Spadki na Wall Street: Dow Jones obniżył się nawet o 5 proc., na zamknięciu minus 3,57 proc.

Poniedziałkowa sesja na Wall Street rozpoczęła się od dużych spadków. W pewnym momencie Dow Jones obniżył się nawet o 1000 punktów czyli o 5 proc.. Wskaźnik spółek technologicznych Nasdaq obniżył się nawet o 8 proc.. Na zamknięciu indeksy odrobiły część strat. Warszawski parkiet zamknął notowania indeksu WIG 20 na poziomie 2056,38 pkt (-5,66%).

2015-08-24, 20:00

Spadki na Wall Street: Dow Jones obniżył się nawet o 5 proc., na zamknięciu minus 3,57 proc.
Inwestorzy mocno niepokoją się o gospodarkę Chin, która coraz wyraźniej słabnie. Foto: PAP/EPA/KIMIMASA MAYAMA

Posłuchaj

Londyński indeks giełdowy FTSE 100 stracił w ciągu dnia 4,6 procent - podobnie jak inne giełdy w Europie i Azji - relacjonuje Grzegorz Drymer (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 3,57 proc., do 15.871,35 pkt.

S&P 500 stracił 3,94 proc. i wyniósł 1.893,21 pkt.

Nasdaq Comp. spadł o 3,82 proc. i wyniósł 4.526,25 pkt.

Zawirowania na światowych rynkach

Głównym powodem spadków na Wall Street są obawy inwestorów o kondycję gospodarczą Chin. Na giełdzie w Szanghaju ceny akcji spadły aż o 8,5%. Znaczące spadki notują tez wszystkie giełdy europejskie

Można mówić o "czarnym poniedziałku". Warszawski Indeks Giełdowy zakończył notowania na prawie 6 procentowym minusie. Choć polska gospodarka nie ma dużych powiązań z chińskimi firmami, to ma je nasz największy partner handlowy czyli Niemcy.

Analityk domu maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski wyjaśnia, że polska giełda w ostatnich miesiącach reagowała też na wewnętrzne problemy. Spadały akcje banków oraz firm energetycznych. Problemy miała też branża wydobywcza. Kamil Maliszewski zwraca uwagę na akcje lubelskiej kopalni Bogdanki, które przecenione są dziś o blisko jedną trzecią.

- Wydaje się, że jak zwykle przyczyną są politycy. Mieliśmy ostatnio festiwal informacji w mediach mówiących o tym, że Ministerstwo Skarbu Państwa wywiera naciski na spółki, w których ma udziały. To głównie były spółki energetyczne, ale nie tylko. Chodziło o to, żeby te spółki energetyczne wyłożyły pieniądze do specjalnego funduszu, który miał by pójść na wsparcie Nowej Kompanii Węglowej. Efekt był taki, że wyceny na giełdzie natychmiast poleciały w dół – wyjaśnia Małgorzata Starczewska - Krzysztoszek z konfederacji Lewiatan. - Wyceny aktywów, które są notowane na giełdzie mocno spadają. My jako inwestorzy i jako przyszli emeryci na tym mocno tracimy. Przeceniane są duże spółki, które angażują sporo naszego emeryckiego kapitału. To totalna nieodpowiedzialność polityków – dodaje.

Inwestorzy spoglądają na Chiny

Obawy przed gwałtownym spowolnieniem chińskiej gospodarki, które ogarnęły już wszystkie rynki, są na tyle uporczywe, że odbiły się na rynkach akcji, wymiany walutowej i surowców - pisze francuski dziennik finansowy "Les Echos".

Inwestorzy boją się "brutalnego załamania" w Chinach "i oto dzisiaj zbiegły się już wszystkie czynniki, aby rynki mogły zaliczyć swój najgorszy dzień od pięciu lat" - powiedział przed zamknięciem europejskich giełd makler firmy IG Markets, Evan Lucas.

Główny ekonomista domu maklerskiego XTB, Przemysław Kwiecień podkreśla, że dzisiejsze zawirowania na giełdzie to konsekwencja sytuacji w państwie środka. Rynki finansowe, według eksperta, przez długi czas ignorowały problem spowolnienia w Chinach. Po osłabieniu chińskiej waluty, juana, zareagowały paniką.

Rozmówca zwraca uwagę, że w przeciwieństwie do krachu z 2008 roku, wciąż silne są instytucje finansowe. Obecnie nie obserwujemy w Chinach dużych bankructw. Kłopoty któregoś z dużych banków w Azji czy Europie mogłyby pogłębić obecne spadki.
Wśród 30 największych spółek na warszawskiej giełdzie, najbardziej tracą akcję Bogdanki (-23 procent), JSW (-7,5 procent) czy KGHM (-7,5 procent).

Spadają także giełdy w Niemczech, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Wcześniej ponad 8 procent stracił parkiet w Szanghaju.

Powiązany Artykuł

Jędrzejak 1200.jpg
Dr Maciej Jędrzejak (Bank Polska): inwestorzy uciekają do euro

Panika w Chinach szybko się rozprzestrzenia

Kamil Maliszewski dodaje, że spadki na europejskich parkietach to efekt rekordowego tąpnięcia na szanghajskiej giełdzie. Jego zdaniem, na światowych giełdach mamy do czynienia z czarnym poniedziałkiem. Skala paniki na chińskich parkietach, zdominowanych przez drobnych inwestorów, jest duża. Analityk uważa, że nie ma nadziei na szybkie odbicie.

