektórzy mogą powiedzieć: ale to już było. Drużyna mieszka w tym samym hotelu Fairmont, co podczas meczu z Metalistem, a mecz rozegrany będzie na tym samym stadionie Dynamo imienia Walerego Łobanowskiego, na którym przyszło grać Legii w poprzedniej edycji Ligi Europy. "Gdyby jeszcze, podobnie jak wtedy, udało się nam wygrać: to byłaby pełnia szczęścia - czytamy na stronie internetowej Legii.
Pewny awansu legionistów jest jej były trener Jerzy Engel. - Dla Legii to bardzo szczęśliwe losowanie. To dobrze wróży. Widać, że będziemy mieli Legię w następnej rundzie. "Wojskowi” są zdecydowanym faworytem - powiedział.
Jerzy Engel: Będziemy mieli "Wojskowych" w następnej rundzie LE
Źródło/Press Focus/x-news
Lech przystąpi do rywalizacji dwie godziny później, gdy podejmie mistrza Węgier.
- Czeka nas dwumecz, na który ja pracowałem kilkanaście miesięcy, a niektóre osoby - kilka lat. Cały klub czuje jaka jest waga tego spotkania, jak wiele możemy zyskać - podkreślił szkoleniowiec zespołu z Wielkopolski Maciej Skorża.
REKLAMA
Lech obecnie zawodzi w rozgrywkach ligowych. Po pięciu kolejkach ma na koncie tylko cztery punkty. Władze mistrza Polski nie ukrywają jednak, że w tej chwili liczy się przede wszystkim dwumecz z Videotonem. Jego stawką będzie nie tylko udział w fazie grupowej Ligi Europy, ale także duże pieniądze.
Każdy klub, który zagra w fazie grupowej w tym sezonie, wzbogaci się o co najmniej 2,4 mln euro. Dotychczas kwota ta była prawie o połowę niższa.
Przed meczem w Poznaniu kibice mistrzów Polski nie szturmowali klubowych kas. Piłkarze jednak liczą na doping.
- Chcemy pokazać w starciu z Videotonenem maksimum swoich możliwości. Jednak do tego, żeby wygrać potrzebujemy wsparcia naszych kibiców, bo to dla nich chcemy grać jak najlepiej - powiedział Gergo Lovrencsics, pomocnik poznańskiego Lecha.
REKLAMA
W Lechu nie ma mowy o hurraoptymizmie
Źródło/Foto Olimpik/x-news
ah, PAP, legia.com, lechpoznan.pl
REKLAMA