Stanisław Skalski. Komuniści skazują na śmierć legendarnego pilota II wojny światowej
Stanisław Skalski dwa razy cudem uniknął śmierci. Był asem lotnictwa i bohaterem bitwy o Anglię. Koledzy piloci mówili, że ma "ptasi instynkt", Niemcy nazywali go "latającą śmiercią". Sąd komunistyczny skazał go na śmierć 7 kwietnia 1950 roku.
2025-04-07, 10:00
Powrót do Polski
Wrócił do Polski w 1947 roku, mimo że miał propozycję pracy na dowolnym stanowisku w lotnictwie brytyjskim i amerykańskim, skończył studia w USA w wyższej szkole wojennej.
– Miał propozycję pracy, przyznania obywatelstwa amerykańskiego i obietnicę sprowadzenia rodziny z Polski – mówił w Polskim Radiu Wojciech Krajewski z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Po powrocie do ojczyzny dowództwo lotnictwa Ludowego Wojska Polskiego zaproponowało mu funkcję inspektora ds. techniki pilotażu. Pilot nie rozwinął kariery, gdyż 4 czerwca 1948 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa pod fałszywym zarzutem szpiegostwa na rzecz Wielkiej Brytanii. Osadzono go w areszcie przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Został poddany bardzo brutalnemu śledztwu i torturom, które trwało do lipca 1949 roku.
– Poddano go bardzo brutalnym przesłuchaniom, ponieważ koniecznie chciano udowodnić tezę o tym, że jest zachodnim szpiegiem – mówił Wojciech Krajewski. – Podsuwano mu do podpisu sfałszowane protokoły przesłuchań i on je podpisał, bo nie mógł wytrzymać tortur.
REKLAMA
Posłuchaj
O ostatnich zestrzeleniach w czasie wojny oraz o decyzji powrotu do Polski - fragment rozmowy Anny Lisieckiej z Wojciechem Krajewskim z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. (PR, 11.09.2007) 5:17
Dodaj do playlisty
W przesłuchaniach osobiście brał udział m.in. dyrektor Departamentu Śledczego MBP Józef Różański i naczelnik Wydziału II MBP Adam Humer.
– W biciu też nie wszyscy byli jednakowi – wspominał po latach Skalski. – Byli zwyczajni bandyci i byli wirtuozi. Pamiętam godziny spędzone w towarzystwie największych tuzów wydziału śledczego: Serkowskiego, Humera, Szymańskiego... Razem było ich pięciu. Ci nie zniżali się do kija i kopniaków, nie dawali się ponieść sadystycznemu upojeniu. Bili z zimnym wyrachowaniem, z premedytacją; bili gumami oraz czymś, co wydawało świst – chyba były to paski miedzianej blachy lub druty. Po każdym uderzeniu człowiek czuł się tak, jakby mu ucięto kawałek ciała, bicie wydawało się ćwiartowaniem.
REKLAMA
7 kwietnia 1950 roku Skalski został skazany na karę śmierci, w pokazowym procesie stalinowskim, przez sędziego Mieczysława Widaja.
Pilot odrzucił propozycję napisania do władz PRL prośby o ułaskawienie. Przez rok przebywał w celi śmierci. W 1951 roku karę śmierci zamieniono mu na karę dożywotniego więzienia. Został przeniesiony do ciężkiego więzienia w Rawiczu, a potem do Wronek. 11 kwietnia 1956 roku Naczelny Sąd Wojskowy uchylił ciążący na nim wyrok i zwolnił go z więzienia. Skalskiemu został przywrócony stopień wojskowy oraz przyznano mu odszkodowanie za niesłuszne więzienie.
Po wyjściu na wolność Skalski wrócił do służby wojskowej. Opublikował wspomnienia "Czarne krzyże nad Polską", opisujące jego walki w czasie wojny obronnej w 1939 roku.
