Dożywocie za brutalny mord w centrum Łodzi. Sąd utrzymał wyrok
Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał w środę karę dożywotniego więzienia dla Rafała N. oskarżonego o zabójstwo 20-latka na głównej ulicy Łodzi – Piotrkowskiej. Sprawca zadał 20-latkowi 13 ciosów nożem za to, że stanął w obronie dziewczyny. Wyrok jest prawomocny.
2015-10-21, 22:47
Obrońca oskarżonego wnioskował o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd niższej instancji. Prokurator wnosił o oddalenie apelacji.
W uzasadnieniu SA stwierdził m.in., iż sąd I instancji przeprowadził wnikliwe, rzetelne postępowanie dowodowe, a proces był rzetelny, przeprowadzony w sposób rozważny. Zdaniem SA nie doszło do naruszenia przepisów, które regulują przeprowadzenie postępowania dowodowego, nie naruszono zasady obiektywizmu. Zachowano obiektywizm. Sąd Okręgowy dokonał szczegółowej analizy dokumentów zgromadzonych w tej sprawie. Według SA nie można też - jak to uczyniła obrona - zarzucić sądowi I instancji wadliwej oceny niektórych faktów i dokumentów.
Sąd Apelacyjny zgadza się z decyzją SO o kwalifikacji czynu, jako zasługującego na szczególne potępienie. Zdaniem SA kara, jaka została wymierzona oskarżonemu jest karą słuszną i sprawiedliwą.
Do zbrodni doszło w połowie lutego 2013 r. w nocy, na głównej ulicy miasta - Piotrkowskiej. 20-letni Mateusz wspólnie z dziewczyną bawił się w jednym z pubów. Po wyjściu z lokalu usiedli na murku i rozmawiali. Jeden z dwóch przechodzących obok mężczyzn, Rafał N., uderzył dziewczynę otwartą dłonią w twarz i odszedł. Towarzyszący jej 20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i 13 razy ugodził chłopaka zadając mu ciosy m.in. w twarz. Młody mężczyzna zmarł.
REKLAMA
Częściowo przynał się do winy
Rafał N. nad ranem zgłosił się na policję i został zatrzymany. Ujęto także jego kolegę Bartłomieja K. Obaj nie umieli wytłumaczyć swojego zachowania; twierdzili, że byli pod wpływem alkoholu i narkotyków. N. usłyszał zarzut zabójstwa oraz naruszenia nietykalności cielesnej kobiety. Drugiemu z oskarżonych, 24-letniemu wówczas Bartłomiejowi K., zarzucono nieudzielenie pomocy osobie będącej w stanie zagrożenia życia.
Według prokuratury na nożu, który sprawca porzucił na ulicy, ujawniono odciski palców Rafała N.; ślady krwi ofiary znaleziono także na ubraniu drugiego z podejrzanych. Biegli po obserwacji psychiatrycznej N. uznali, że jest on poczytalny i może odpowiadać za zbrodnię. Obaj podejrzani byli już wcześniej notowani - młodszy z nich za rozboje; starszy - za przestępstwa narkotykowe.
Przed sądem Rafał N. częściowo przyznał się do winy. Wyrażał skruchę i przepraszał rodzinę zamordowanego.
Z opinii biegłych wynika, że jest on agresywny, a wrogość do otoczenia jest stałym elementem jego osobowości.
Sąd uzwzględnił skruchę
Oceniając winę drugiego z oskarżonych sąd podkreślił, że znajdował się on w pobliżu centrum wydarzeń i musiał widzieć ciosy zadawane nożem. Nie zareagował jednak, a później - już po zdarzeniu - spotkał się z zabójcą.
Sąd przyznał jednak, że mógł być on zszokowany i zaskoczony zachowaniem znajomego, a także wziął pod uwagę jego skruchę i b. dobrą opinię z pracy. Zdaniem sądu, wszystko to wskazuje, że Bartłomiej K. zrozumiał naganność swojego postępowania i wystarczająca dla niego będzie kara 5 miesięcy pozbawienia wolności, czyli tyle, ile przesiedział już w areszcie.
Zbrodnia na ul. Piotrkowskiej poruszyła łodzian. W reakcji na tragedię kilkaset osób wzięło udział w marszu "solidarności społecznej i poprawy bezpieczeństwa w mieście". Władze miasta zapowiedziały wówczas zwiększenie liczby patroli policji i straży miejskiej w centrum Łodzi.
PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA