Puchar Davisa: Polska - Słowacja. Przysiężny: od rana czułem, że to będzie fajny dzień

- Jak się obudziłem, to czułem, że będzie fajny dzień. Wiedziałem, że albo Polska wygra po pierwszym meczu albo będę grał - powiedział Michał Przysiężny. Polski tenista pokonał w niedzielę Norberta Gombosa 6:3, 6:4, 6:4. Dzięki temu biało-czerwoni wygrali ze Słowakami w Pucharze Davisa i po raz pierwszy w historii awansowali do Grupy Światowej.

2015-09-20, 22:13

Puchar Davisa: Polska - Słowacja. Przysiężny: od rana czułem, że to będzie fajny dzień

Posłuchaj

Michał Przysiężny po zwycięstwie Polski ze Słowacją w Pucharze Davisa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

tenis 1200 F.jpg
Tenis

Po ostatnim spotkaniu barażu o awans do Grupy Światowej przyszłorocznej edycji Pucharu Davisa, w którym Michał Przysiężny pokonał w niedzielę Norberta Gombosa 6:3, 6:4, 6:4 i polscy tenisiści wygrali ze Słowakami 3:2, powiedzieli:

Michał Przysiężny: Nie mam żadnego układu z Jurkiem Janowiczem, dzięki któremu miałbym się móc pokazać. Bardzo się lubimy i zawsze sobie z chęcią pomagamy. Jak się obudziłem, to czułem, że będzie fajny dzień. Wiedziałem, że albo Polska wygra po pierwszym meczu albo będę grał. Nie zakładałem, że coś pójdzie nie tak.

- Nigdy wcześniej nie grałem o taką stawkę. Założyłem, że muszę po prostu wyjść i zagrać. Starałem się skupić na tym, co mam grać, pilnować taktyki, nie dać uciec koncentracji. Wiedziałem, że muszę wygrać jak najszybciej, bo im dłużej to spotkanie by trwało, tym większe miałbym kłopoty. Nie miałem żadnej specjalnej rozmowy z naszym psychologiem. On jest od robienia atmosfery w ekipie. To był na pewno jeden z lepszych meczów w karierze. Postawiłbym sobie za niego piątkę.

- Jurek, gdy przegrał, zdjął ze mnie presję. To on jest gwiazdą w naszej drużynie, jego osiągnięcia są 10 razy większe niż moje. Więc skoro on przegrał, to i ja mogę. Wiedziałem też, że jeśli obaj byśmy przegrali, to i tak dziennikarze będą pisać o tym, jaki to Janowicz jest zły.

- Od wielu lat gram w reprezentacji. Kiedyś, gdy graliśmy na niższym szczeblu, naszym celem było wejście do Grupy I. Nie udawało się, było ciężko. Potem celem stała się Grupa Światowa. Ten awans to spełnienie marzeń.

- W ostatniej akcji na 90 procent byłem pewny, że był aut. Widziałem ślad po piłce. Choć w przeszłości już tak bywało, że widziałem aut, a się okazywało potem co innego. Spytałem Słowaków i oni powiedzieli mi, że był aut. Jurek od razu dopytywał mnie +co było, co było?+ Powiedziałem mu, że piłka weszła. Chciałem koledze trochę podnieść ciśnienie.

- Teraz będę chciał zagrać kilka turniejów dobrze. Wiadomo, wiele zależy od zdrowia. W sobotę aż byłem zdziwiony, że noga mnie nie bolała. W Pucharze Davisa gra się tylko dwa mecze a przygotowania trwają niemal dwa tygodnie, bo ja zawsze wcześniej rzadziej gram, by się skoncentrować na tej imprezie. W turniejach jest inaczej.

- Każdy mecz w Grupie Światowej będzie ciężki. Ale przy superdyspozycji debla i Jerzyka, jesteśmy w stanie wygrać z każdym.

Czytaj dalej
tenis Polska 1200.jpg
Przysiężny bohaterem historycznego awansu

Radosław Szymanik (kapitan reprezentacji Polski): Wielkie słowa uznania należą się Alkowi Charpantidisowi, który nie tylko przygotował Michała tuż przed meczem, ale też zajął się taktyką na to spotkanie. Presja była ogromna. Ważne było, kto lepiej zniesie obciążenie psychiczne. Michał, jak było widać, radził sobie z tym świetnie. Kiedy było trzeba, to stosował genialne minięcia.

- Nie mamy wpływu na to, kogo wylosujemy w środowym losowaniu pierwszej rundy przyszłorocznej Grupy Światowej. Fajnie byłoby grać u siebie, bo wtedy będą nasze warunki, a i chyba statystyki potwierdzają, że w domu dobrze się czujemy. Zgadzam się z Michałem - jeśli on i Jurek będą w formie, mamy też świetnych deblistów, nie można zapomnieć o Mariuszu Fyrstenbergu i młodych, którzy pukają do drzwi reprezentacji, to jesteśmy w stanie narozrabiać.

Miloslav Mecir (kapitan reprezentacji Słowacji): Przysiężny zagrał wspaniale. Świetnie serwował, miał ryzykowne drugie podanie i realizował taktykę. Nie pozwolił Norbertowi się rozegrać. Ważnym czynnikiem była też dopingująca Polaka publiczność.

Norbert Gombos: Michał zagrał bardzo dobrze. Próbowałem się temu przeciwstawić, ale nieskutecznie. Rywal nie pozwolił mi dojść do głosu. On dobrze serwował, a ja słabo returnowałem.

Puchar Davisa: Historyczny sukces polskich tenisistów. "To zespołowy wynik, każdy miał swój wkład"

Press Focus/x-news

REKLAMA

man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej