Grzegorz Schetyna: trzeba zrobić tak, by prezydent lub premier wzięli udział w szczycie na Malcie
Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna podkreślił, że nieformalny szczyt UE ws. uchodźców jest ważny i nie wyobraża go sobie bez udziału Polski. Wyraził nadzieję, że Polskę na szczycie będzie reprezentować prezydent albo premier.
2015-11-06, 13:35
Posłuchaj
12 listopada odbędzie się na Malcie nieformalny szczyt UE, a zarazem w tym samym dniu decyzją prezydenta Andrzeja Dudy odbędzie się pierwsze posiedzenie Sejmu VIII kadencji. Zgodnie z konstytucją w dniu posiedzenia inaugurującego nową kadencję premier dotychczasowego rządu składa dymisję. W zaistniałej sytuacji rozwinęła się polityczna debata, w której przedstawiciele PO podnoszą, że na szczycie UE Polskę powinien reprezentować premier, a w związku z decyzją prezydenta, być może Ewa Kopacz nie będzie miała takiej możliwości.
Schetyna wyraził w piątek nadzieję, że Polskę na szczycie będzie reprezentować "pan prezydent albo pani premier".
Powiązany Artykuł
![trzaskowski1200.jpg](http://static.polskieradio.pl/images/12b1f010-d07c-4c26-bb9e-540ec0d7ba61.jpg)
"Inne państwo może reprezentować nas na Malcie"
- Trzeba to zrobić w taki sposób, by ten bardzo ważny szczyt - bo dotyczący uchodźców - był z udziałem polskiej głowy państwa lub polskiego szefa rządu. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji - powiedział szef polskiej dyplomacji dziennikarzom we Lwowie, gdzie wziął udział w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod Dom Polski we Lwowie.
Jak powiedział szef MSZ, data szczytu państw UE i państw afrykańskich na Malcie została ustalona jeszcze na początku roku - odbędzie się on w dniach 11-12 listopada - a "ze względu na powagę sytuacji i kwestie uchodźcze" został przedłużony przez szefa Rady Europejskiej.
W ten sposób Schetyna odniósł się do słów prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego, który w piątek w TVP Info powiedział, że "ważne jest przede wszystkim to, że trudno aby polski kalendarz polityczny był dostosowywany do kalendarza nieformalnych posiedzeń instytucji europejskich".
- Równie dobrze można by zapytać, dlaczego pan przewodniczący Tusk zrobił psikus premier Kopacz - gdyby chciała brać udział w tym szczycie głównym z krajami afrykańskimi, musiałaby opuścić swoje ostatnie Święto Niepodległości w roli premiera, bo 11 listopada powinna by być na Malcie. Więc premier Kopacz może mieć żal do przewodniczącego Tuska, że uniemożliwił jej uczestnictwo w Święcie Niepodległości, ostatnim w jej kadencji - powiedział prezydencki minister.
PAP, bk
REKLAMA
REKLAMA