Bruno Jasieński. Ojciec polskiego futuryzmu
17 września 1938 roku został rozstrzelany Bruno Jasieński. Poeta i działacz komunistyczny został jedną z ofiar wielkiej czystki w ZSRS, w systemie, który go uwiódł.
2024-09-17, 05:35
Jasieński przyszedł na świat w zasymilowanej żydowskiej rodzinie jako Wiktor Zysman. Dzieciństwo spędził w świętokrzyskim Klimontowie. Od 1909 roku uczęszczał do gimnazjum im. Mikołaja Reja w Warszawie. Tam stawiał pierwsze kroki jako pisarz i poeta.
Po wybuchu I wojny światowej wraz z matką przeniósł się do Moskwy, gdzie uczęszczał do Szkoły Polskiej.
- Tam zapoznał się z ideami futuryzmu i najmłodszą poezją rosyjską – słyszymy w audycji z cyklu "Szkic do portretu". – Największe wrażenie wywarły na nim wiersze Igora Siewierianina, którego poezję w sposób oryginalny i twórczy naśladował.
Posłuchaj
REKLAMA
Posłuchaj audycji poświeconej poecie i pisarzowi.
Do kraju powrócił w 1918 roku. Zaczął wówczas studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wraz z Anatolem Sternem, Tytusem Czyżewskim i Stanisławem Młodożeńcem zredagowali pismo "JEDNODŃUWKA FUTURYSTUW mańifesty futuryzmu polskiego wydańe nadzwyczajne na całą Żeczpospolitą Polską" (pisownia oryginalna). Polscy futuryści byli zwolennikami idei maksymalnego uproszczenia języka polskiego (poprzez zapis fonetyczny i usunięcie z niego dwuznaków), w swojej twórczości odnosili się do popkultury i wprowadzali elementy brzydoty do poezji.
Jasieński, krakowski student, był świadkiem wydarzeń, jakie miały miejsce 6 listopada 1923. Wówczas to policja została skierowana do pacyfikacji strajkujących robotników. Po obu stronach zginęli ludzie. To wpłynęło na postawę Jasieńskiego, który zaczął sympatyzować z komunizmem.
W 1925 roku Jasieński wyjechał do Paryża, gdzie pracował jako korespondent polskich gazet. Został z tego kraju wydalony cztery lata później, po tym, jak wydał powieść "Palę Paryż". Przeniósł się do ZSRR, gdzie kontynuował pracę dziennikarską w komunistycznych czasopismach polonijnych. Był też członkiem Związku Pisarzy Radzieckich.
Adiutant marszałka Piłsudskiego, Mieczysław Lepecki wspominał w swoim pamiętniku spotkanie z Jasieńskim w późnych latach 30. XX wieku: był to zdaniem kapitana człowiek uprzejmy, ale ślepy na otaczającą rzeczywistość zbrodniczego państwa, w którym żył. Ta ślepota miała kosztować Jasieńskiego najwyższą cenę. Kiedy przyszło otrzeźwienie, znikła też pogoda ducha.
REKLAMA
"Złamany moralnie i fizycznie po nieprzerwanej stójce, podpisałem w przypływie rozpaczy podyktowane mi oświadczenie, w którym przyznałem się do przestępstw przeze mnie niepopełnionych. Miałem nadzieję, że za tę cenę kupię sobie śmierć. Jeśli jesteście przekonani o mojej winie (nie jestem w stanie udowodnić swej niewinności) - rozstrzelajcie mnie. Nie pozwólcie mnie więcej męczyć. Jest to moja ostatnia i jedyna prośba. Naprawdę nie mam już więcej sił" - tak pisał Bruno Jasieński w piśmie do Nikołaja Jeżowa z 21 września 1937 roku.
Został rozstrzelany przez NKWD blisko rok później, 17 września 1938 roku.
bm
REKLAMA