Poroszenko: Rosja winna tragedii podczas zamieszek w Kijowie
Zdaniem prezydenta Petra Poroszenki, to Rosja odpowiada za starcia przed ukraińskim parlamentem. Jak mówił, Kreml wykorzystuje skrajne partie, by destabilizować Ukrainę i jest to element wojny hybrydowej.
2015-09-03, 08:54
Posłuchaj
W poniedziałek przed parlametnem protestowali tam niezadowoleni ze zmian w konstytucji. Jeden z protestujących rzucił granat. Zginęło trzech ochraniających budynek żołnierzy Gwardii Narodowej.
Prezydent Ukrainy wskazuje na Kreml jako winnego tragedii. Petro Poroszenko w wywiadzie udzielonym jednej ze stacji telewizyjnych powiedział, że odpowiedzialność za zamieszki i ofiary spoczywa na Rosji.
Jak podkreślił, Kreml prowadzi na Ukrainie kampanię destabilizacji, czego wynikiem były poniedziałkowe starcia przed parlamentem. Zdaniem prezydenta Poroszenki, Rosja, wykorzystując skrajnie prawicowe ukraińskie partie i organizacje, chce zdestabilizować sytuację wewnętrznej w kraju. Jak dodał, takie działania są elementem wojny hybrydowej, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie.
Prezydent Poroszenko zaznaczył, że działania Moskwy są ostatnio kompletnie nieprzewidywalne i stanowią zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale i dla globalnego bezpieczeństwa.
REKLAMA
Tuż po poniedziałkowych zamieszkach niektórzy przedstawiciele ukraińskiego rządu wskazywali na nacjonalistyczną partię Swoboda jako politycznie odpowiedzialną za zajścia pod parlamentem.
(Pogrzeb żołnierza, który zginął w czasie starć w Kijowie, Channel 24/x-news)
REKLAMA
Kruche zawieszenie broni
Mimo zawieszenia broni, ukraiński ochotnik i pracownik służb podatkowych zginęli w środę na wschodniej Ukrainie w zastawionej przez separatystów zasadzce w obwodzie ługańskim; czterech żołnierzy zostało rannych - poinformował rzecznik ukraińskiej armii Andrij Łysenko.
W samochodzie, oprócz ofiar, znajdowali się funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i żołnierze - wyjaśnił Łysenko.
Do incydentu doszło podczas misji patrolowej, której zadaniem było tropienie przemytników. Samochód, którym podróżowali, najechał na miny, a następnie został ostrzelany przez snajperów.
Według komunikatu służb prasowych ukraińskiej armii od 1 września "zawieszenie broni jest w dużej mierze respektowane w strefie operacji antyterrorystycznych".
REKLAMA
Nieco inaczej ujął to zastępca szefa specjalnej misji monitoringowej OBWE Alexander Hug, który oznajmił, że nie można "potwierdzić pełnego zawieszenia broni 1 września". - Obserwujemy użycie broni w wielu miejscach, koncentruje się ono w rejonie Starohnatiwki (kontrolowanej przez władze w Kijowie) i na północ od Mariupola - w miejscowości Telmanowe (pod kontrolą tzw. Donieckiej Republiki Ludowej) - powiedział.
Na briefingu w Kijowie Hug oświadczył też, że obserwatorzy w dalszym ciągu stwierdzają brak ciężkiego uzbrojenia w miejscach jej składowania w strefie walk. Ponadto obie strony konfliktu ograniczają dostęp obserwatorom OBWE, co stanowi naruszenie mandatu misji - dodał.
W Donbasie we wtorek zaczęło obowiązywać zawieszenie broni między stroną ukraińską i prorosyjskimi separatystami, uzgodnione w ubiegłym tygodniu podczas obrad grupy kontaktowej ds. konfliktu na Ukraini
IAR/PAP/agkm
REKLAMA
REKLAMA