El. Euro 2016: Albania kupiła awans? UEFA milczy w sprawie afery

Czy będziemy świadkami największego skandalu w historii piłkarskich mistrzostw Europy? Nie milkną oskarżenia o kupienie przez reprezentację Albanii wyjazdowego meczu z Armenią (zwycięstwo 3:0 dla gości). Jednak - jak ustaliło PolskieRadio.pl - wszystko wygląda na to, że sprawy nie bada UEFA.

2015-10-27, 18:18

El. Euro 2016: Albania kupiła awans? UEFA milczy w sprawie afery
Radość piłkarzy reprezentacji Albanii po awansie na Euro 2016. Foto: facebook.com/aknft

Powiązany Artykuł

lewandowski 1200.jpg
Euro 2016

Reprezentacja Albanii w ostatnim meczu eliminacyjnym grupy I (z 11 października) potrzebowała zwycięstwa na wyjeździe z Armenią, by bezpośrednio zakwalifikować się do finałowego turnieju we Francji. Podopieczni włoskiego szkoleniowca Gianni De Biasiego zrealizowali to zadanie perfekcyjnie i po raz pierwszy w historii awansowali na Euro. Wygrali na boisku rywala pewnie 3:0 po samobójczym trafieniu Hovhannisyana (9 minuta meczu) oraz golach Xhimishitiego (23 min) i Sadiku (75 min). Jednak - według doniesień mediów (także z samej Albanii) - spotkanie miało zostać ustawione.

Łapówki mieli przyjąć zawodnicy reprezentacji Armenii - trzech obrońców i bramkarz. Każdy z nich miał dostać na rękę - 500 tys. euro. Łącznie za ustawienie wyniku Albańczycy mieli więc zapłacić 2 miliony euro. Na szczęście nikt nie wskazał na nieprawidłowości w sędziowaniu meczu. Arbitrem głównym był bowiem Polak - Szymon Marciniak, a na liniach pomagali mu Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz. Nasi przedstawiciele są jednak poza wszelkimi podejrzeniami. 

Jako pierwszy informację o kupieniu meczu podał albański portal opozita.com. Szybko informację podchwyciły media serbskie i duńskie. To właśnie te dwa kraje rywalizowały z Albanią w grupie I. W przypadku udowodnienia nieprawidłowości w meczu Armenia - Albania i dyskwalifikacji ekipy Gianni De Biasiego - Duńczycy mogliby awansować bezpośrednio do Euro 2016, obok lidera grupy - Portugalii. Serbia mogłaby natomiast liczyć na trzecie miejsce w zestawieniu i start w barażach do Euro 2016, które rozpoczynają się w dniach 12, 13 i 14 listopada. Na razie Dania ma się w nich zmierzyć ze Szwecją.

REKLAMA

W spotkaniu z Albanią w bramce stanął doświadczony 35-letni bramkarz - Gevorg Kasparov, który ma za sobą 29 występów w kadrze narodowej. Obecnie jest zawodnikiem Alashkert FC z Erywania. W linii obrony wystąpili natomiast: 20-letni Gaël Andonian (z francuskiego Dijon), 23-letni Varazdat Haroyan (Pyunik), 30-letni Robert Arzumanyan (z rosyjskiego Amkar Perm) i strzelec samobójczego gola - 23-letni Kamo Hovhannisyan (Pyunik).

Jak wyglądała postawa defensywy? Samobójcza bramka a łącznie trzy stracone gole mówią właściwie same za siebie, ale polecamy obejrzenie w szczególności sytuacji przy ostatniej bramce dla Albanii, która praktycznie przypieczętowała awans tej drużyny na mistrzostwa Europy.

YouTube/ON BPB

Dodajmy, że do meczu z Albanią - Armenia przegrała w grupie I tylko jeden mecz na własnym boisku. Zdarzyło się to w dodatku z późniejszymi zwycięzcami grupy - Portugalczykami i to po zaciętej walce (2:3). Wcześniej zremisowała ze znaczniej wyżej notowanymi od Albanii - Serbią (1:1) i Danią (0:0). Natomiast spotkanie Albania - Armenia w Elbasan zakończyło się wygraną Albanii, ale zaledwie minimalną 2:1. Do 77. minuty to Armenia prowadziła jedną bramką, ale w końcówce przycisnęli gospodarze.

