Listy PSL na razie bez Rzeszowa. Czekają na wyjaśnienia Jana Burego

PSL nie zatwierdzi w sobotę listy kandydatów do Sejmu z okręgu rzeszowskiego. Stamtąd potencjalnie ma startować poseł Jan Bury. - Władze ludowców czekają na jego wyjaśnienia w przyszłym w tygodniu i wtedy mają zatwierdzić tę listę - powiedział szef PSL, wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.

2015-08-29, 13:27

Listy PSL na razie bez Rzeszowa. Czekają na wyjaśnienia Jana Burego

Posłuchaj

Szef PSL, wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński mówi, że władze ugrupowania czekają na ruch Jana Burego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W piątek Prokuratura Generalna skierowała do marszałek Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu Janowi Buremu. Szefowi klubu PSL oraz prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu śledczy chcą postawić zarzuty, dotyczące ustawiania konkursów w centrali i delegaturach Najwyższej Izby Kontroli.

- Brak pośpiechu w sprawie posła Jana Burego sprzyja rozsądnym decyzjom - uważa z kolei marszałek województwa mazowieckiego i polityk PSL, Adam Struzik. Jego zdaniem każdemu trzeba dać szansę na wyjaśnienia i nie układać list pochopnie. 

Minister rolnictwa i polityk PSL Marek Sawicki uważa, że oczekiwanie na wyjaśnienia Burego są w takim wypadku uzasadnione. Jednocześnie dziwi się, że sprawa nabiera rozgłosu właśnie teraz, kiedy rusza kalendarz wyborczy.

Jakie zarzuty?

W przypadku Jana Burego chodzi o 3 zarzuty, w tym nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursu na stanowisko szefa delegatury NIK w Rzeszowie. Według Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, Jan Bury w 2013 roku, jeszcze za czasów prezesury Jacka Jezierskiego w NIK, miał zabiegać o to, by ówczesny wiceprezes Izby wygrał konkurs na dyrektora delegatury w Rzeszowie. Później według śledczych - już za kadencji Krzysztofa Kwiatkowskiego - Jan Bury próbował wpłynąć na szefa NIK, by wicedyrektorem rzeszowskiej delegatury został protegowany polityka PSL.

REKLAMA

TVN24/x-news

Osoba wskazana przez Jana Burego rzeczywiście wygrała ten konkurs. Prokuratura podejrzewa również, że Jan Bury wpływał na wyniki kontroli Izby, prowadzonej w jednej z podkarpackich gmin. Starano się zmienić skład tej komisji tak, aby podjęła ona inną decyzję. Sprawa trafiła do prokuratury, gdy zastrzeżenia złożył wójt gminy.

Zarzuty mają zostać przedstawione, gdy Krzysztof Kwiatkowski i Jan Bury stracą immunitety. W przypadku posła PSL musi o tym zdecydować Sejm. Obu mężczyznom grożą 3 lata wiezienia.

Poseł Jan Bury nie odbiera telefonów. Wydał w piątek pisemne oświadczenie, w którym zapewnia, że ma pełną świadomość niezależności Najwyższej Izby Kontroli i nigdy nie miał intencji, by w tę niezależność ingerować. Szef klubu parlamentarnego PSL napisał, że ma wrażenie, że od ponad dwóch lat CBA prowadzi wobec niego" bezpardonową akcję mającą na celu wyeliminowanie go z życia publicznego". "Byłem i jestem osobą odpowiedzialną, mam czyste sumienie" - kończy swoje oświadczenie Jan Bury.

REKLAMA

PSL informował, że ma przedstawić stanowisko w sprawie Jana Burego przed sobotnią konwencją partii. Prezes Stronnictwa Janusz Piechociński powiedział, że Jan Bury wie, co ma zrobić w tej sprawie. - Jest wniosek prokuratury, każdy ma prawo do obrony - powiedział Janusz Piechociński. Dodał, że formalny wniosek prokuratury "jest wielce wymowny i powoduje, że deklaracja, którą Jan Bury złożył, pewnie zostanie dotrzymana".

Kto "jedynką" PSL w Warszawie?

Ludowcy jeszcze w piątek prowadzili rozmowy o kształcie list w Warszawie i Szczecinie.
Według informacji PAP ze źródeł w partii „jedynką” w Warszawie miał być b. lider Stronnictwa Demokratycznego Jan Klimek, który potwierdził w rozmowie z PAP, że w piątek wieczorem dostał taką propozycję od szefa PSL i ją przyjął.

Ta propozycja nie uzyskała jednak akceptacji Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, który zebrał się w sobotę rano. Źródła zbliżone do NKW podały, że listę w Warszawie otworzy wiceminister Sportu Tomasz Jędrzejczak. Wcześniej „jedynkę” na warszawskiej liście oferowano m.in. b. wiceszefowi MON gen. Waldemarowi Skrzypczakowi, który odmówił i Grzegorzowi Napieralskiemu, który kilkakrotnie spotkał się z politykami PSL, w tym z szefem partii Januszem Piechocińskim, ale wolał rozmawiać na temat miejsca na liście w rodzinnym Szczecinie.

W piątek po południu Napieralski gościł w warszawskiej PSL, gdzie rozmawiał m.in. z szefem zachodniopomorskiego PSL Jarosławem Rzepą, który ma otwierać listę ludowców w Szczecinie. Pytany przez PAP po tym spotkaniu, czy doszło do porozumienia z ludowcami co do jego startu, założyciel ugrupowania Biało-Czerwoni podkreślił, że zna wielu polityków PSL i chętnie z nimi rozmawia, ale – jak zastrzegł – reprezentuje „duże środowisko polityczne” i jak rozmawia, to w imieniu „swoich przyjaciół”. - Oczywiście też padają pytania o mnie osobiście. Nie ma żadnych decyzji o moim przejściu do innej partii. Nic z tych rzeczy się nie wydarzyło - podkreślił.

REKLAMA

Na 12 września jest zaplanowana kolejna konwencja wyborcza PSL, która – w przeciwieństwie do sobotniej – ma być otwarta dla mediów. To na niej mają być oficjalnie zaprezentowani kandydaci ludowców w jesiennych wyborach.

Listy kandydatów na posłów i kandydatury senatorów komitety mogą zgłaszać w Państwowej Komisji Wyborczej do północy 15 września.

IAR,PAP,kh

 

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej