Szef Porsche Matthias Mueller ma stanąć na czele koncernu Volkswagen. Będzie miał dużo do sprzątania
Na czele koncernu Volkswagen, wstrząsanego obecnie skandalem wokół manipulowania pomiarami szkodliwych substancji w spalinach, ma stanąć szef jego produkującej samochody sportowe spółki córki Porsche Matthias Mueller - podała w czwartek agencja dpa.
2015-09-24, 22:47
Posłuchaj
Fabryki seata - hiszpańskiej marki należącej do koncernu Volkswagena - też montowały silniki diesla ze sfałszowanym oprogramowaniem badającym emisję do atmosfery szkodliwych substancji./Ewa Wysocka z Barcelony, IAR/.
Dodaj do playlisty
Powołała się przy tym źródła w sferach przemysłowych. Dotychczasowy prezes Volkswagena Martin Winterkorn złożył w środę rezygnację. Jego następcę wybierze w piątek rada nadzorcza koncernu.
Po aferze Volkswagena posypały się dymisje w całej grupie
Afera spowodowała ponadto dalsze dymisje - według dpa ze stanowisk ustąpili członek zarządu Porsche do spraw innowacji Wolfgang Hatz oraz sprawujący tę samą funkcję w kierownictwie podległej również Volkswagenowi spółki Audi Ulrich Hackenberg.
Sprawą otwartą pozostaje, czy podobnych praktyk z omijaniem prawnych rygorów ochrony środowiska dopuszczali się także inni producenci. BMW, Daimler, Ford, Opel i Fiat zadeklarowali, że w pełni przestrzegali obowiązujących przepisów.
Afera Volkswagena rozpętała się na początku tego tygodnia
W poniedziałek poinformowano o wstrzymaniu w USA sprzedaży nowych i używanych samochodów Volkswagen oraz Audi z czterocylindrowymi silnikami wysokoprężnymi. Dzień wcześniej koncern przyznał się do manipulowania pomiarami stężenia szkodliwych substancji w spalinach tych pojazdów.
Volkswagen oszukiwał na pomiarach spalin w silnikach diesla
Amerykańska rządowa Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zarzuca Volkswagenowi, że za pomocą specjalnego oprogramowania łamał ustawę o ochronie klimatu (Clean Air Act). Jak jednocześnie wskazuje, producent musi usunąć zakwestionowane rozwiązanie z około 482 tys. sprzedanych w USA samochodów.
Volkswagen miał sprytny patent na „eko-diesle”
Oprogramowanie włączało w trakcie testowania silnika katalizator neutralizujący tlenki azotu i w ten sposób redukowało ich ilość do poziomu wymaganego przez rygorystyczne amerykańskie przepisy. Podczas normalnej jazdy katalizator był często wyłączony, co powodowało emisję znacznie przekraczającą dozwolone normy. Sygnałem testowania silnika były jego wysokie obroty przy braku ruchu pojazdu.
Ekspert: W Polsce jest ok. 100 tysięcy aut grupy Volkswagena, których dotyczy afera spalinowa
Źr. TVN Biznes i Świat/x-news
Neutralizację tlenków azotu w spalinach silnika wysokoprężnego osiąga się poprzez wstrzykiwanie do nich roztworu mocznika, z którego drogą rozkładu cieplnego powstaje amoniak jako czynnik roboczy całego procesu. By przebiegał on w sposób ciągły, należy zapewnić stały dopływ do katalizatora wspomnianego roztworu (dostępnego w handlu pod nazwą AdBlue) w ilościach równych - w zależności od warunków jazdy - od 2 do 8 proc. ilości spalanego przez silnik oleju napędowego.
Dzięki oprogramowaniu znikała konieczność instalowania w samochodach większych zbiorników na AdBlue i częstszego ich tankowania.
Natomiast w oferowanych na amerykańskim rynku Volkswagenach Jetta z katalitycznym wychwytywaniem tlenków azotu oprogramowanie opóźniało bądź też całkowicie wyłączało okresowe spryskiwanie zeolitowego wkładu katalizatora dodatkową porcją paliwa, co było niezbędne do jego skutecznego działania. Dla kierowcy oznaczało to oszczędność na oleju napędowym.
