"FAS": jeśli Polska chce wsparcia Europy ws. Rosji, musi angażować się w rozwiązanie problemu uchodźców
Polska i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które czują się zagrożone przez Rosję, mogą liczyć na solidarność ze strony całej Europy tylko wtedy, gdy włączą się w proces rozwiązywania kryzysu spowodowanego falą uchodźców - pisze w niedzielę "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" - niedzielne wydanie "FAZ".
2015-08-30, 12:54
Posłuchaj
"Andrzej Duda, nowy prezydent Polski, chętnie widziałby w swoim kraju zwiększoną obecność NATO. Powiedział o tym kilku niemieckim gazetom, a w piątek osobiście niemieckiej kanclerz Angeli Merkel - czytamy w komentarzu "Europa Wschodnia nie może chować głowy w piasek", opublikowanym na łamach "FAS".
Autor komentarza, Thomas Gutschker, wyjaśnia, że Polacy - i nie tylko oni - czują się niepewnie ze względu na postawę Rosji podsycającej wojnę domową we wschodniej Ukrainie. W Kaliningradzie znajdują się rakiety krótkiego zasięgu, których głowice nuklearne w ciągu kilku minut mogą trafić w Warszawę - pisze niemiecki dziennikarz.
Jego zdaniem nikogo nie może dziwić, że Polacy, Bałtowie, Rumuni i Bułgarzy domagają się od swoich partnerów solidarności. - Zagrożenie jest realne - ocenia "FAS".
Komentator podkreśla, że Sojusz zareagował na te wyzwania, wzmacniając obronę przestrzeni powietrznej i morskiej oraz organizując ćwiczenia na niespotykaną od dziesięcioleci skalę. Tworzone są ponadto siły szybkiego reagowania. Są to dowody na "praktykowaną solidarność", w której uczestniczą też kraje z południa Europy, chociaż Rosja jest dla nich "ostatnim problemem, jakim chcieliby się zajmować".
REKLAMA
"Potrzebna nowa świadomość wspólnego losu"
Zdaniem "FAS" dalszy udział południa Europy w tych działaniach zależy od tego, czy kraje Europy Wschodniej przyjmą odpowiedzialność za problemy na granicach Europy Południowej - "tam, gdzie w dzień i w nocy tysiące imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu przybywają w poszukiwaniu bezpieczeństwa i lepszego życia".
Gutschker przyznaje, że problem azylantów jest dla Polaków i Bałtów "tak daleki, jak dla Greków i Włochów walki o Mariupol". - Jeżeli Polacy czy Bałtowie widzą uchodźców, to tylko w telewizji" - zauważa komentator.
Cały ciężar spoczywa na kilku krajach na południu i w środku Europy - Włoszech, Grecji, Niemczech, Szwecji, Austrii, Węgrach i Francji. Sama Austria przyjęła tylu azylantów, co 18 innych krajów UE. Co drugi uchodźca ląduje w Niemczech - podkreśla "FAS".
Fala imigrantów wzbiera, a nawet niewielki kontyngent, który miał być rozdzielony na bazie dobrowolności na poszczególne państwa, nie został zrealizowany. - Tak dalej być nie może - zaznacza autor komentarza.
REKLAMA
Jak podkreśla, Europie potrzebna jest "nowa świadomość wspólnego losu". Jak tłumaczy, w przełożeniu na konkrety oznacza to, że "Polacy, Rumuni i Bałtowie, a także Czesi, Słowacy i Finowie będą mogli korzystać na stałe z solidarności UE wobec rosyjskiego zagrożenia tylko wtedy, gdy wezmą na swoje barki ciężary wynikające z kryzysu imigracyjnego".
"Tolerancji można się nauczyć"
"FAS" zwraca uwagę, że jest to trudne dla "młodych państw narodowych", w których nie mieszkają ludzie z innych kręgów kulturowych, szczególnie muzułmanie, i gdzie meczety należą do rzadkości. W krajach tych silna jest "wynikająca ze świadomości narodowej potrzeba odgrodzenia się od innych" i poczucie utraconych szans - tłumaczy komentator.
Gutschker ostrzega swoich rodaków, by "nie patrzyli z góry" na te kraje. Jak zauważa, ksenofobia we wschodnich Niemczech ma podobne przyczyny. - Jako społeczeństwo nie godzimy się jednak na to. Tolerancji można się nauczyć. Współczucie nie zależy od położenia geograficznego. Stawką są wartości europejskie - czytamy w "FAS".
Komentator przypomina, że Komisja Europejska przedstawi w najbliższych tygodniach propozycję kwot przy podziale uchodźców, którzy jednoznacznie zasługują na ochronę. - Kraje środkowo- i wschodnioeuropejskie powinny się dobrze zastanowić, zanim ponownie storpedują ten plan - pisze Gutschker, dodając, że plan może okazać się korzystny także dla Polski, gdyby doszło do powszechnej migracji Ukraińców.
REKLAMA
PAP, bk
REKLAMA