Wszystko zaczęło się w Dęblinie
Był absolwentem Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. O swoim egzaminie do słynnej szkoły lotniczej Stanisław Skalski opowiadał w wywiadzie, jakiego udzielił Bogusławowi Czajkowskiemu w sierpniu 1971 roku. – Szkoła była luksusowa, piękna, jeśli chodzi o budynek – mówił. – Zrobiła wrażenie na nas wszystkich, którzy przyjechaliśmy tam na egzaminy konkursowe. Dopuszczonych wtedy do konkursu było ponad 6 tysięcy kandydatów, a miejsc było zaledwie 100.
REKLAMA
Posłuchaj
Płk. Stanisław Skalski wspomina: konkursowy egzamin do Szkoły Lotniczej w Dęblinie w 1935 r., wybuch wojny i pierwszy niemiecki samolot strącony podczas walki powietrznej nad Toruniem. (PR, 20.08.1971) 16:55
Dodaj do playlisty
"Czarne krzyże nad Polską"
W rozmowie wrócił pamięcią do wybuchu II wojny światowej. Przypomniał epizod, związany ze strąceniem pierwszego niemieckiego samolotu.
– To jest sprawa opisana w mojej książce "Czarne krzyże nad Polską" – powiedział. – Mniej więcej około godz. 5.00 zostaliśmy przez dowódcę dywizjonu, kpt. Laskowskiego, który zginął następnego dnia, poinformowani, że jesteśmy w stanie wojny z Niemcami. W kilka minut później już wystartowałem i skierowałem się na Toruń. Nabrałem wysokości, w górze była jeszcze taka poranna mgiełka, i w pewnym momencie dojrzałem samolot nieprzyjacielski, lecący dużo poniżej mnie. Oddałem dwie serie i go zestrzeliłem.
REKLAMA
Posłuchaj
"Poznajmy się - portret pilota Stanisława Skalskiego - wspomnienia polskiego asa myśliwskiego z czasów II wojny światowej. (PR, 6.10.1985) 24:48
Dodaj do playlisty
Stanisław Skalski po wylądowaniu udzielał jeszcze pomocy zestrzelonym Niemcom. Po 30 latach, we wrześniu 1969 roku był w Londynie na premierze filmu "Bitwa o Anglię". Przedstawiono mu wówczas gen. Adolfa Gallanda, jednego z dowódców Luftwaffe. Pytał go o losy obu pilotów. Niemiecki generał wiedział, że dożyli do roku 1945. Jakie były ich dalsze losy – tego nie był w stanie powiedzieć.
Bitwa o Anglię
Stanisław Skalski zasłynął w czasie bitwy o Anglię. Dwa razy cudem uniknął śmierci. Był pierwszym wśród aliantów asem lotniczym. Oficjalnie zaliczono mu zestrzelenie 18 niemieckich samolotów oraz dwa prawdopodobne zestrzelenia.

– Pierwszy raz byłem zestrzelony przypadkiem – powiedział. – Wracałem znad Kanału La Manche na lotnisko Gravesent w ujścia Tamizy, a Niemiec z Anglii też wracał do domu i spotkaliśmy się łeb w łeb. Z tym że ja już nie miałem amunicji, a on otworzył ogień. W pewnym momencie usłyszałem trzask, silnik mi stanął. Musiałem jakoś lądować. Widziałem przed sobą mur jakiegoś domu. Samolot zatrzymał się parę metrów przed tym murem, a ja wpadłem do ogródka u jakichś Anglików – wspominał.
REKLAMA
Posłuchaj
Szkolenie było krótkie. Trafiliśmy szybko do jednostek brytyjskich. Ja byłem w 302, a niedługo później w angielskim dywizjonie 501, z którym brałem udział w bitwie o Anglię. (PR, 28.08.1980) 2:21
Dodaj do playlisty
Czytaj także:
Źródło: Polskie Radio/PAP/im/kor
REKLAMA