Ponieważ neutralizacja tlenków azotu odbywa się wewnątrz układu wydechowego, proces ten spowalnia odpływ spalin i tym samym obniża efektywną moc silnika.
Niemiecki koncern może zapłacisz za oszustwo 18 mld dolarów
Jeśli prowadzone obecnie przez EPA dochodzenie potwierdzi zarzuty wobec Volkswagena, to ewentualna kara dla koncernu może wynieść do 37,5 tys. dolarów za każdy zakwestionowany samochód czyli w sumie ponad 18 mld USD.
Samochody Volkswagena w Europie też miały „lewe” oprogramowanie
Po pierwszych rozmowach z komisją śledczą niemieckiego ministerstwa transportu szef tego resortu Alexander Dobrindt oświadczył w czwartek, że również silniki Diesla używanych w Europie samochodów Volkswagen były przedmiotem podobnych manipulacji.
Komisja Europejska wzywa do wszczęcia dochodzeń w jej krajach
Komisja Europejska wezwała państwa unijne do podjęcia własnych dochodzeń w tej sprawie. "Zachęcamy wszystkie kraje członkowskie UE do przeprowadzenia dochodzeń na szczeblu krajowym. Musimy mieć pełny obraz, czy i ile pojazdów w UE zostało wyposażonych w niewłaściwe urządzenia, które są zakazane przepisami unijnymi" - powiedziała rzeczniczka KE ds. rynku wewnętrznego i przemysłu Lucia Caudet.
Własne postępowania wyjaśniające wszczęły już władze Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii.
Francja zacznie wyrywkowe kontrone niemieckich samochodów
Francja będzie kontrolowała samochody pod kątem przestrzegania przez producentów norm ekologicznych. To pokłosie afery Volkswagena. Takie kroki zapowiedziała minister ochrony środowiska Segolene Royal.
REKLAMA
Badania będą prowadzone wyrywkowo i nie będą dotyczyły tylko samochodów wyprodukowanych w niemieckich zakładach Volkswagen,a lecz wszystkich jakie jeżdżą po francuskich drogach. Testy będą przeprowadzane przez niezależną komisję, która wkrótce zostanie w tym celu powołana. W jej skład wejdą naukowcy, przedstawiciele specjalistycznego laboratorium, jak i członkowie stowarzyszeń obrony praw konsumentów.
Francuska minister ekologii zapowiada reformę przepisów dotyczącą zasad kontroli pojazdów pod kątem zanieczyszczania przez nie powietrza. Za tymi manewrami, poza kwestią ekologii, w grę wchodzi zabezpieczenie interesu rodzimej motoryzacji. Niemieckie samochody są synonimem solidności i rzetelności - afera Volkswagena mocno nadszarpnęła ten wizerunek. Chodzi zatem o to aby przekonać konsumenta nad Sekwaną, że francuskie Peugeoty, Renault i Citroeny takich oszukańczych metod nie stosują.
Hiszpania: seaty też ze sfałszowanym oprogramowaniem Volkswagena
Fabryki seata - hiszpańskiej marki należącej do koncernu Volkswagena - też montowały silniki diesla ze sfałszowanym oprogramowaniem badającym emisję do atmosfery szkodliwych substancji. Władze seata sprawdzają, ile takich pojazdów opuściło jego fabryki.Hiszpanie sami nie fałszowali, sprowadzali silniki z Niemiec
Nikt nie podaje liczby aut ze sfałszowanym oprogramowaniem. Wiadomo jedynie, że silniki te montowano do samochodów w fabrykach w Pampelunie i Martorell. "Nie produkujemy silników, tylko kupujemy je od Volkswagena. Dlatego nie możemy brać na siebie odpowiedzialności za aferę" - podkreślał Rafael Guerrero, przedstawiciel związków zawodowych w fabryce seata w Martorell.
Władze fabryki zapewniają, że od miesięcy montowane są inne silniki. Uspakajają też, że te mające związek z aferą spalinową są całkowicie bezpieczne.
Przy Ministerstwie Przemysłu powstała Komisja ds. Volkswagena. Bada, jakie szkody wyrządziła afera i domaga się nadzwyczajnego spotkania szefów resortu przemysłu krajów członkowskich z Elżbietą Bieńkowską - Europejskim Komisarzem ds. Rynku Wewnętrznego i Usług.
PAP, jk
Polecane
REKLAMA