REKLAMA

Nagła zmiana kursów bukmacherskich

Podejrzane są też wahania kursów bukmacherskich tuż przed rozpoczęciem meczu w Erywaniu. Jak pisał serbski dziennik "Kurir" - na początku za zwycięstwo Albanii płacono 2,60 zł za każdą postawioną złotówkę. Jednak przed spotkaniem kursy na gości dramatycznie zmalały (z 2,60 na 2,05), a notowania gospodarzy wzrosły (z 2,85 na 4,10 za wygraną Armenii). Tak nagła zmiana kursów jest zwykle związana ze sporymi wpłatami na dany zakład. Powinien to wychwycić specjalny system UEFA. Chodzi o Betting Fraud Detection System - BFDS - program, który ma na celu przeciwdziałanie i zapobieganie ustawianiu meczów piłkarskich, w celu osiągnięcia zysku z zakładów bukmacherskich. BFDS jest kluczowym elementem polityki "zero tolerancji dla korupcji" wdrażanej przez europejskie władze piłkarskie.

Czytaj dalej
albania 1200.jpg
Serbia oskarża Albanię. Historyczny awans został kupiony?

Czy UEFA bada sprawę meczu Armenia - Albania? Wszystko wskazuje na to, że nie. W przypadku tego typu skandali władze europejskiej piłki zwykle zamieszczają informację o wszczęciu postępowania wyjaśniającego. W tym przypadku nic takiego nie miało miejsca.

Postanowiliśmy więc u źródła sprawdzić, czy prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie. Niestety przedstawiciele UEFA nie udzielili żadnych konkretnych odpowiedzi portalowi PolskieRadio.pl, co tylko potwierdza nasze przypuszczenia. "Monitorujemy wszystkie zawody organizowane przez UEFA i pierwsze dwie klasy rozgrywkowe we wszystkich 54 federacjach narodowych zrzeszonych w naszej organizacji (łącznie 32 tys. spotkań na sezon). Jeśli cokolwiek wykraczającego poza normę zostaje ujawnione - śledztwo zostaje wszczęte. Nie komentujemy jednak konkretnych meczów" - napisano w komunikacie biura prasowego na zapytanie PolskieRadio.pl.

REKLAMA

Europejska centrala piłkarska postanowiła zatem nie odpowiadać na konkretne pytania, jakie zadaliśmy: czy UEFA uważa spotkanie Armenia - Albania za wykraczające poza normę, czy obserwatorzy UEFA zauważyli podejrzane zachowania piłkarzy Armenii na tym meczu, czy badane są doniesienia mediów o łapówkach, czy może spotkanie w Erywaniu jest poza podejrzeniami i nie ma żadnego dochodzenia w tej sprawie?

UEFA milczy, bo sama ma problemy?

Wcześniej serbska gazeta "Kurir" cytowała słowa Dušana Maravicia, wieloletniego działacza UEFA, który twierdził, że informacje dotyczące możliwego ustawienia meczu nie umknęły organizacji, która ma rozpocząć dochodzenie w tej sprawie. - UEFA będzie badać raporty sędziego i obserwatorów i pytać, czy zauważyli coś podejrzanego. Możliwe, że na meczu był jeszcze specjalny obserwator, ale samo zdanie sędziów i obserwatora jest wystarczające. Nie ma dymu bez ognia. Doniesienia w mediach sprawiły, że UEFA zajmie się tą sprawą - powiedział po wybuchu afery Serb.

Teraz jednak wydaje się, że mogło to być jedynie pobłażliwe życzenie Maravicia. UEFA milczy na temat meczu w Erywaniu. Zachowanie organizacji może mieć związek z aferą korupcyjną FIFA, która zatoczyła tak szerokie kręgi, że teraz bezpośrednio dotyczy także i UEFA.

FIFA jest w kryzysie od połowy obecnego roku, kiedy przed kongresem w Zurychu szwajcarska policja - we współpracy z prokuraturą amerykańską - zatrzymała siedmiu prominentnych działaczy i postawiła im zarzuty. Sprawa dotyczyła możliwych nadużyć przy wyborze gospodarzy mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku. Kilka dni później na kolejną kadencję wybrano kierującego organizacją od 1998 roku Blattera. Prokuratora poinformowała ostatnio, że Blatter mógł przekazać nielegalnie dwa miliony franków szwajcarskich (ok. 7,7 mln zł) obecnemu szefowi UEFA - Michelowi Platiniemu. Obaj zostali zawieszeni na 90 dni przez Komisję Etyki FIFA. Jeśli sankcje FIFA wobec Platiniego zostaną przedłużone, nie będzie mógł startować w wyborach na szefa FIFA.

REKLAMA

Prowokacja na meczu w Belgradzie

Dotychczas UEFA inaczej reagowała na tego typu skandale. Jeszcze przed aferą z Platinim na celowniku była reprezentacja Serbii. Przypomnijmy, że mecz Serbia - Albania w Belgradzie w eliminacjach Euro 2016 został przerwany pod koniec pierwszej połowy w wyniku zamieszek z udziałem zawodników i kibiców. Ze względów bezpieczeństwa mecz oglądali tylko fani Serbii. Powodem przerwania spotkania (przy stanie 0:0) był incydent z przyczepioną do drona flagą mapy "Wielkiej Albanii", albańskim godłem oraz wizerunkami - Ismaila Kemalego i Isay Boletinima, dwóch albańskich nacjonalistycznych liderów, która pojawiła się nad stadionem w Belgradzie.

Powiązany Artykuł

piłka nożna Serbia 1200 F.jpg
Trybunał pogrążył Serbów - ukarani za polityczną prowokację Albańczyków

Flagę przechwycił jeden z piłkarzy serbskich - Stefan Mitrović, co doprowadziło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn, którzy ostatecznie skierowali się do szatni. Jednocześnie z trybun poleciały na murawę race świetlne i inne przedmioty, a na murawę wbiegło kilkudziesięciu kibiców. Stefan Mitrović przyznał po przerwaniu spotkania, że flagę chciał tylko przekazać arbitrowi i kontynuować spotkanie. Jednak natychmiast podbiegli do niego rozwścieczeni albańscy piłkarze i rozpoczęła się przepychanka.

Autorem skandalicznej prowokacji miał być brat premiera Albanii - Olsi Rama. Informację potwierdziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Serbii. Miał on sterować dronem z loży VIP. Poza piłkarzami tylko w tym miejscu zasiadali Albańczycy. Mecz odbył się bowiem bez udziału zwykłych kibiców tej drużyny, ze względu na napiętą sytuację pomiędzy oboma krajami.

REKLAMA

Grupa pełna kontrowersji

UEFA najpierw ukarała Albanię walkowerem (piłkarze nie chcieli wrócić na boisko po uspokojeniu sytuacji i sędzia zakończył mecz przy stanie 0:0) oraz Serbię odjęciem trzech punktów za wtargnięcie kibiców na murawę. Później jednak obie federacje odwołały się od tej decyzji do międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu (CAS). Fatalnie skończyło się to dla reprezentacji Serbii, która nie dość, że nadal miała utrzymaną karę odjęcia trzech punktów to dostała jeszcze walkowera zamiast Albanii. Oznaczało to, że przez jeden mecz ukarana została minus sześcioma punktami - ewenement w historii piłki nożnej. W tym momencie reprezentacja Serbii nie miała już co liczyć na awans zaledwie na początku eliminacji. Albanii natomiast otworzyło to drogę do historycznego sukcesu. Nawet późniejsza porażka na własnym boisku z Serbią (0:2) nie przeszkodziła drużynie w awansie do Euro 2016.

Czy jednak sukces ten nie został znów ustalony przy zielonym stoliku? Możliwe, że nigdy się nie dowiemy. Ani Armenii, ani Albanii nie będzie zależało na wyjaśnieniu tej sprawy. UEFA przeżywa w tej chwili swój własny kryzys i kolejny skandal w eliminacjach do Euro 2016 na pewno nie jest tej organizacji na rękę.

Tymczasem już niedługo reprezentacja Polski przekona się, jak naprawdę silna jest ekipa z Armenii. Z tą drużyną będziemy bowiem rywalizować w eliminacjach do mundialu w Rosji w 2018 roku.

YouTube/Napoligol

REKLAMA

Marcin Nowak, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej