Bałkany na szlaku imigrantów
Europa zmaga się z narastającym napływem uchodźców z Bliskiego Wschodu. Główny ciężar przyjmowania imigrantów spada na państwa bałkańskie m.in. Serbię, Bułgarię i Macedonię. – Sytuacja jest napięta i każdy kraj radzi sobie, jak może – stwierdził w Polskim Radiu 24 dr Rigels Halili ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytet Warszawski.
2015-09-03, 13:52
Posłuchaj
Bałkany – najbiedniejszy rejon Europy – powstrzymują setki tysięcy imigrantów przed dotarciem w głąb Unii Europejskiej. Państwa bałkańskie oczekują pomocy z Zachodu, ponieważ przestają radzić sobie z nadmiarem uchodźców. Zdaniem dr Rigelsa Haliliego Unia Europejska działa zbyt wolno.
– Kwoty imigrantów wyznaczone przez Unię wynoszą 40 tys. osób na całą Wspólnotę. Jednak przewiduje się, że tylko w tym roku do Europy napłynie blisko 800 tys. osób. Reakcja władz europejskich jest absolutnie nieproporcjonalna i proces decyzyjny dalej będzie się przeciągał – mówił ekspert.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział, że kwota imigrantów powinna zostać zwiększona do 100 tys. Na ten temat wypowie się także Komisja Europejska. Jednak zdaniem gościa Polskiego Radia 24 to wciąż za mało.
– Potrzebna jest wieloletnia i wielopłaszczyznowa strategia. Bałkany były i będą szlakiem dla imigrantów. Choćby z tego powodu, że nie ma ryzyka związanego z przekraczaniem morza. Na Brukselę mogą teraz wpłynąć tylko trzy kraje: Niemcy, Austria i Włochy – powiedział dr Rigels Halili.
REKLAMA
Jednym z punktów docelowych uchodźców jest też Wielka Brytania. Brytyjczycy jednak są podzieleni w sprawie ich przyjmowania. Jednak, jak mówił Adam Dąbrowski, korespondent Polskiego Radia w Londynie, obywatele Wysp zaczynają się przechylać w kierunku współczucia potrzebującym niż strachu przed nimi.
– Wielka Brytania jest podzielona jeśli chodzi o kryzys uchodźczy i migracyjny. Wielu Brytyjczykom te dwie kategorie trochę się zlewają. Jednak od czwartku Brytyjczycy są podzieleni nieco mniej przez wstrząsające zdjęcie tureckiego policjanta niosącego pozbawionego życia ciało młodego chłopca wyrzuconego z morza na brzeg. Mówi się, że to wahadło odbiło się w drugą stronę, właśnie ku współczuciu zamiast ku strachowi – powiedział dziennikarz.
Polskie Radio 24/gm/mr/pj/dds
REKLAMA
REKLAMA