Kiepskie nastroje na światowych giełdach to efekt powiązań handlowych między państwem środka, a najbardziej rozwiniętymi gospodarkami. Tracą akcje producentów samochodów, producentów luksusowych towarów czy domów mody. Obawiają się oni, że siła nabywcza chińskiej gospodarki znacznie się obniży.

Chiny straszą globalne rynki

Obawy o kondycję chińskiej gospodarki i ewentualny kryzysu, który mógłby się rozlać po całym świecie wystraszyły inwestorów. W poniedziałek na wartości traciły waluty wschodzące, mocno pikowały też indeksy giełdowe, w tym warszawski, który tracił ok. 3 proc.

Początek tego tygodnia rozpoczął się prawdziwym pogromem na światowych giełdach. W Azji Nikkei 225 stracił 4,61 proc., a Shanghai Composite spadł o 8,5 proc., co jest największą jednodniową przeceną od 8 lat. Na mocnych minusach zamknęły się też inne azjatyckie giełdy. Na tym jednak nie koniec, bo w ślad za nimi pikowały też giełdy Starego Kontynentu, m.in. francuski CAC40, który po południu tracił ponad 4,5 proc., niemiecki DAX, który spadał o przeszło 4 proc., czy krajowy WIG20, który spadał o ponad 5,5 proc.

Spadki na rynkach wschodzących

Na wartości traciły też surowce oraz waluty rynków wschodzących. Analityk surowcowy DM BOŚ Dorota Sierakowska wskazała, że w poniedziałek rano za baryłkę ropy WTI trzeba było zapłacić poniżej 39 dolarów. - Ostatni raz podobne poziomy cen ropy można było zaobserwować w 2009 r., po pamiętnym krachu na rynkach finansowych jesienią 2008 r. - stwierdziła. Dodała, że mocno traciły też notowania miedzi, której cena znalazła się na najniższym poziomie od lipca 2009 r

Powiązany Artykuł

Marcin Kiepas free 663.jpg
Marcin Kiepas (Admiral Markets): Chiny sieją strach

Europa ma silne fundamenty

Inwestorzy panikują. Na rynkach dominuje kolor czerwony. - To co dzieje się w Chinach jest katalizatorem, tego co widzimy na giełdach w Europie. Siła spadków na parkietach jest bardzo duża. Co dziwi, jeśli chodzi o Europę. Mieliśmy bowiem w końcu zeszłego tygodnia wskaźniki PMI, które dotyczą przemysłu. Dane były bardzo dobre. Perspektywy na gospodarki są zatem całkiem niezłe. W Stanach Zjednoczonych też nie ma impulsów, do tak silnych spadków. Giełdy generalnie reagują bardzo silnie. Pytanie czy to jest silny spadek, ale jednorazowy. Czy jest to coś dużo bardziej poważnego. W najbliższych miesiącach wszystko powinno być jasne – mówi w Polskim Radiu 24 Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan.

Widzimy tylko czubek góry lodowej?

Analitycy biorą pod uwagę fakt, że chińskie statystyki nie zawsze są obiektywne. - Chciałbym zwrócić uwagę na dwa aspekty. Po pierwsze same Chiny. Problemem jest nie tylko dramatyczne tempo spadków, ale także to, że do końca nie wiemy jak to jest dokładnie z chińską gospodarką. Te informacje, które dostajemy są bardzo ściśle kontrolowane i częścią problemu jest brak jawności. Po drugie, to nie tylko akcje spadają, podobna sytuacja jest na rynkach towarowych. A to nie jest tylko „zabawa w akcje”, tylko cześć eksporty bardzo wielu krajów – podkreśla Tomasz Kaczor główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.

Spadki dotykają szerokiego rynku

Globalna gospodarka to naczynia połączone. - Dość szeroka reakcja wielu rynków potwierdza, że nasilają się obawy o wzrost globalny. Niewątpliwie, katalizatorem obaw były słabsze dane z Chin. Jest to duży odbiorca surowców, zatem ta wiadomość negatywnie wpływa na ceny ropy naftowej, miedzi i na rynek cen węgla. Te spadki w ostatnich dniach są rzeczywiście duże i silne. Podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych mają także istotne implikacje dla rynków finansowych, w krajach azjatyckich i Europie. Jest to element powiększający wzrost awersji do ryzyka – przewiduje Grzegorz Maliszewski główny ekonomista Banku Millennium.

JP Morgan Chase o chińskiej bańce giełdowej: Inwestycje na kredyt osiągnęły wartość 3,5 proc. PKB

CNN Newsource/x-news

Na giełdzie w Moskwie tanieje rubel i spadają ceny akcji firm

Na giełdzie w Moskwie spada kurs rosyjskiej waluty i akcji miejscowych przedsiębiorstw. To efekt taniejącej ropy na rynkach światowych.
Na otwarciu moskiewskiej giełdy walutowej kurs dolara przekroczył 71 rubli, a za euro płacono ponad 81 rubli. W sierpniu amerykańska waluta umocniła się już o 9 rubli, a europejska aż o 13 rubli. To oznacza, że w tym miesiącu rubel stracił na wartości już kilkanaście procent.
Z kolei indeks giełdowy RTS - 50 największych spółek notowanych na giełdzie w Moskwie - spadł o 3,1 procent. Taniały akcje między innymi największego rosyjskiego banku Sbierbanku, Gazpromu i spółki naftowej Łukoil.
Rosyjskie media zwracają uwagę, że za ropę marki Brent płaci się dziś tylko 44 dolary. To najmniej od 6 lat.

 IAR/PAP, abo

Polecane

Wróć do strony głównej