Kto zyska na przystąpieniu do Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych
Rząd zgodził się na podpisanie umowy, która umożliwi przystąpienie Polski do Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Bank miałby stanowić chińską alternatywę dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego.
2015-08-26, 09:26
Posłuchaj
Podpisanie umowy, a następnie jej ratyfikacja jest formalnym warunkiem przystąpienia do AIIB. Zdaniem rządu, to szansa na lepszą współpracę naszego kraju, a Azją.
"Jest to szansa"
- Na pewno jest to szansa, ten bank ma finansować rozwój infrastruktury na terenie Azji, oznacza to ułatwiony dostęp do realizacji tych projektów przez polskie firmy. Jest to szansa dla firm budowlanych, dla dostawców firm budowlanych, aby współrealizować i korzystać na rozwoju infrastruktury, na czym bardzo zależy Chinom - wyjaśnia Łukasz Bugaj z domu maklerskiego BOŚ.
- Należy przypomnieć, że Chiny ostatnio lansują projekt nowego jedwabnego szlaku, który ma się rozpościerać od Chin, przez całą Azję, aż do Europy, i bardzo zależy Chinom na regionie Europy środkowo-wschodniej, a w szczególności na Polsce – dodaje.
Kto zyska najwięcej?
- Niemcy mają pozycję dominującą, jeżeli chodzi o europejskie krajie, i na pewno ich potencjał wygrywania tych przetargów jest bardzo istotny. Na pewno Niemcy mogą być jednym z kluczowych wygranych, jeżeli ten projekt się powiedzie. Pamiętajmy, że to jest młoda faza i zobaczymy jak to będzie wyglądało – tłumaczy.
REKLAMA
Siła głosu każdego kraju członkowskiego ma być uzależniona od jego wkładu w, planowany na 100 mld dolarów, kapitał zakładowy banku. Chiny, które są inicjatorem projektu wpłacą 26 procent tej kwoty, na kolejnych miejscach są Indie, Rosja i Niemcy. Nasz udział wynosił by ponad 831 mln dolarów, czyli niecały procent całego kapitału.
Elżbieta Szczerbak, fko
REKLAMA
Polecane
REKLAMA