Wybory 2015. Rynek mieszkaniowy: co obiecują politycy?
Zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych Polaków - to jeden z tematów trwającej kampanii wyborczej. Partie polityczne mają w swoich programach liczne pomysły na poprawę sytuacji mieszkaniowej Wśród propozycji wyborczych związanych z rynkiem nieruchomości większość dotyczy rozwoju rynku najmu.
2015-10-21, 15:20
Posłuchaj
Ostatnio prezes Prawa i Sprawiedliwości zapewniał, że rząd PiS doprowadzi do tego, że średnia cena za metr kwadratowy mieszkania wyniesie 2500 złotych. Zdaniem Jacka Bieleckiego - eksperta rynku mieszkaniowego, dyrektora w firmie developerskiej Marvipol - taka propozycja w praktyce jest niewykonalna.
Zobacz, jak eksperci oceniają programy wyborcze partii >>>
– Przed wyborami można mówić rzeczy czasem odległe od realnych i trzeba wziąć poprawkę na te wszystkie wypowiedzi. Oczywiste jest jednak, że ta propozycja czyli cena metra kwadratowego mieszkania do 2,5 tys. złotych jest propozycją nierealną. Sama budowa w to jest znacznie powyżej 3 tysięcy złotych za metr w dużych miastach. Tam buduje się przemysłowo, na dużą skalę, bo im większy skala tym niższa jednostkowa cena. Te koszty są znacznie, znacznie większe już tylko przy samej produkcji, do tego trzeba dodać jeszcze koszty infrastruktury: drogi, infrastruktura techniczna: woda, kanalizacja, energia to są następne koszty – tłumaczy ekspert.
Kasy mieszkaniowe to nie jest dobry pomysł
PiS proponuje też wprowadzenie kas mieszkaniowych. Mają one nie tylko zająć się zbieraniem pieniędzy, ale też budową mieszkań na wynajem - takie kasy jak mówi prof. Jacek Łaszek ze Szkoły Głównej Handlowej były już kilka razy proponowane.
REKLAMA
- Kasy to nie jest dobry pomysł. Ta instytucja bank czy inna instytucja, która prowadzi kasę mieszkaniową dobrze zarabia. To w literaturze jest tak zwany „model drogiego pośrednika”. Inny problem, to jak mówi profesor – fakt, że jeśli jest to taka typowa kasa w schemacie niemieckim o stałych stopach procentowych to w takiej sytuacji są problemy ze stabilnością tej instytucji.
TBS-y budzą kontrowersje
W programie PO znaleźć można natomiast zapowiedź programu „Mieszkanie dostępne". Ma to być kontynuacja formuły TBS, w której organizacje non-profit mogą budować mieszkania na wynajem wykorzystując w tym celu preferencyjne finansowanie z Banku Gospodarstwa Krajowego. W efekcie najemcy mogą liczyć na czynsz niższy niż rynkowy.
- To jest dobry kierunek. Jest to kwestia subsydiów, jeśli będziemy dopłacać większe subsydia to czynsz będzie niższy. W ten sposób można pomóc osobom biedniejszym, tego typu rozsądny program nie jest złym rozwiązaniem – tłumaczy profesor Jacek Łaszek.
Innego zdania jest Jacek Bielecki - jak mówi - taka formuła się nie sprawdza. Program TBS-ów umarł i jego reanimacja nie powiodła się i się nie powiedzie tym razem. Problemem głównym TBS-u jest to, że tak zwany partycypant, czyli ten, który finansuje musi nie tylko wpłacić bardzo dużą zaliczkę na poczet tego mieszkania, znacznie większą niż wkład własny przy kupnie mieszkania ale też przez lata musi spłacać cały kredyt i nie jest nigdy właścicielem tego mieszkania.
REKLAMA
Mieszkania skredytuje NBP?
Inaczej do tematu podchodzi Zjednoczona Lewica. Jej program zakłada, że budowa takich mieszkań mogłaby być realizowana w oparciu o tanie kredyty, na które środki pochodziłyby z dodatkowej emisji pieniędzy dokonywanej przez Narodowy Bank Polski w kwocie 16 mld zł rocznie - taki pomysł w ocenie Jacka Bieleckiego jest nierealny.
- Rozumiem, że Zjednoczona Lewica proponuje zwiększenie deficytu o 16 miliardów złotych rocznie poprzez dodrukowanie pieniędzy. Oczywiście wszystko można sfinansować poprzez zwiększenie deficytu ale dodrukowanie pieniędzy. Pomysł jest oczywiście absurdalny i z góry powiedzmy, że na to nie będzie pieniędzy więc ten pomysł nie ma żadnych szans na realizację – tłumaczy Bielecki.
Większość partii stawia na najem
Podobnie eksperci oceniają propozycję Partii Razem - która chce skokowo zwiększyć wydatki z budżetu na budownictwo mieszkaniowe. Temat najmu pojawia się także w Programie Nowoczesnej. Jednak partia nie proponuje tworzenia nowych mechanizmów, tylko zakłada korzystanie z narzędzi które już istnieją. Niedobór mieszkań ma zostać zniwelowany przez rynek.
Justyna Golonko, fko
REKLAMA
Polecane
REKLAMA